Tymczasem ponad dzień drogi od wioski porywacze wciąż byli w drodze obśmiewając naiwność ninja z Liścia. Żeby darzyć skrytobójców z Anbu aż takim zaufaniem. Mimo wszystko poruszali się coraz wolniej. Zmęczenie i brak snu powoli zaczynało się dawać im we znaki. Zwłaszcza temu, który niósł wciąż nieprzytomnego ninja z Liścia, którego porwali, by wydobyć z niego jak najwięcej informacji o wiosce Liścia a także o jej siłach obronnych i potencjale bojowym, czy warto atakować teraz czy poczekać, albo użyc innej strategii..
Cieszyli się, że dobrze wybrali cel. Ten nauczyciel mimo, że nie wyglądał, zdawał się być nie takim słabym w ninjutsu, choć ten numer z płonącymi karteczkami był co najwyżej na poziomie genina. Nie mieli pewności jak długo jeszcze jutsu będzie na niego działało. Oby jak najdłużej, gdyż mogą mieć małe kłopoty z nim jak się ocknie. Ponowna walka może zaalarmować tych z Liścia i jeszcze wyślą kogoś, by to sprawdzili. Zastanawiali się też jak szybko się zorientują, że zniknął im jeden z nauczycieli.
Mijało ciepłe, rozleniwiające południe, kiedy niesiony ocknął się. Początkowo czuł tylko ból głowy i drapiąca suchość w gardle i ustach. Nie ruszał się bezwładnie wisząc. Mrugał oczami próbując wyostrzyć rozmazany obraz. Miał wrażenie jakby podczas treningu zużył zdecydowanie zbyt wiele czakry. powoli docierało do niego, że jest przez kogoś niesiony. Ten ktoś poruszał się dość szybko. Pierwsze, co pomyślał mimo ostrego bólu głowy, że to Kakashi. Może zgodził się na sparing i za mocno oberwał, stracił przytomność i teraz ten głupek niesie go do szpitala panikując, że mu krzywdę zrobił. Ten ból głowy i ruch wzbudzały w nim fale mdłości. Zebrał się w sobie i opierając się o plecy mężczyzny, który go niósł wyprostował na tyle na ile mógł i zaczął ochrypłym, pretensjonalnym tonem.
- Co ty, u licha, wyprawiasz?! Postaw mnie na ziemi! Natychmiast!
- Wybacz, sensei, ale nie mogę tego uczynić.- odpowiedział mu mężczyzna nie zwalniając ani na chwilę.
Iruka w pierwszym momencie zgłupiał. To nie był głos Kakashi'ego. To tez nie był głos nikogo, kogo znał. Kim był ten mężczyzna i gdzie go niósł? Tego nie wiedział. Jak przez mgłę przypominał sobie, że został przecież zaatakowany przez jakiś ludzi bez oznaczeń na czołowych ochraniaczach. I jakiś skrytobójca z Anbu, który pozbawił go przytomności wówczas, kiedy powinien mu pomóc. Zdrajca. Tylko czego chcieli właśnie od niego?
-K-kim jesteś? Czego ode mnie chcesz, parszywy zdrajco?!- warknął wiercąc się.
- Po pierwsze nie mogę być zdrajcą, ponieważ nigdy nie byłem jednym z was. Ci wasi wojownicy to straszne cieniasy. Zabicie go było pryszczem. A tak liczyłem na wyzwanie. Skorzystałem poprostu z jego ekwipunku. Po drugie nic cię nie powinno obchodzić kim jestem ja i moi kompani. Czego chcemy? To proste. Informacji. I ty je nam dostarczysz. Po dobroci albo wydrzemy je siłą z twojej małej, pięknej główki.
- Nie powinieneś mu tyle mówić.
- Niby czemu? Nie może nam zaszkodzić. Jest za słaby. Ishi napawa cię aż takim strachem?
- Tak. I ciebie też powinien. Ja tylko cię ostrzegam, byś nie lekceważył kogoś, kto tak długo był w stanie utrzymywać Mizukagami no Jutsu. Może i zużył większość swojej chakry, ale mógł już zdążyć ją zregenerować. Poza tym, nie wiemy co jeszcze potrafi. Skoro nosi bliznę, to wcześniej MUSIAŁ być wojownikiem.
- A weź, nie chrzań. Dobra?- warknął na rozmówcę i nieco przyspieszył wyprzedzając ich nieznacznie.
Iruka nie miał zamiaru wisieć bezwładnie i czekać na to, co chcą mu zrobić i nie wiadomo gdzie zaciągnąć. Musi się uwolnić i wrócić do wioski z ostrzeżeniem. Myślał przez chwilę. Mimo bólu głowy starał się przeanalizować swoją sytuację i ułożyć plan działania. Musiał użyć techniki, którą szybko się składa i która pomoże mu się uwolnić. Wiedział, że napastnicy widzieli jak używa techniki typu uwolnienie wody, więc by ich zaskoczyć musiał użyć innego. Mógł użyć uwolnienia ognia, ale w tej sytuacji nie byłoby to zbyt skuteczne. Zdecydował się na ostatni z najlepiej opanowanych typów. A w związku z tym, że biegli po koronach drzew postanowił z tego skorzystac. Szybka i zawsze skuteczna technika przeciw żyjącym. Narakumi no Jutsu. Nie czekając aż niosący go i pozostali wrogowie zaczną się zastanawiać dlaczego przestał się wiercić, złożył technikę. Zgrał się idealnie z niewinnym podmuchem wiatru, który zdawał się poderwać z drzew chmarę liści, które otoczyły ich. Iruka skupiał się na tym by podczas ruchu pęd powietrza nie rozwiał liściastej techniki. Po chwili liście przed niosącym go zaczęły wirować wydobywając z jego serca największy lęk. Ninja próbował się opierać iluzji, ale z marnym skutkiem. Po dłuższej chwili Iruka usłyszał przyspieszony paniką oddech. Zatrzymali się. Niosący go zaczął się drzeć. Iruka wykorzystał to i wyślizgnął mu się. Ten, który biegł z lewej strony zauważył go i zaatakował gwiazdkami.
CZYTASZ
Porwanie
FanfictionIruka wracał właśnie z Akademii, kiedy został zaatakowany przez nieznanych ninja. Kakashi zaniepokojony tajemniczym zniknięciem sensei'a wyruszy na poszukiwania i ratunek. Nie wie, że Iruka został poważnie ranny i stracił pamięć...