8

670 42 12
                                    

Idąc ramię w ramię z Jace'm, Clary stwierdziła, że to wszystko tylko jej się przyśniło. Nie czuła tego, że przed chwilą jakiś wilkołak powiedział, że zamierza ich zabić. Nie czuła też tego, że przed chwilą spotkała najbardziej pokręconą czarownicę na świecie. Może to wszystko przez to, że jest sylwester.

— Zamierzasz poinformować kogoś o tym się stało? — zapytał Jace.

Clary spojrzała na niego kątem oka i pokręciła rudą czupryną.

— To bez sensu.

Ścisnął mocnej jej dłoń i pomasował kciukiem jej wierzch.

— Maia z pewnością wyznaczy im stosowną karę. Jak nie, to ja z chęcią się tym zajmę.

— Jace, proszę cię...

Nie było dane jej dokończyć, bo dotarli właśnie pod salę. Jace otworzył przed nią drzwi.

Już od wejścia Clary wiedziała, że nic złego tutaj się więcej nie wydarzyło. Większość ludzi siedziała przy stole i rozmawiali, niektórzy tańczyli.

— Pozwolisz? — Jace wyciągnął dłoń w stronę Clary, zapraszając ją do tańca.

Uśmiechnęła się do niego. Ruszyła do przodu, prowadząc go na parkiet.

— Czy nie wydaje ci się dziwne, że teraz możemy normalnie tańczyć, zważywszy na to, co było przed chwilą?

Blondyn pokręcił głową.

— Nie, dlaczego?

Clary wzruszyła tylko ramionami i przysunęła się bliżej do swojego chłopaka.
Ponad jego ramieniem zerknęła na swoją mamę, która rozmawiała z Luke'em, Maryse, Robertem i... Tessą. Czyli jednak przyszła. Jeśli ona tu jest, to z pewnością jest i Jem. Nie widziała go tutaj jednak. Stwierdziła, że z pewnością jest z Emmą.

Jace obrócił ją w tańcu, nie widziała teraz nikogo. Wtuliła się w niego.

— Już nic nas nie zaskoczy, prawda?

— Dzisiejszej nocy z pewnością nie — odpowiedział, bawiąc się jej włosami. — Nawet o tym nie myśl. — Pocałował ją w czubek głowy.

🌟🌟🌟

Magnus oparł się o ścianę i spojrzał na Aleca spod przymrużenych powiek.

— Velvet nie jest aktualnie dla mnie kimś ważnym. Kiedyś byliśmy razem... ale o tym chyba już rozmawialiśmy.

— Tak, ale coś mi w niej nie pasowało... — westchnął Alec, odwracając wzrok.

Bane podszedł do niego i poprawił mu marynarkę. Spojrzał mu prosto w oczy.

— Nie ma żadnego zagrożenia z jej strony, jeśli nic jej nie zrobiłeś.

Musnął delikatnie jego wargi swoim własnymi.

— Nawet jakby coś się stało, to wiedz, że zawsze będę przy tobie.

— Nie wątpię — odrzekł Alec i pogłębił pocałunek.

🌟🌟🌟

Taniec Clary i Jace przerwali Simon i Izzy.

— Wszystko załatwione? — zapytała Izzy.

Clary skinęła głową. Opowiedziała im po krótce, o co chodziło.

— Maia zajęła się nimi zajęła — dodała na końcu.
— Chyba już skończyła — powiedział Simon, odwracając głowę.

Clary spojrzała na drzwi, przez które właśnie przechodziły Maia i Lily. Wampirzyca i wilkołaczka podeszły do nich.

— Już wszystko załatwione, nie ma się o co martwić.

— Jaka jest kara? — zapytała zaciekawiona Clary.

Dziewczyny uśmiechnęły się do siebie.

— A to jest już nasza tajemnica — zaśmiała się Maia.

Odeszły bez słowa. Izzy spojrzała po kolei na Clary, Jace'a i Simona.

— Nie wiem jak wy, ale ja nie zamierzam tak tu stać i zamartwiać się jakimiś wilkołakami.

— Właśnie, powinniśmy się bawić — powiedział Simon, przygarniając do siebie Izzy.

Clary uśmiechnęła się szeroko do Jace'a. Obiecała sobie w duchu, że nie będzie więcej o tym myśleć.

🌟🌟🌟

— Za pięć minut północ!

Clary spojrzała na Jace'a.

— Gotowy? — zapytała.

— Zawsze.

Razem z Simonem, Izzy, Maią i Lily wyszli z Instytutu. Po chwili dołączyli do nich Magnus i Alec, którego włosy były w większym nieładzie niż zazwyczaj.

— Magnusie, liczymy na ciebie — powiedziała Maia.

— Spokojnie, mam w tym wprawę.

Przed Instytut wyszło jeszcze kilka osób. Wśród nich byli Blackthornowie z Emmą, Jocelyn z Luke'em, Tessa i Jem.

— Dziesięć! Dziewięć! Osiem! — rozpoczęło się odliczanie.

Kiedy doszli do jedynki, Magnus strzelił palcami, a po chwili zaczęły strzelać fajerwerki.

— Szczęśliwego Nowego Roku!

Clary stanęła na palcach i pocałowała swojego chłopaka.

— Wszystkiego najlepszego!

🌟🌟🌟

Velvet siedziała na dachu Instytutu i patrzyła w kolorowe od fajerwerków niebo. Było trochę za głośno jak na jej gust, ale uwielbiała takie widoki.

Zaczęła się zastanawiać, co się działo z Magnusem przez te wszystkie lata. Czy był szczęśliwy? Czy wspominał ją?

Spojrzała w dół. Wiedziała tego Nefilim, który obejmował Bane'a w pasie. O dziwo, poczuła ukłucie zazdrości. Przełknęła to jednak i wstała. Kiedyś odważy się z nim porozmawiać na temat swojej ucieczki, ale jeszcze nie ma na to odwagi.

Po raz drugi tej nocy zniknęła w chmurze fioletowego dymu.

KONIEC

Magia o Północy // Dary Anioła Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz