To jest nasz cel

646 32 15
                                    

Iruka wyszedł z akademii niemal równo z dzieciakami. Miał jeszcze popracować w swoim gabinecie, ale był umówiony. Zakładał, że ten i tak się spóźni, ale nie zamierzał zniżać się do jego poziomu i też się spóźnić. Jednak zabrał najpilniejsze sprawy ze sobą. po spotkaniu się nimi zajmie, gdyż są dość pilne i dobrze by było gdyby do jutra zostało to zrobione. Westchnął. Stał chwilę przed akademią patrząc jak dzieciaki są odbierane przez swoich rodziców. Nastały w miarę spokojne czasy i żadne z nich nie doznało tragedii utraty obojga rodziców. To w jakiś sposób poprawiało mu nastrój. Uśmiechał się łagodnie i machał na pożegnanie swoim uczniom. jedno z dzieci podbiegło do niego. objęło go domagając się zainteresowania. Iruka spojrzał na nie. poczochrał po rozwirzonych włosach i powiedział.

- No. zmykaj do domu. jutro będziemy uczyć się ciekawych rzeczy, więc się nie spóźnij.

- Dobrze. do widzenia Iruka-sensei.- powiedziało i puściwszy go pobiegło do swoich rodziców, którzy już czekali na nie.

Iruka westchnął wciąż się uśmiechając. od kiedy wyszedł czuł na sobie czyjś natarczywy wzrok. zupełnie jakby ktoś go bacznie obserwował. rozejrzał się. nikogo nie dojrzał. westchnął po raz kolejny i pokręcił głową z dezaprobatą. sądził, że to ten upierdliwy, białowłosy ninja. jak tylko dotrze na miejsce to mu najpierw powie do słuchu, żeby go nie szpiegował i nie stresował na każdym kroku, czając się w każdym możliwym zakamarku.

ruszył więc żwawo lekko już poirytowany. śpieszył do domu, żeby chociaż książki i notatki zostawić, żeby mu się gdzieś nie zapodziały, albo żeby Kakashi nie wpadł na genialny pomysł w żartach mu któreś schować czy zabrać. po nim to się można było wszystkiego spodziewać. nawet tego, że nasłałby swoją drużynę, by go obserwowali albo spróbowali coś zabrać. to było do niego podobne. zupełnie jakby przejął to od Naruto.

w połowie drogi z którejś ciemniejszej, wąskiej uliczki wyskoczyło mu za plecami dwóch mężczyzn. mieli na sobie strój ninja lecz na ochraniaczach nie mieli żadnych oznaczeń. rzucili się na Irukę chcąc go pochwycić, ale ten zdążył się odwrócić i uniknąć pochwycenia. odskakując użył techniki pieczętujących notek łącząc je z techniką uwolnienia ognia, co dało dobry efekt wybuchowych notek, które eksplodując przeciwnikom w twarz dały mu chwilę na ucieczkę. Iruka głupi nie był. domyślił się, że to oni musieli go wtedy obserwować. nie wiedział tylko, co było tego przyczyną. nie był nikim ważnym, wyjątkowo umiejętnym czy posiadającym jakąś szczególnie rozległą wiedzę, której wróg mógłby pragnąć. a może miał być przynętą? kartą przetargową? atak na niego miał odwrócić czyjąś uwagę? zastanawiał się dlaczego po tej serii wybuchów może niezbyt spektakularnych, ale w środku wioski powinny wzbudzić niepokój, nikt się nie zjawił, by to chociaż sprawdzić? to było co najmniej podejrzane. nie miał jednak zbyt wiele czasu na zastanawianie się. obcy ninja szybko go dopadli. Iruka szybko upchnął książki i notatki w swoją torbę. nie zauważył, że jedna z nich wypadła i powoli opadła w dół jednej z węższych uliczek. nie miał na to czasu. obcy ninja byli już niemal przed nim. postanowił skorzystać z ze znanych mu technik uwolnienia wody. użył techniki Mizukagami no Jutsu, by odeprzeć atak napastników i wymyślić jak ich pokonać nie narażając nikogo postronnego. wciąż był zaniepokojony, czemu żaden ninja się nie zjawił do tej pory. zwłaszcza wszędobylscy Anbu. nie miał zbyt wiele czakry na długie podtrzymywanie wodnego lustra. nagle dotarła do niego niemal absurdalna myśl. Wśród Anbu może być zdrajca. dlatego nikt mu z pomocą nie przychodzi. Kakashi mu nie pomoże. jest na placu treningowym ze swoją drużyną. daleko stąd. szanse, że akurat tędy będzie przechodził idąc na spotkanie są żadne. zwłaszcza z jego tendencją do spóźniania się. taka myśl spowodowała, że się niemal rozproszył, co spowodowałoby przerwanie techniki. nie miał czasu, by użyć jej ponownie. techniki Fūbaku Hōjin nie miał jak użyć. na płaskim dachu, na jakim się znaleźli nie miał odpowiednich powierzchni, by ich unieruchomić. mógł spróbować techniki Isshi Tōjin, albo chociażby techniki podmiany, co dałoby mu więcej czasu na ucieczkę. rozejrzał się. był dalej od domu niż powinien. chyba instynktownie się oddalił, by nie zaprowadzić wroga w miejsce, gdzie mieszka. by chronić dzieciaki i ich rodziny. kto wie czy napastnicy nie zmienią celu na łatwiejszy? już miał się zdecydować na łączone techniki, kiedy za plecami pojawił się ninja noszący maskę Anbu z Konohy. odetchnął.

- nareszcie. jacyś obcy ninja wdarli się do wioski i próbowali...

nie zdążył skończyć, gdyż ten, który miał być sojusznikiem faktycznie okazał się być zdrajcą czy też przebierańcem i używając techniki Ishiki o setsudan suru gihō uderzył Irukę w tchawicę pozbawiając przytomności. Iruka upadając zrzucił swoją torbę w ciemną uliczkę. jego technika prysnęła zmieniając się rozbryzg wody. na twarzy Iruki pojawił się grymas zaskoczenia i niedowierzania. stracił przytomność. zamaskowany złapał go zanim upadł na dach. zarzucił sobie na bark i dał znak pozostałym, że mogą ruszać. pospiesznie opuścili wioskę tuż przed zamknięciem głównej bramy. wartownicy bramy widząc Anbu nie zareagowali. o nic nie pytali, choć niesiony przez niego mężczyzna zdawał się wyglądać podejrzanie znajomo. jednak nie do nich należało zatrzymywanie i kontrolowanie członków Anbu. kim był ten mężczyzna i co zrobił, że go wynoszą z wioski? to już ich nie interesowało.

porywacze spokojnie opuścili wioskę i kierowali się w stronę kryjówki oddalonej od wioski o trzy dni drogi. jednak nie zamierzali się jeszcze zatrzymywać mimo, że zaczęło już zmierzchać. chcieli być jak najdalej. na wszelki wypadek, gdyby ktoś jednak miał jakieś podejrzenia. 

PorwanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz