|11| 'nie mówcie, że zapomnieliście...'

150 21 4
                                    

Wstałam o 8.20 i miałam jeszcze sporo czasu do szkoły. Tylko się zastanawiałam czy jest sens tam iść, skoro nawet bym się nie umiała skupić na lekcjach. Uznałam, że zajmę się czymś ciekawszym, a do szkoły to i tak nie mam siły iść. Wczorajsza rozmowa z matką nie dawała mi spokoju. Czułam, że potrzebuje się komuś wyżalić, a jedyną osobą, która byłaby mnie w stanie zrozumieć jest Alex. Wybrałam numer dziewczyny i czekałam. Po kilku sygnalach włączyła się poczta głosowa, wiec uznałam ze napisze jej SMS-a i zaczęłam pisać jej cala rozmowę z nią. Ostatnio trochę nam się kontakt popsuł, mimo że pisałam do niej w miarę często, ona albo wyswietlala, albo pisała cos w stylu "napisze później, bo jestem zajeta" i nie odpisywała. Wiedziałam, że przeprowadzka do innego miasta sprawi, że kontakt się ulegnie zmiana, a co gorsze, zepsuciu go, ale żeby po 2 tygodniach? Mimo wszystko napisałam, co powinna wiedzieć. Miałam nadzieję, że szybko odpisze.
Nie należę do osób, co by siedziały w domu, więc ogarnelam się, wzięłam słuchawki i poszłam pobiegać. Pogoda była idealna do ćwiczeń. Słońce nie raziło jakoś bardzo mocno, a wiatr był taki lekki. Włączyłam listę "RoadTrip" i zaczelam biec.

Pov's Andy

Juz od początku dnia dało się słyszeć krzyki. Dzisiejszy dzień zaczął się kłótnia o łazienkę. Nie da się ukryć ze Rye'a i Jack'a słychać było najglosniej. Brook i Mikey stali obok obserwując cala ta drame. Chciałem skorzystać z łazienki, ale widząc jak chłopcy prawie się o nią bija to uznalem, że najpierw chyba pójdę zjeść. Naszykowalem sobie kanapki i przypomniałem sobie o czymś ważnym. Przecież Emily ma za 5 dni 18-stke. Trzeba by coś zorganizować. Zjadłem i poszedłem do salonu, gdzie Mikey oglądał mecz. Przyłączyłem się do niego i zaczęliśmy komentować. Juz pół godziny później byliśmy wszyscy w salonie, a mecz się zakończył, wiec to byłby chyba dobry moment na rozmowę.

- Chłopaki jest sprawa. - zacząłem - Bo jak wiecie albo i nie, Emily ma urodziny za 5 dni, i może wypadałoby coś zorganizować? Coś kupić?

- Hm, tak też o tym myślałem. - odezwał się Jack

- Wszystko okej, ale pamiętacie, że za 3 dni wylatujemy do Glasgow? - spojrzał Rye na nas, a my nie wiedzieliśmy o co mu chodzi - Nie mówcie, że zapomnieliście o koncercie...

- To w tym tygodniu? A nie przyszłym? - spytał zdziwiony Mikey

- 28 maja wypada w tym tygodniu. - odpowiedział Rye - Ale chociaż... Blair powiedział, że Hrvy ma oddzielny koncert, wiec mamy jedno miejsce wolne. Co sądzicie? - każdy być bardzo zadowolony tym pomysłem.

- Wydaje mi się, że będzie szczęśliwa z tego prezentu - stwierdziłem - po za tym słucha naszych piosenek

- Dobra, to ja pogadam z Blair'em co on o tym myśli i dam wam znać - wstał Rye i poszedł zadzwonić do naszego managera

Siedzieliśmy w salonie czekając na Rye i co powie Blair na ten pomysł. Nigdy wcześniej nie robiliśmy czegoś podobnego, wiec nie wiedziałem jak zareaguje. W duchu modliłem się, żeby się zgodził. Prawie 2 tygodnie z Emily ? Juz na samą myśl o tym byłem szczęśliwszy. Chłopaki o czymś gadali, wyglupiali się, a ja siedziałem i myślałem o Emily. Kurde, nigdy wcześniej życiu nie czułem czegoś takiego. Za każdym razem kiedy przypomniałem sobie jej obraz czułem motylki w brzuchu i się mimowolnie uśmiechałem. Chyba się cieszyłem jak łysy na widok grzebienia, poważnie mowie. Była godzina 12.46 pewnie była w szkole, ale mimo wszystko napisałem do niej.

