- Ty jesteś.. Jisung, tak?- upewnił się Changbin, wchodząc do mieszkania i ciągnąc za sobą niewielką walizkę.
- Tak, ale już wychodzę, proszę pana.- ukłonił się chłopak i chciał wyminąć starszego.
- Nie ma takiej potrzeby. Zostań, napijemy się herbaty i porozmawiamy.- zaproponował ku zdziwieniu młodszych.
Minho domyślił się, że to cisza przed burzą, ale nic nie powiedział. Seo wyciągnął kubki i zrobił całej trójce herbaty, uśmiechając się niewinnie.
- Minho.- chłopak zadrżał słysząc swoje imię w jego ustach.- Dzwonił wychowawca i powiedział, że nie ma cię od kilku dni w szkole. Dlaczego?
- J-ja...- zaczął Lee, ale przerwał mu Han, kładąc dłoń na ramię.
- Minho był bardzo chory, proszę pana. Gorączkował i źle się czuł. Zmartwiłem się dlatego przyszedłem go odwiedzić.- wytłumaczył się za kolegę Jisung.
- Dziękuję, że o niego zadbałeś. To bardzo miłe.- uśmiechnął się Changbin.- Ja niestety nie mogłem, bo miałem wyjazd z pracy. I nie nazywaj mnie "pan", jestem tylko siedem lat starszy. "Hyung" wystarczy.
Takie zachowanie najstarszego zmieniło o nim zdanie Jisunga. Nadal, gdy przypominał sobie pierwsze spotkanie, był w stosunku do niego ostrożny, ale Seo wiedział jak manipulować ludźmi. Jak sprawić by widzieli to co chce, żeby widzieli i myśleli tak by wypadał w ich oczach pozytywnie. Chyba tylko Minho dostrzegał to czego inni nie byli w stanie. W końcu mieszkał z nim już kilka lat i doświadczył na własnej skórze wybuchowego charakteru brata.
- Dobrze, hyung..- uśmiechnął się delikatnie brunet i przechylił niebieski kubek, wypijając ostatnie kropelki herbaty.
Changbin uważnie obserwował obydwu chłopców. Wiedział, że Jisunga ma już po swojej stronie, zwłaszcza gdy obiecał dobrze opiekować się kocurem, którego przyniósł młodszy. Jego uwadze nie uszło również zachowanie brata, który jak zwykle siedział zestresowany i spięty. Jednak na każdy ruch kolegi, czy to była dłoń na ramieniu czy zwykły uśmiech, jego oczy błyszczały autentycznym szczęściem.
- Minho.- głos Changbina wyrwał Lee ze słodkiego letargu, podczas którego Jisung w żartach prezentował na jego włosach w jaki sposób chłopak głaskał Konga.
- Tak, hyung?- drgnął przestraszony, podnosząc wzrok i patrząc na zmienioną twarz brata. Seo nigdy się nie uśmiechał. Na jego twarzy było widać jedynie pogardę i obrzydzenie młodszym. Teraz jednak uśmiechał się. Może trochę krzywo i ironicznie, ale się uśmiechał.
- Może będziesz częściej zapraszał do nas swojego kolegę?- zaproponował.- O, a w weekend moglibyśmy gdzieś pójść. Na przykład coś zjeść.
- M-moglibyśmy?- zdziwił się Minho, próbując na siłę znaleźć choć nutkę kłamstwa w głosie brata. Nie wierzył w jego nagłą przemianę i dobre serce, ale nie mógł w nim dostrzec niczego podejrzanego. Zastanawiał się co musiało się stać na tym pracowniczym wyjeździe. Od pary godzin nie usłyszał krzyku ani przekleństw. To było co najmniej dziwne. Może się zakochał?
Po wyjściu Jisunga, Minho mimowolnie spodziewał się najgorszego. Ostrożnie zerkał na starszego brata, głaszcząc kota. Lecz ten o dziwo kompletnie go ignorował, a gdy zadzwonił jego telefon, zerwał się i zamknął w swoim pokoju. Przez kolejną godzinę słychać było tylko głośny śmiech Changbina, co jeszcze bardziej zaniepokoiło Lee. Oczekiwał momentu przełomowego.
ㅁㅁㅁ
Dzisiaj taki króciutki, ale szczerze jestem z niego całkiem zadowolona. Mam nadzieję, że was zaskoczyłam nagłą zmianą Changbina i nie jesteście źli za taki short ㅠㅠ
Następnym razem będzie dłuższy ^^ Do zobaczenia za tydzień ~!
![](https://img.wattpad.com/cover/145069015-288-k455021.jpg)
CZYTASZ
White Tinnitus and Your Warm Hand | MinSung
FanfictionLee Minho, cichy chłopak o zimnych dłoniach, ze słuchawkami, z których nie płyną żadne dźwięki. I Han Jisung, głośny, radosny dzieciak o wielkich oczach i jeszcze większym sercu.