Nie chodzę na randki. Właściwie to chyba na żadnej jeszcze nie byłem, bo wyjścia do kina trzy lata temu niestety nie mogę uznać za randkę, chociaż wszystko na nią wskazywało. Jak się jednak okazało już w budynku Multikina, do którego musiałem jechać pół miasta w upale i w tramwaju bez klimatyzacji (nowoczesne Krakowiaki to zasługa ostatniego roku, wtedy jeszcze trzeba było się telepać w starych, śmierdzących tramwajach), randka była tylko wymysłem mojej wyobraźni. Tak naprawdę kolega – bo inaczej go nazwać nie mogę – nawet nie był gejem i nastawił się na kumpelski wypad do kina na najnowszych Avangersów. I, żeby tego było mało, zabrał ze sobą jeszcze swoją dziewczynę. Tak, miał dziewczynę. A więc nie dość, że moje nadzieje brutalnie roztrzaskały się o mur rzeczywistości, to jeszcze gościu, w którym zadurzyłem się po uszy, okazał się totalnym heterykiem. Nigdy nawet na mnie nie spojrzał z inną, bardziej mi sprzyjającą intencją. A ja jak głupi masturbowałem się po nocach do jego zdjęcia, zakochałem się i oczywiście źle odebrałem wszystkie znaki, jakie mi wysyłał... chociaż, chyba w ogóle niczego w moją stronę nie wysyłał. Był dość „ciepły" w obejściu, to fakt, ale najwidoczniej nawet hetero może być ciepły.
Od tamtego momentu, jak już chciałem kogoś znaleźć – a zazwyczaj szukałem już tylko do seksu – kręciłem się w miejscach skupiających gejów. Lepiej mieć pewność, że ta druga osoba na pewno woli fiutki, a nie późnej nieprzyjemnie się rozczarować. Teraz jednak naprawdę szedłem na randkę, a Łukasz zdecydowanie był gejem – pod tym względem już raczej się nie zawiodę. No ale Łukasz zawieść się może. Ja sam się rozczarowuję, jak tylko spojrzę w lustro.
Ponoć czarny wyszczupla. Tak słyszałem, nic więc dziwnego, że osiemdziesiąt procent zawartości mojej szafy jest czarna. Tylko, cholera, jakoś nie widzę tego magicznego wyszczuplającego efektu na sobie. Wystarczy spojrzeć na brzuch, który aż wypływa ze spodni (swoją drogą – ledwo je zapiąłem).
Mama miała rację, pomyślałem, oglądając się to z jednej, to z drugiej strony. Dzisiaj rano powiedziała mi, że troszkę przytyłem. Oczywiście chciała być miła – zawsze stara się być miła. „Troszkę" to niezbyt adekwatne określenie, wyraźnie zaczynałem się zaokrąglać.
I na co mi był ten wczorajszy wieczorny Snickers? Albo paczka chipsów popołudniu? W szczególności, że – cholera – wiedziałem o randce. Mogłem się trochę przegłodzić, bo Łukasz naprawdę ucieknie z krzykiem i...
– Wychodzisz? – W progu mojego pokoju stanęła mama. Popatrzyłem na nią, na jej zawsze schludnie ułożone włosy, nienaganną figurę i twarz z tylko nielicznymi zmarszczkami. Jak to możliwe, że była moją rodzicielką?
– Mhm, mówiłem ci – odburknąłem, podchodząc do szafy z nadzieją, że może zaraz wpadnę na coś, co naprawdę mnie wyszczupli.
– Randka? – zapytała z tym swoim wścibskim uśmieszkiem, który może pojawić się tylko na twarzy matki. Przewróciłem oczami, ale ostatecznie kiwnąłem głową. – Jak go poznałeś? – ciągnęła swój wywiad, bo przecież nie byłaby sobą, gdyby nie próbowała wejść z buciorami w moje życie.
No dobra, tak tylko sobie narzekam. Prawda jest jednak taka, że miałem całkiem dobry kontakt z rodzicami. Już sam fakt, że powiedziałem im o swojej orientacji, a oni z marszu ją zaakceptowali, przemawiał za tym, że moi starsi nie byli tacy źli.
– Internet – odparłem krótko, nie zamierzając zagłębiać się w szczegóły. Nie zrozumiałaby, co to jest Grindr. Zresztą, coś mi podpowiadało, że nawet nie chciałaby się dowiedzieć. „Mamo, to takie miejsce, gdzie umawiasz się z innymi pedałami na seks. Wiesz, pełno tam zdjęć dup i fiutów" – już to widzę.
– Och, to uważaj na siebie. Nigdy nie wiesz, kto jest po drugiej stronie. Może zawiozę cię na miejsce i wtedy zobaczymy, co? Jeszcze coś ci się stanie, może to jakiś zboczeniec?
CZYTASZ
Co z Oliwerem nie tak? | bxb | - zakończone
RomanceWiktor jest zwykłym chłopakiem - ani przystojny, ani szczególnie inteligentny, a w dodatku malkontent. Nie udało mu się spełnić oczekiwań rodziców, wyniki maturalne przekreśliły plany o przejęciu przez syna gabinetu weterynaryjnego i, ku ich rozpacz...