Ja: Cześć, słuchaj masz może dziś wolne popołudnie?

Na odpowiedz nie czekałem długo.

Emily: Hejka, jasne. Tylko dopiero około 16.

Ja: Nie ma problemu. To 16 w parku ?

Emily: Mi pasuje, to do zobaczenia.

Miałem nadzieję, że dzięki temu spotkaniu poznam ja bliżej. Bardzo bym chciał, aby tak się stało. Do salonu wszedł Rye z uśmiechem w oczach, co oznaczało, że wszystko jest jak na razie na tak. Ale Rye tylko stał i nic nie mówił.

- Rye, odezwij się coś. - warknal Jack - co powiedział?

- Powiedział, że nie wie i że pomyśli później. - odparł Beaumont, a na naszych twarzach pojawiło się coś w podobie smutku - Nie no świry, żartuje. Zgodził się, ale pod warunkiem, że żaden z nas nie piśnie słówka. - juz na naszych twarzach zagościł wielki uśmiech. Chciałbym aby to były jej najlepsze urodziny.

Pov's Emily

Napisała do mnie matka, że za pół godziny będzie po swoje rzeczy. Musiałam juz powoli wracać do domu. Mój telefon zaczął dzwonić i na ekranie zobaczyłam numer Ashley'a.

- Cześć, masz chwilkę? - zapytał niemal natychmiast jak odebrałam

- Cześć, kiedy ? Teraz ?

- Około 16. Wyjść na miasto czy coś?

- Em.. - zawiesiłam się, bo nie wiedziałam zbytnio co mu powiedzieć - Słuchaj, bo Andy napisał do mnie czy nie mam ochoty się spotkać i tak wyszło, że o 16 spotykam się z nim - powiedziałam wszystko na jednym wdechu i zaczęłam głębiej oddychać, aby złapać powietrza - przepraszam - wydusilam

- Nie no, luz, rozumiem. - wyczuwalam w jego głosie troszkę zawodu - Jakbyś miała kiedyś wolne popołudnie to możemy się gdzieś spotkać

- Tak, będę pamiętać. Dziękuję za propozycje, to miłe z twojej strony. - uśmiechnęłam się gdy wypowiadając te słowa - słuchaj, bo ja będę już kończyć. Musze coś jeszcze załatwić

- Jasne, trzymaj się, pa. - odrzekł i się rozlączyl, a ja weszłam o domu i pokierowalam się w stronę łazienki by wziąć prysznic.
Juz po 15 minutach wyszłam i przebrałam się. Nie wiedziałam zbytnio w co się ubrać wiec założyłam niebieska, luźna bluzkę i krótkie spodenki. Niby zwyczajnie, ale ładnie. Pomalowałam się troszkę mniej niż zazwyczaj i nagle usłyszałam pukanie do drzwi. To pewnie ona - pomyślałam i zeszłym na dol otworzyć. I wiec całe się nie pomyliłam. Weszła do środka bez żadnego słowa. Ani hej, ani cześć, ani chuj ci w dupe - nic!

- Gdzieś się tak wypindrzyla? - zapytała i spojrzała na mnie jak na dziwke

- Nigdzie - rzeklam i wróciłam do łazienki dalej się szykować, nie zwracając uwagi na to co robi i co mówi.

Minęło raptem pół godziny, a ona już była spakowana. No dobra. Im krótszy czas bycia kolo niej tym więcej szczęśliwszego dnia.

- Moja rola juz się zakończyła. Radź sobie sama. Dom będzie wystawiony za 3 dni tak jak mówiłam. - powiedziała to bez jakichkolwiek emocji. Mówiła tak jakby chciała powiedzieć "Ładna pogoda". Po tych słowach wyszła, a ja ? A ja znów zaczęłam myśleć jak to będzie za kilka dni. Wzięłam się w garść, skończyłam się szykować, wzięłam klucze i wyszłam. Idąc na spotkanie z Andy'm juz nie czułam takiego stresu jak na początku. Wzięłam kilka wdechów i poszłam w stronę parku.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

To co, next ? 😏

Strasznie dziękuję osobom, które wierzą we mnie, moje możliwości, twórczość i mnie cały czas wspierają 💕

Kocham xx

False & Hidden Feeling |ANDY FOWLER Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz