X

120 11 4
                                    

Kendall

-Chyba ci coś nie wyszło kolego.- zakpił lekko Kevin.

-Wręcz przeciwnie.-brunet upił spory łyk drinka.-kolego.-dodał i odszedł.

Ja również miałam zamiar się oddalić mając w duszy nadzieję,że tym razem mi się to uda.

-Przestań . - Kevin złapał mnie za rękę. - o nic więcej cię nie proszę ,tylko o szansę .

-Kevin . - moja cierpliwość dobiegała końca . - miałeś już swoją szansę .

-Byłem głupim małolatem .- zaczął się tłumaczyć. - czego ode mnie oczekiwałaś.

-Czego oczekiwałam ? - prychnęłam ze złości.W duchu dziękując za gwar panujący wokół dzięki czemu nikt nie mógł nas usłyszeć. - Że nie zostawisz jeszcze większej małolaty po wspólnej nocy.

-Wiedziałaś,że wyjadę . - przekonywał.

-Ale nie,że mnie zostawisz . - nie wytrzymując już odeszłam szybko od niego próbując uciec.

Przystanęłam przy brzegu ,mocząc nogi w wodzie.

-Przepraszam . - usłyszałam z tyłu.

-Trochę za późno. - skwitowałam.

-Naprawdę nie uważasz,że to głupie wytykać mi błąd który popełniłem krótko po tym jak dostałem zarost ? - próbował chyba rozluźnić atmosferę,ale ta wypowiedź jeszcze bardziej mnie zdenerwowała.

-Nie uważasz,że to głupie wykorzystać młodszą przyjaciółkę siostry i obiecywać jej księcia ? - rzuciłam gniewnie po czym odwróciłam się w jego stronę. - Wiesz dobrze ,że kochałam się w tobie od dzieciaka ,prawda?

W odpowiedzi kiwnął mi tylko głową.

-I teraz pomyśl,że tracę dziewictwo z obiektem moich westchnień . - próbował coś powiedzieć,ale podniosłam palec . - To nic,nie mówię o tym nikomu.Nie mówię swojej paczce której zwierzam się ze wszystkiego od zawsze.Bez wyjątku . - parsknęłam zirytowana śmiechem . -Nie mówię przyjaciółce która jednocześnie jest siostrą tego chłopaka.Która nie widzi świata poza nim.-zbliżyłam się do niego,a on nie odezwał się słowem. - Dociera coś do ciebie ?

Chłopak przetarł twarz dłonią.

-Ja naprawdę nie wiedziałem . -po krótkiej chwili przemówił. - Nie miałem pojęcia,że aż tak się tym przejęłaś. 

-Spokojnie . - uśmiechnęłam się sarkastycznie. - Nie na długo. Zorientowałam się gdy nie przyszedłeś się pożegnać.-złapałam kosmyk włosów i założyłam go za ucho. - Miałeś chociaż taki zamiar,tak szczerze?

Chłopak spojrzał na mnie jakby błagając,lecz po żadnej reakcji z mojej strony pokręcił przecząco głową.

-Tak myślałam. - odezwałam się i postanowiłam go wyminąć  jednak ten po raz setny tego wieczora mnie zatrzymał.

-Wiedziałem,że to by nie wypaliło. - mówił pewnie. - Podobałaś mi się to fakt.Byłem głupi ,bo próbowałem gdzieś stłumić fakt,że jesteś młodsza.Wiem,że teraz różnica się nie zmieniła,ale przynajmniej się zatarła.Sama przyznaj ,że byliśmy wtedy zbyt różni by mogło to wypalić.-nie odezwałam się ,a on po chwili westchnął . - To nie miało być uzasadnienie tego dlaczego zaciągnąłem cię do łóżka,ale uzasadnienie tego dlaczego się nie pożegnałem.

-A uzasadnienie zaciągnięcia do łóżka? - zapytałam.

-Nie mam . - odpowiedział szczerze. - Byłem głupim gnojkiem ,nic więcej.Nie jestem z tego zadowolony i nie chodzi mi tylko o teraz.Za każdym razem gdy to wspominam ,jestem na siebie cholernie zły.

Lose your mindWhere stories live. Discover now