drama time czas zacząć xD
- H-Hyung? Co ty tu robisz?- zapytał drżącym głosem Minho. Niepewnie zerknął na Jisunga, który chyba nie do końca odnajdywał się w nowej sytuacji.
- Pożegnaj się z kolegą. Wracamy do domu.- odparł chłodno Changbin, ignorując pytanie młodszego.
- Czy Minho nie mógłby jeszcze chwilę zostać? Chcieliśmy porozmawiać.- przerwał Han z uśmiechem, zwracając się do przybysza.
- Kim jesteś? I czego chcesz od mojego brata?- Bin spojrzał znudzony w jego stronę.
- Han Jisung. Kolega z klasy.- wyciągnął rękę w stronę starszego. Ten jednak kompletnie go zignorował, łapiąc mocno dłoń Minho i niemal ją miażdżąc. Jisungowi przeszło przez myśl, że ignorancja wyciągniętej ręki musi być u nich rodzinna, gdy przywołał w pamięci poranne spotkanie z młodszym Lee.
- Więc niech "Han Jisung, kolega z klasy" sobie pójdzie jeśli nie chce mieć kłopotów.- warknął Changbin.- I dobrze ci radzę. Odwal się od Minho.- zagroził i odszedł ciągnąc młodszego za sobą.
Jisung otworzył tylko szerzej oczy ze zdziwienia i obserwował oddalającą się parę. W którymś momencie Minho się odwrócił i mimo odległości jaka ich dzieliła Han od razu dostrzegł łzy płynące po policzkach i strach błąkający się na jego twarzy. Nie miał pojęcia jaka relacja panuje między braćmi, ale raczej niezbyt dobra. Westchnął bezradnie, gdy przypomniał sobie słowa swojej matki.
- Nie możesz uratować wszystkich, Jisung-ah.. Każdy ma swoje życie i nie powinieneś się w nie wtrącać. Niestety jest tak, że jedni muszą cierpieć, by ktoś inny mógł być szczęśliwy.
Lecz mimo to, Han Jisung wiedział, że nie pozwoli, by ktoś tak niewinny jak Minho cierpiał. Chciał go uratować. Nawet za cenę własnego szczęścia.
***
- Kto to był, co?!- wrzasnął wkurzony Changbin, gdy tylko drzwi domu się za nimi zamknęły.
- T-to t-tylko kolega..- wyszeptał słabo Minho, a po chwili poczuł silne uderzenie w twarz, na której natychmiast utworzył się czerwony ślad dłoni starszego.
- Łżesz jak pies! Niby kto chciałby rozmawiać z taką szmatą jak ty?!- krzyknął Changbin i złapał młodszego za włosy ciągnąc go w stronę sypialni.- Zobaczysz.. Tak cię urządzę, że każdy w twojej szkole dowie się jaka z ciebie puszczalska suka.- zaśmiał się i rzucił chłopakiem na łóżko.
- Proszę.. Hyung.. Przepraszam.. Błagam, zrobię co chcesz..- szeptał przerażony chłopiec. Dobrze wiedział jak skończy się to popołudnie.
- Nie wkurwiaj mnie bardziej tylko się rozbieraj.- warknął Bin.
Minho drżącymi rękoma próbował rozpiąć guziki koszuli mundurka, ale był tak przerażony, że szło mu to bardzo opornie. Zniecierpliwiony Changbin po prostu złapał go za kołnierzyk i ciągnąc w dół rozerwał ubranie. W ciszy, przerywanej szlochem młodszego, rozległo się cichutkie stukanie guzików, które rozsypały się po podłodze.
Starszy chłopak ściągnął z Lee spodnie wraz z bielizną, czyniąc to samo z sobą. Wplótł palce w gęste ciemne włosy chłopaka i zmusił go do patrzenia prosto na niego.
- Nawet nie wiesz jak uwielbiam cię takiego bezbronnego, leżącego pode mną.. Tak ślicznie płaczesz, gdy wszystko cię boli, a nic nie możesz zrobić.- szepnął, gryząc go mocno w szyję, na co Minho jęknął z bólu.
Changbin przejechał dłońmi po ciele chłopaka, zahaczając kciukami o sutki młodszego i zjeżdzając do bioder, na których mocno zacisnął palce. Uniósł je do góry, jednocześnie rozszerzając nogi bruneta, który zacisnął oczy w przygotowaniu na ból i odwrócił głowę w bok. Starszy wszedł w niego mocno i brutalnie, a Minho przygryzł zbyt mocno wargę, z której zaczęła sączyć się krew.
- Uwielbiam cię.. Bardzo, braciszku.. Jesteś taki ciasny..- jęknął Changbin szybko poruszając się w chłopaku.
Minho nawet nie miał siły mówić czegokolwiek, bronić się, nic.. Łzy już dawno wyschły, a on.. Brzydził się sobą. Brzydził się swoim ciałem, które odkąd pamiętał, zawsze było całe w siniakach i malinkach. Gdyby nie myśl o tym, że za kilka miesięcy będzie pełnoletni, prawdopodobnie już dawno by go tu nie było. Zdecydowanie wolał tułać się po jakiś śmietnikach i sypiać pod mostami, niż żyć w taki sposób jak teraz.
Gdy po kilkunastu minutach Changbin w końcu z niego wyszedł, Lee odwrócił się z cichym jękiem na bok i zamknął oczy, wbijając sobie w dłonie paznokcie.
- Mam nadzieję, że zrozumiałeś dlaczego to zrobiłem i nie będziesz więcej rozmawiać z tym kolesiem.- odezwał się Bin, ubierając się i wychodząc z pokoju brata.
Dopiero, gdy drzwi się za nim zamknęły, Minho pozwolił sobie na cichy szloch. Nie rozumiał dlaczego świat jest tak niesprawiedliwy. Ktoś mu kiedyś powiedział, że jedni muszą cierpieć, by drudzy mogli być szczęśliwi. Nie wiedział jednak dlaczego to on miał być tym, który cierpi. Czemu nie ktoś inny. Nagle, znikąd pomyślał o nowo poznanym Jisungu. Tak właściwie wcale go nie znał, wiedział tylko tyle ile on sam o sobie opowiedział. Mimo to, gdy przypomniał sobie jego błyszczące orzechowe oczy i szeroki uroczy uśmiech, przeszło mu przez myśl, że dla jego szczęścia byłby w stanie wytrzymać to co teraz. Zaraz jednak skarcił się za swoje głupie pomysły, bo nauczył się, że żeby jakoś przetrwać, trzeba być egoistą. Żeby mieć jakieś korzyści trzeba myśleć tylko o sobie.
I postanowił, że nie pozwoli Jisungowi zbliżyć się do siebie.
ㅁㅁㅁ
Tak się zastanawiam.. w które dni mam wrzucać nowy rozdział? Bo raczej codziennie nie będę w stanie ^^; Bo skończyły mi się napisane rozdziały~
Ale raz/2 razy w tygodniu? Co wy na to? No i oczywiście pytanko jak wam się podoba ta historia? Coś bycie zmienili?
CZYTASZ
White Tinnitus and Your Warm Hand | MinSung
FanfictionLee Minho, cichy chłopak o zimnych dłoniach, ze słuchawkami, z których nie płyną żadne dźwięki. I Han Jisung, głośny, radosny dzieciak o wielkich oczach i jeszcze większym sercu.