Konfrontacja

1.1K 93 6
                                    

Opuściłem nie duży dom, by wyruszyć w stronę ''Konohy''.  Kiedyś słyszałem od Tsunade, że mają zamiar zmienić miejsce głównej bazy. Czyżby to o niej mówiła? Mam tylko nadzieje, że rozbudowali się dobrze. Mam zamiar kupić te ryby. Jak ich nie będzie to będę musiał łowić >.< .

Skupiłem się czując duże skupisko czakry, pobiegłem w tamtym kierunku.

Stanąłem jak wryty, przede mną rozprzestrzeniał się krajobraz wioski ukrytej w liściach. 

Wyglądała tak samo, ci sami strażnicy, ci sami ludzie których z mojego miejsca było już widać.

No może nie wszyscy byli tacy samy, bo było kilka nowych twarz.

Było kilka nowych rzeczy, strażnicy już nie spali, atmosfera wokół całego terenu była napięta. 

Czuć było to już wcześniej, gdy jeszcze nie wszedłem na teren. 

Podszedłem do strażników zmieniając wygląd dzięki Henge no Jutsu, zauważyli mnie od razu.

-Kim jesteś, po co tu przychodzisz?- pytał strażnik.

Ciekawe co się stało z tamtą wioską.  

-Mieszkam niedaleko, przyszedłem w celu turystycznym- uśmiechnąłem się, sztucznie.

-Sani, zaprowadź pana...?- spojrzał pytająco na mnie, jeden z strażników.

-Ryoo-odpowiedziałem mój stary przydomek, w anbu.  Tak, kiedyś do niego należałem, wtedy byłem jeszcze małolatem, który nic nie wiedział o świecie shinobi.  

Wtedy poznałem Kuramę, ale szkoda otwierać stare rany. 

-Pana Ryoo, do Hokage-sama - powiedział do kolegi obok.

Ciekawe czy Tsunade nadal jest Hokage czy ktoś ją wypchał z stanowiska.

Idąc tą wioską, przypomniały mi się wszystkie chwile, heh ironiczne że wszystkie były złymi wspomnieniami. Ale zapewne gdyby nie ta wiocha, to nie byłbym tam gdzie teraz jestem.

-Doszliśmy panie Ryoo-powiedział człowiek zwany Sani.

Zaprowadził mnie wprost do gabinetu Hokage, zapukał.

-Proszę!- rozpoznałem ten głos i poczułem z ok. dziesięć osób.

Któż to może być?

-Hokage-sama- przerwała mu.

-Możesz wyjść, poradzę sobie sama- prychnęła gdy wyszedł.

Rozejrzałem się, wszyscy w pomieszczeniu patrzyli na mnie.

Jiraya, Tsunade, drużyna siódma wraz z Kakashim i innym chłopakiem.

Był też Danzo, przeszły mnie ciarki.

-A miałem iść tylko po ryby- mruknąłem, ale przez panującą cisze, i tak mnie usłyszeli .

-Jak się nazywasz?-zapytała Tsunade,jeszcze się nie domyślając.

Danzo pewnie już się domyślił, gdyż zawsze przemieniałem się w tą postać.

Czerwone włosy, zielone oczy. 

-Naprawdę nie domyśliłaś się kto stoi przed tobą? A o kim mówimy? - wszyscy zbledli.

-Serio mnie szukacie?- zapytałem na głos zmieniając się- Miałem iść tylko po ryby, a nie pójść na mój koniec-marudziłem.

-N-N-N-Naruto-wyjąkała Tsunade patrząc raz na mnie a raz na Jiraye.

-Yo- prychnąłem, unikając pięści Sasuke. 

-Po co tu przyszedłeś?-warknął. 

Westchnąłem boleśnie.

-To mam te pozwolenie? Chcę kupić te ryby a nie później łowić je-mruknąłem żałośnie.

-Ryby? Po co ci one?-zapytał Kakashi. 

-A po co są ryby? By je zjeść, Kurama znów się na mnie obrazi gdy je nie przeniosę . Mogę już iść- zapytałem.

Wszyscy milczeli, na co mylnie pomyliłem z tak.

-To ja idę po te rybki,papa! - pomachałem im, wyskakując przez otwarte okno i wrzeszcząc jak małe dziecko.

-Nigdy się nie zmieni-powiedział do siebie Kakashi.

____________

Kolejny dziś rozdział <w< pędzimy z tymi rozdziałami ;3

Nie wiem czy jeszcze dziś się zobaczymy, chce zobaczyć w co innych pracach c;

Do zobaczenia!

Marzenie Demona [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz