Misja - Brian

158 6 8
                                    


Pov.Leo

- Szefie? Moja grupa znalazła namiary tego człowieka, są bardzo dokładne - Mówię do niego. Jestem w LA na misji. A moja Margo jest w Sydney. Nasza misja  polega na zabiciu Briana, człowiek, który zabił ojca naszego aktualnego szefa. Jest surowy, a czego się dziwić? Przecież to gangster. Tak, jestem w gangu, jest najlepszym i najgroźniejszym, nazywa się "Black night", nieźle co? Jestem zastępcą i jestem najbardziej cenionym człowiekiem w gangu. To ja rządze, kto dołącza i kto wypierdala. Super zajecie, naprawdę. Nikt nie wie co łączy mnie z Margo, bo nasi poddani muszą gnebić swoje rodzeństwo, a jak nie ma, musi zrobić sobie pare problemów, bym  zobaczył jak sobie poradzi, a wtedy ( jeśli sobie poradzi ) dołącza do nas. Sam to wymyśliłem. Mamy najlepszych ludzi, którzy sobie ze wszystkim poradzą. Ja gnębiłem Elizę. Nikt nie wie, że Margo żyje. Usunąłem wszystkie dane o niej i zastąpiłem fałszywymi. A Eliza była kiedyś moim słoneczkiem, teraz jest Margo. Jest adaptowana, ale ciii...To by ją bolało, a tego nie chce, ale znając Elizę pewnie chce pokazać jej papiery i klapa... Margo załamie się...A co jak będzie się cieła? Tego bym sobie nie wybaczył. A zwłaszcza Elizie. Wiem jak jest silna psychicznie, ale to już za dużo. Dla niej najważniejsze była rodzina, co bardziej mnie utwierdza w fakcie, że nie może się dowiedzieć. Wracając do rzeczywistości szef na mnie patrzy i uśmiecha się groźnie. Mój szef ma na imię Derek, jest brunetem, o szarych oczach, jest wysoki, umięśniony i ma dużo blizn na twarzy, które symbolizują wygrane boje i wielką siłę.

- To dobrze Leo. Dobra robota. Wyślij tam 50 ludzi wybranych przez ciebie. Mają być dobrzy, ale nie najlepsi. Nie możemy ryzykować ich utratą. - Mój szef to prawdziwe zło wcielone. Nikt go nie obchodzi, chyba, że to ktoś dobry np. Ja albo Jerrome ( Najlepszy snajper ), no i oczywiście on sam.

- Jasne szefie - Mówię i podchodzę do Logan'a , najlepszego stratega.

- Logan, debilu jest sprawa - Zaczynam, a on patrzy w moją stronę. Logan to blondyn, o zielono - szarych oczach, wysoki i umięśniony, ale bardziej jak pływak, nie jak paker. - Szef kazał mi wybrać 50 ludzi nie najlepszych, miejsce jest namierzone i potrzebujemy ciebie wiesz do czego.

- Pewka, chodźmy - Idziemy w stronę naszych "współczesnych koszar" - No to jakie jest to miejsce?

- 120 km z stąd , niedaleko starej fabryki zabawek było lotnisko... Były kiedyś tam wyścigi, sam tam startowałeś, pamiętasz? - Logan uśmiecha się pod nosem

- Tak, pamiętam. Było tam naprawdę przerażająco, ale na swój sposób super. A zwłaszcza kiedy te laleczki zwisały ze ścian lub okien...Ehhh...stare czasy...Czyli mówisz, że w tej fabryce?

- Owszem

- No dobra...To trzeba jakąś ominąć pułapki - Zamyśla się

- Jakie pułapki? - Patrzy w moją stronę i uśmiecha się

- Normalne, a jakie? Kiedyś jak ta fabryka jeszcze pracowała, to mieliśmy umowę. My reklamujemy te ich zabawki, a oni nie kapują policji o wyścigach. Wszytko było okej, aż do czasu takiego jednego debila, który założył się o to, że tam wejdzie i wszedł, ale nie wyszedł. Wszyscy teraz sobie opowiadają tam straszne historie co mogło mu się stać, ale biorąc pod uwagę te nasze namiary, to może tam Brian go zabił, kiedy się ukrywał?

- Kiedy był ten dzień?

-  W 2015 roku, czyli 3 lata temu

- Wtedy nie mogliśmy go znaleźć pamiętasz? Wszystkie namiary zniknęły tak sobie, a on był po prostu w tej fabryce. - Akurat obok nas szła grupa 50 osobowa, która miała jechać na misję - Ej wy! Jedziecie na misję, idźcie do Mike'a!( On zajmuje się bronią ) - Pokiwali głową, że rozumieją i 50 osób szła w stronę pomieszczenia z bronią, gdzie był Mike. No okej to już załatwione. Teraz tylko strategia.

Niepokonana bad girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz