Obudziły mnie promienie porannego słońca,ziewnąłem głośno i zacząłem szukać wygodnej pozycji.
-Naruto? Wstawaj-odparł łagodny głos obok mojej twarzy,poczułem jak mnie coś liże w policzek,zaraz co?
-Nyaaa!!-krzyknąłem spadając z łóżka,otwarłem oczy i zauważyłem pochylającego się Kurame.
-Wszystko dobrze? -odparł
-Tak...Wystraszyłeś mnie-westchnąłem.
-Nawet nie waż się idź spać!-krzyknął drapiąc mnie pazurami po...twarzy.
-KURAMA!!-wrzasnąłem i złapałem wokół brzucha lisa,oddalając od siebie tego potwora
-No co??-warknął szarpiąc się
-Masz lisi okres?-sarknąłem
-Lisi co?-rozszerzył czerwone ślepia,gapił się na mnie jakby pierwszy raz mnie widział;
-Masz naprawdę zmienny humorek-zaśmiałem się
-Wypchaj się-mruknął lis
-Choć zjeść,może taką grillowaną rybkę-odparłem szeptem
-Ryba!-krzyknął uradowany lis, wyskoczył jak torpeda z pokoju
-Ej! Czekaj no! -westchnąłem gdy Kurama zniknął z pola widzenia.
~~~~~~~~
Otworzyłem drzwi do kuchni,wybuchłem śmiechem zauważając biegającego demona po blacie.
-Z czego się śmiejesz bachorze-warknął po raz drugi tego poranka-Z niczego już-z śmiechu przeszedłem na chichot
-Rób tą rybę leniu!-jęknął wdrapując się pod moją bluzę
-Już,już lisku-pogłaskałem materiał pod którym była główka lisa,poczułem nagłe ciepło w klatce piersiowej jednak szybko wyrzuciłem nagłe uczucie z głowy.Podszedłem do lodówki zaglądając do niej.
-Sprawdzałem lodówkę,jest wszystko do rybki-wychylił głowę patrząc na mnie tymi czerwonymi...słodkimi...ślepiami...ee chwila co?
-Jak ty otworzyłeś lodówkę?-prychnąłem wyciągając składniki
-Normalnie,ogonami-pomachał ogonami łaskocząc mój brzuch
-Ogonami?-zachichotałem.
-Yhym... Rób te ryby bo głodny jestem.
-A może karmę?-parsknąłem z obolałej miny liska.
-Karmę? No dobra,ale na obiad chcę rybę!-wyślizgnął się,gdy spadł na cztery pomyślałem;
--Jak kot.
-Dobra,na obiad będziesz miał twoją ukochaną rybkę-pogłaskałem Kurame za uszkiem przez co wydał głos podobnym do mruczenia.
-No daj jeść!
-Już,już- podszedłem do górnej szafki z której wyciągnąłem puszkę.
Była to kocia karma z wołowiną,nie przesłyszeliście się.Kocia karma dla najgroźniejszego demona na świecie.
-Jaką miskę?-spojrzałem na Kurame.
-Tszecio!-zamlaskał pijąc mleko z metalowej miski,która spokojnie stała obok drzwi,ale też nie za blisko.
-No okay-sięgnąłem do szafki na dole gdzie było pełno gadżetów,misek dla lisów. (Ale ciii, Kura nie wie o tym!)
Wyciągając czerwoną plastikową miseczkę poczułem jak łapki liska wdrapywały się po moich plecach. Szybko dodałem:
-Kura tylko nie zniszcz mi bluzy!-zawołałem.
Kurama wreszcie wczołgał się ,do góry na me ramie,patrząc jeszcze wyżej,na moją głowę.
-Naruuuu-zamruczał słodko.
-Tak?-odpowiedziałem miękko.
Co się ze mną dzieję? Nigdy się tak nie czułem...Nigdy nie byłem taki, emocjonalny.-No daj tą karmę!
-Już, już- westchnąłem otwierając saszetkę.
-Szybciej! No-zeskoczył z ramienia na stół.
Zignorowałem go już nakładając.
-I gotowe!- powiedziałem kładąc miskę.
______
Wyczekujcie nowej informacji już dziś .
CZYTASZ
Marzenie Demona [Zakończone]
FanfictionNaruro ucieka z wioski i ukrywa się w... Czy uda mu się otrzymać zaufanie bestii? Czy jest bestią czy złamanym psychicznie liskiem? Czego naruto dowie się o Kyuubim Będzie nadal wierzył w słowa demona? Co zrobi gdy ON ucieknie ,załamie się albo będz...