Rozdział 12

453 33 1
                                    

JADE’S POV

- Jade? Wsiadaj do środka! – krzyknął Nathan, otwierając drzwi od strony pasażera.

Bez zastanowienia dałam kilka szybkich kroków przed siebie. Ominęłam dwie duże kałuże i już po chwili znalazłam się w środku minivana. Zatrzasnęłam za sobą drzwi auta jednocześnie odgarniając mokre włosy z czoła.

- Co ty tu robisz? – spytałam zerkając w stronę chłopaka.

- Mógłbym spytać ciebie o to samo. – zaśmiał się.

- Ja? Przecież wiesz, że tutaj mieszkam. – zarzuciłam. -  No właśnie, nadal nie wiem skąd to wiedziałeś.

- Może kiedyś się dowiesz…

Chłopak zaśmiał się zuchwale i nie spuszczając ze mnie wzroku wytarł łzy z mojego policzka. Jego stosunkowo duża dłoń, zgrabnie odgarnęła resztę wilgotnych włosów z mojego czoła. Starałam się unikać jego spojrzenia. Nie chciałam niepotrzebnych pytań.

- Płakałaś? – spytał delikatnie unosząc mój podbródek.

Brawo Jade, jesteś mistrzem kamuflażu.

- Nie. – odburknęłam idąc w zaparte.

- Co się stało? – nie dawał za wygraną.

- Nic.

- Jade…

W tej chwili nie wytrzymałam. Wszystkie dotychczas ukrywane emocje, które zbierały się we mnie od paru tygodni właśnie teraz postanowiły ujrzeć światło dzienne. Tak wiem. Świetny moment...

- Po co mnie o to pytasz?! Myślisz, że cokolwiek ci powiem? - oburzyłam się. Czułam jak moje usta drżą ze zdenerwowania.

- Właściwie na to liczę. – posłał mi jeden ze swoich aroganckich uśmiechów, co tylko rozdrażniło mnie jeszcze bardziej.

- To są moje sprawy, rozumiesz? I nic ci do tego.

- Ktoś złamał ci serce prawda? – spojrzałam na niego zaskoczona. Czy on jest jakimś pieprzonym jasnowidzem?

- Nie twoja sprawa. – syknęłam.

- Spokojnie Jade…

- Spokojnie? Może mi jeszcze powiesz, że będzie dobrze, co? – krzyknęłam na co chłopak wzruszył ramionami. - Nie musisz. Nie będzie. Poza tym mam to w dupie. Mam w dupie wszystko co powiesz. Bo ty nic tak naprawdę nie wiesz. Nie masz pojęcia co właśnie przeżywam, nie zdajesz sobie sprawy z tego co czuje. Kim ty właściwie jesteś? – krzyknęłam. - Jakimś dupkiem, który nie chce mi nawet powiedzieć skąd wiedział gdzie mieszkam. Nic o tobie nie wiem. Nie wiem nawet dlaczego siedzę teraz z tobą w tym pieprzonym samochodzie!

- Jade…

- Przestań ciągle powtarzać moje imię! Dobrze wiem jak się nazywam, żyje z tym 19 lat.

- A więc masz 19 lat... – zaśmiał się brunet.

- I widzisz? Znów to robisz… znów wiesz o mnie więcej niż ja o tobie.

- Przecież sama mi to powiedziałaś.

- Pieprz się. – odburknęłam odwracając głowę. Przez chwilę obserwowałam spływające po szybie krople deszczu. Nawet pogoda była przeciwko mnie. Wszystko dzisiaj idealnie zgrało się tylko po to, żeby mi dokopać.

- Widocznie ta osoba nie była ciebie warta. – stwierdził po chwili chłopak, próbując złapać mnie za rękę. Wyrwałam swoją dłoń z jego uścisku posyłając mu groźne spojrzenie. Nathan roześmiał się. Wściekła szarpnęłam za klamkę chcąc wyjść z samochodu. – Nie wypuszczę cię stąd w takim stanie. Poza tym pada.

Counter LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz