Każdy jest unikatowy

2K 48 11
                                    


Pierwszoklasiści powoli zajmowali miejsca w auli. Wśród nich blondynka o niebieskich oczach, która ze swoją najbliższą przyjaciółką Heatherą zajęły miejsca przy oknie w jednym z pierwszych rzędów. Mowę miał wygłosić, ktoś inny, aniżeli pani dyrektor, która już powiedziała słowa wstępu. Gdy odeszła, na jej miejsce przyszedł wysoki brunet o zielonych oczach, które emanowały autorytetem i pewnością siebie.

> Siemka. Zostałem poproszony o powiedzenie kilku słów, więc chyba coś powiem… - przy tych słowach podrapał się z tyłu głowy, po czym kontynuował - Może się przedstawię: nazywam się Czkawka i jak wy będę chodził do pierwszej klasy, a dokładniej Ic... - miał kontynuować, ale ktoś mu przerwał pytaniem, które niemal od razu nasunęło się wszystkim zebranym.

> Ten Czkawka? - na to pytanie nie wiedział co odpowiedzieć

> Jaki ten Czkawka? - tym pytaniem, zdziwił chyba wszystkich zebranych.

> Tak zwany Mistrz Czkawka, który stworzył: Briar: The Magic Unleashed. - jak zwykle zaprzeczyłem słowami:

> To nie ja. - na te słowa wszyscy zgaśli, czemu nie dziwił się Czkawka. W końcu fakt znajomości tego programisty zmieniał postrzeganie tej osoby przez wszystkich. To właśnie irytowało bruneta w byciu sobą - gdyby każdy dowiedziałby się, kim naprawdę jest, nie miałby spokoju: nie tylko od kolegów i dziewczyn, lecz również dziennikarzy.

> Wracając do meritum: Każdy z nas coś osiągnął w swoim życiu. Może to była wygrana olimpiada, dla kogoś innego to dobre rozwiązanie zadania z matematyki, a dla jeszcze kogoś trójka z minusem za sprawdzian. Ważne jest to, żebyśmy potrafili dostrzec owe osiągnięcia i się z nich cieszyć. Jednocześnie trzeba podnieść poprzeczkę, wymagać od siebie więcej, lecz nie za wiele… - w tym momencie Astrid odłączyła się wpatrując się w mówcę. Młodzieniec był wysoki, miał brązowe włosy z domieszką rudego oraz soczyście zielone oczy. Wtem Czkawka spojrzał jej prosto w oczy, jakby przyłapując na przypatryfaniu się. Poczuła jak pieką ją policzki i spuściła wzrok na podłogę. - Tak więc życzę wam powodzenia. - Po tych słowach wszyscy zaczęli bić brawa, a brunet rozpłynął się w tłumie. Wszyscy uczniowie ruszyli do swoich klas. Tak też uczyniła Astrid razem ze swą koleżanką. Razem z innymi pierwszakami wspinała się po schodach na trzecie piętro do sali 362. Tam też zajęła miejsce na tyle klasy, lustrując uczniów. Po chwili jej oczy spotkały się ze wzrokiem bruneta. Wpatrywali się w siebie, lecz tą jakże niesamowitą chwilę przerwała Heathera pstrykając jej przed oczyma.

Dwa miesiące później - Sala od PP*

Astrid bujała w chmurach, lecz spadła boleśnie na ziemię, słysząc dość denerwujący głos pani od Podstaw Przedsiębiorczości, która jak zwykle zaczęła powtarzać swoją litanię:

> Powinnaś słuchać, bo będę wymagać tego na sprawdzianie! - zaraz po tym zaczęła coś zapisywać na tablicy interaktywnej. Dziewczyna gdzie by nie spojrzała, wszędzie widziała znużenie na twarzach uczniów. Wyjątkiem był Czkawka Haddock, który najzwyczajniej w świecie spał. Wtem nauczycielka odwróciła się w stronę delikwenta i zadając pytanie:

> Co wliczymy w koszty amortyzacji, panie Haddock? - w jej głosie dało się słyszeć nutkę satysfakcji z przyłapania ucznia na nieuwadze.

> Są to koszty utrzymania kserokopiarki, w stanie umożliwiającym jej wykorzystanie. - jego głos był spokojny, co zaskoczyło zarówno panią “profesor” co resztę klasy.

> Świetnie Czkawko. - na te słowa po prostu się odwróciła pełna złości, że nie udało się jej kogoś “dopaść”. Miała ona ponownie odpłynąć w świat przysypania, kiedy nagłe pytanie nauczycielki skierowane do niej przywróciło ją do świata męczarni.

> Ile będą wynosić koszty stałe panno Hofferson? - jej głos niemalże promieniował złośliwością. Gdy gorączkowo spoglądała w zeszyt, który magicznie miałby ukazać odpowiedź, nagle przed jej nosem wylądowała zgnieciona kulka papieru. Rozwinęła ją i zobaczyła liczbę, którą nieświadomie przeczytała na głos:

> 24 000 zł

> Świetnie panno Hofferson. - po tych słowach zadzwonił dzwonek, a blondynka spojrzała w kierunku, z którego jak sądziła przyleciała podpowiedź. Niemalże od razu napotkała spojrzenie zielonych oczu oraz delikatny uśmiech bruneta. Astrid oszołomiona wybiegła z klasy.

