C
-Przez ile rozmów przeszliśmy?!-wciąż krzyczałam i próbowałam się przedrzeć przez ludzi odgradzających mnie od Kevina.-Ile razy wałkowaliśmy temat choróbsk?!-wrzeszczałam.
Cała sytuacja była tak absurdalna,że chyba tylko ja tego nie dostrzegałam.
W mojej głowie była tylko chlamydia i Kevin.
Z racji częstej aktywności seksualnej naszej dwójki od zawsze powtarzaliśmy sobie,że jedyne o czym musimy pamiętać to zabezpieczenie.
I tej jednej rzeczy ten mały móżdżek nie mógł pojąć?!
-Przepuście mnie,bo muszę go udusić.-nie dawałam za wygraną.
-Dobra koniec tego dramatyzmu.-chrząknął Dylan i zwinnym ruchem przerzucił mnie przez ramię i wyszedł z pokoju.
Chwilę potrwało nim to przeanalizowałam i zaczęłam go obdarzać wyjątkowo mocnymi ciosami w łopatki.
-Po co się w ogóle staram huh?-zapytałam zrezygnowana.-Ty pewnie nawet tego nie czujesz co?
-A co robisz?-zakpił.
-Postawisz mnie w końcu na ziemi?-powiedziałam już prawie spokojnie.-Zeszło ze mnie wszystko.
-Charls...-wiedziałam,że się uśmiecha.-Nie muszę cię znać długo by wiedzieć,że zaraz byś niczym dwulatka odbiegła i wparowała ponownie do pokoju.
W odpowiedzi tylko westchnęłam i bezwładnie opadłam na jego ramię.
-Nudzi mi się.-dodałam.
-Niosę cię jakieś 3 minuty.-czułam w jego głosie rozbawienie.
-No właśnie.-powiedziałam oburzona po czym postawił mnie na ziemi.
Byliśmy na plaży kawałek od domu.
Mimo chęci wiedziałam,że w tym piachu nie miałam szansy na ucieczkę.
No dobra bądźmy szczerzy,bez piachu też bym nie miała.
Wskazał dłonią byśmy się przeszli.
Przystałam na to.
-Czegoś tu nie rozumiem...-zaczął po chwili ciszy.-Nie mogłaś uwierzyć w tą bajeczkę prawda?
Zmrużyłam oczy i zagryzłam szczękę.
-Naprawdę?-zaczął się śmiać.-Niczego nie zauważyłaś?Kupiłaś absurdalną bajeczkę o chorobie?-przystanął,chwycił mnie za ramiona i dokładnie mi się przyglądał.-Szczerze mnie zawiodłaś.-teatralnym gestem złapał się za lewą pierś.-Przecież tu się rozchodzi o niego i Kendall.Swoją drogą totalnie dziecinne posunięcie z jej strony,odjęło to jej uroku.
Poczułam jakby pacnął mnie czymś w twarz.
Rozszerzyłam powieki,a on widząc nagłą zmianę na mojej twarzy lekko się spiął.
-Dobrze się czujesz?
-Ja...jestem kretynką.-złapałam go również za ramiona i mówiłam jakby to jemu tłumacząc.-Oni ze sobą kręcą.
-Przecież właśnie...
-Kevin i Kendall ze sobą kręcą.-przerwałam mu.-Nie wiem dlaczego wciągnęłam się w to gierkę z z chorobą?
-Pewnie z tego samego względu z jakiego Kendall ją wymyśliła...-wtrącił.-...Ze strachu.
-Chyba zwyczajnie się bałam.-zmrużyłam dziwnie oczy.-I Kendall też.
-Ty wiesz,że powtarzasz to co ci mówię nie?-zapytał lekko zaniepokojony Dylan.
-Ciekawe dlaczego bała się mi powiedzieć?-drążyłam.
YOU ARE READING
Lose your mind
RomanceRodzeństwo Audreyów zaprasza znajomych do domu letniskowego rodziny. Jeśli to dla kogoś nie brzmi zachęcająco to może dodam,że dom jest przy samej plaży? Mało? Seks,alkohol,narkotyki? Wakacje w Malibu? Z pewnością masz już dość! Czy podczas zwyczajn...