> Jesteś pierwszą osobą, której podpowiedział! - czarnowłosa się ekscytowała, kiedy blondynka opowiedziała jej o sytuacji na PP. Mówiły teraz o Czkawce, który od rozpoczęcia roku niemalże z nikim nie rozmawiał. Pytany odpowiadał, lecz wobec nikogo nie przejawiał specjalnej “sympatii”. Do teraz. Brunet zazwyczaj spędzał przerwy siedząc na korytarzu, lub na parapecie obok sali. Albo coś zawzięcie coś notował w swoim zeszycie, lub spoglądał przed siebie zamyślony. Jeszcze nikt się nie dowiedział, co brunet zapisuje w swoim notatniku.

Czkawka rozmyślał nad optymalizacją kodu swojej gry, gdy z zamyślenia wyrwał go strzępek rozmowy dziewczyn, w którym wychwycił swoje imię. Wstał szybko i zakradł się bliżej rówieśniczek, które nieświadome obecności chłopaka, rozmawiały o nim, lub raczej obgadywały go.

> Ładnie to tak plotkować moje drogie? - jego dźwięczny głos wyrwał je z rozmowy, a kiedy spojrzały na niego, można było zauważyć ich zarumienione policzki.

> My tylko… - Hoffersonówna próbowała coś powiedzieć, lecz zieleń jego oczu skutecznie to uniemożliwiała.

> No więc co chciałybyście o mnie wiedzieć? Odpowiem na wasze jedno pytanie, skoro jestem taki zamknięty w sobie. - te słowa zdziwiły rozmówczynie i zadały pytanie, które nurtowało niemal wszystkich. Warto zauważyć, że ostatnie słowa wypowiedział sarkastycznie, lecz umknęło to dziewczynom.

> Co zapisujesz w swoim zeszycie? - te pytanie nie zdziwiło go, gdyż niejednokrotnie ktoś próbował się dowiedzieć, co się w nim znajduje.

> Zapisuję tam swoje pomysły oraz rysuję. Proszę. - podał im dwie kartki w momencie dzwonka na lekcję. Wszyscy ponownie weszli do tej samej sali, by przeżyć ponownie koszmar zwany PP. Dziewczyny rozłożyły kartki podarowane przez bruneta, na których były ich rysunki. Pod rysunkiem przedstawiającym blondynkę, było zapisane zdanie: Pięknie się rumienisz ;). Po przeczytaniu spojrzała w stronę zielonookiego, który coś zapisywał w swoim zeszycie.

> Panie Haddock co pan tam gryzmoli w tym zeszycie? Proszę pokazać. - nauczycielka pojawiła się koło ławki chłopaka nie wiadomo kiedy i niewiadomo skąd.

> Wolałbym nie. - jego głos był spokojny, lecz jego umysł gorączkowo poszukiwał rozwiązania tej sytuacji, bez oddawania zeszytu, bo gdyby tak się stało, byłby zgubiony.

> Natychmiast! - podniosła głos, zdenerwowana postawą chłopaka, który chyba nic sobie nie robił z jej rozkazu. Po chwili, po prostu wyrwała zeszyt z rąk bruneta, który próbował go wyrwać z rąk nauczycielki. Ta zaczęła go przeglądać, lecz nic nie zrozumiała.

> Co to jest? - jej głos domagał się odpowiedzi, których Czkawka nie chciał udzielić. Postanowiła przeczytać na głos pewna, że chłopak wtedy skapituluje.

> Sztuczna sieć neuronowa, która zostaje poddana ciągłej ewolucji, dzięki algorytmom genetycznym, pozwala na stworzenie bota, który będzie w stanie się uczyć zachowań gracza i jemu przeciwdziałać. - na te słowa wszyscy spojrzeli na Haddocka, który wciąż nie udzielił odpowiedzi.

> Czy mógłbym odzyskać swój notatnik proszę pani? Za chwilę koniec lekcji, a nie chciałbym pani pozwać o kradzież. - jego głos był opanowany, lecz jego słowa zszokowały nauczycielkę. Gdy dzwonek zadzwonił ten po prostu wyszedł z klasy wyrywając zeszyt z jej rąk. Czem prędzej pobiegł do szatni i wybył ze szkoły. Obawiał się, że wszyscy już wiedzą kim naprawdę jest.

Następny dzień: Piątek

Brunet spokojnie wspinał się po schodach na trzecie piętro, na fizykę. Był ubrany w ciemno-niebieską bluzę, jeszcze ciemniejsze polo oraz ciemne dżinsy. Spokojnie usiadł pod ścianą i jego myśli zaczęły krążyć wokół jego obecnej sytuacji. Lecz wiedział jedno: każdy jest inny.

PP - Podstawy Przedsiębiorczości

Mam nadzieję, że się podobało. Niezadługo kolejny one shot.

JWS - One shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz