-Kage Bunshin no Jutsu!
Koło mnie pojawiły się dwa klony. Odskoczyłam w drzewo aby Sasuke nie wiedział, która jest prawdziwa. Tak naprawdę stworzyłam po cichu jeszcze jednego klona. Wszystkie kopie mnie zeskoczyły i okrążyły chłopaka i równocześnie zaczęły składać pieczęcie z tym, że ostatnią specjalnie pomyliły. Chłopak stał lekko zdezorientowany pod drzewem i nie wiedział, że prawdziwa ja siedzę nad nim i składam prawidłowe.
-Katon: Kitsunebi - powiedziałam jak najciszej i przedemną pojawiło się dziesięć małych kul ognia w okręgu. Ruchem ręki wskazałam jednej żeby poleciała w stronę Uchihy, jednak zatrzymałam ją tuż przed jego twarzą kiedy się odrócił. Mimo że walczyliśmy, nie chciałam mu zrobić krzywdy. - Jeden zero. Nie żyjesz, Uchiha. - uśmiechnęłam się triumfalnie. Ten odwzajemnił to i rozpłynął się w chmurze dymu. Klon?! Szybko zeskoczyłam z drzewa po usłyszeniu go za sobą. Miałam racje, stał na drzewie gdzie przed chwilą byłam. Z aktywowanym sharinganem potrzył mi prosto w oczy, szybko odwróciłam wzrok kiedy domyśliłam się, że chce mnie złapać w genjutsu. Cały czas miałam przed sobą jeszcze 9 kul, ale je zniszczyłam (coś w stylu odwołania /dop. aut.) i czekałam na jego kolejny ruch. Nie zwlekał długo, zaraz zaczął formować pieczęcie znanego mi jutsu i krzyknął "Katon: Gokakayū no Jutsu". Przecież wiedział, że również używam tej techniki i mimo wszystko jej użył. Kiedy odskakiwałam od ognia odpowiedziałam mu kolejnym jutsu.
-Katon: Ednan! - zebrałam olej w ustach i wyplułam prosto na niego, kiedy unikał i tak kierowałam płomień za nim aż lekko poparzył mu dłoń. - Dwa zero, pokaż co potrafisz! - wykrzyczałam do niego i za chwile w zawrotnym tępie znalazł się z mną i przycisnął do szyi kunai. Broń przylegała tak mocno, że z mojej szyi uleciała stróżka krwi. Pomimo uścisku chłopaka zaczęłam formować pieczęcie i wyszeptałam - Gūrane no Jutsu - Uchiha nie znał tego jutsu. Po chwili zamiast człowieka przyciskał co siebie wilka i ugryzłam go mocno w rękę. Poczułam w pysku smak krwi i zakręciło mi się w głowie. Poczułam przypływającą moc i zdecydowanie więcej siły w łapach. Zawarczałam na niego głośno kiedy trzymał się za krwawiącą rękę. Szkarłatna ciecz skapywała na ziemię i czarnowłosy upadł na kolana. Myślałam, że zrobiłam to za mocno więc zaczęłam do niego podchodzić. Mój błąd. Kunai leciał w moją stronę i przeciął mi kawałek ucha. Odskoczyłam i zapach krwi znowu uderzył do moich zmysłów. Nie była to moja krew, ciągle jego. Pachniała tak przepysznie.. podbiegłam do Sasuke który był gotowy do ataku jednak nie zdążył nic zrobić kiedy wgryzłam mu się w noge. Chłopak zasyczał z bólu a ja oblizałam krew. Zobaczył to i wydocznie się wzdrygnął. Nie mogłam opanować i zawyłam patrząc na niego jak na ofiarę. Wilcza strona zaczęła brać nademną kontrolę więc spróbowałam zmienić sie z powrotem, nie mogłam tego dokonać. Zamknęłam psie oczy i poczułam jak źrenica wraca do normalnej formy, ale ciało dalej odmawiało posłuszeństwa. Sasuke to zauważył i z wyciągniętą do przodu ręką powolu do mnie podchodził. Otworzyłam oczy i ludzkim wzrokiem ostrzegłam go, żeby nie podchodził. Widocznie zignorował ją i dalej robił swoje. Kiedy krew znowu uderzyła do mojego czułego nosa źrenice z powrotem się zwężyły i nie kontrolując siebie ugryzłam chlopaka w tą samą nogę i zlizałam krew. Uchiha zawył z bólu i upadł. Przerażona tym co zrobiłam wiedziałam co zrobić. Czy prędzej podbiegłam pod bramy Konohy i szczekając zawołałam Kotetsu. Shinobi podszedł do mnie na co przestraszyłam się, że mu też coś zrobię.
-Co się stało Kiyomi? - lekko przestraszony moim zachowaniem stanął w miejscu. Pokazałam mu głową żeby poszedł za mną i tak zrobił. Biegliśmy do polony gdzie Sasuke zwijał się z bólu. Mężczyzna czym prędzej do niego podbiegł i wziął pod ramię. Kiedy chciał zobaczyć w miejsce gdzie stałam, już mnie nie było. Ukryłam się zakrywając nos. Nie chciałam znowu poczuć krwi. Nie chciałam go skrzywdzić. -Sasuke, czy to Kiyomi ci to zrobiła? - usłyszałam jego głos. Moje czułe uszy słyszały go z bezpiecznej odległości.
-T-to moja wina. - wydukał Uchiha. - Sprowokowałem ją - po co mnie broni? Mogłam nie zmieniać się w wilka. Ale miał też trochę racji, gdyby mnie nie zaatakował tak brutalnie nic by się nie stało. Shinobi pobiegli w stronę szpitala a ja zostałam lesie. Zataczałam kółka i zastanawiałam się, co zrobiłam. Po kilku próbach wróciłam do postaci człowieka i osunęłam się o drzewo. Co się we mnie obudziło? Niekontrolowanie z mojego oka wypłynęła krwawa łza. Nie płakałam odkąd trafiłam tutaj i nie miałam zamiaru płakać. Łzy są oznaką słabości, otarłam szybko moją i ruszyłam w do szpitala.
Chciałam przejść przez wioskę niezauważenie więc poruszałam się za domami a nie po dachach jak zwykle. Szybko dotarłam pod szpital i weszłam do budynku. Nie ominęły mnie szepty na mój temat. Złapałam pierwszą lepszą pielęgnirkę za rękę zatrzymując ją. Zmierzyła mnie wrogo wzrokiem.
-Gdzie leży Uchiha Sasuke? - spytałam z obojętnością. Do ludzi których nie znałam zawsze musiałam ją przybierać.
-Pan Uchiha nie życzy sobie twoich odwiedzin. - wydukała przez zęby i ruszyła wgłąb szpitala. Pewnie każda teraz mi tak odpowie, a z resztą czego oczekiwałam.
Chodziłam między salami szpitala gromona spojrzeniami pielęgniarek i lekarzy. Stanęłam za zakrętem zrezygnowana i przysłuchałam "niechcący" rozmowę dwóch kobiet.
-To ona mu to zrobiła? - spytała jedna.
-Tak. Sasuke leży w sali 13, jakbyś chciała sprawdzić co u niego. - mam to.
Poleciałam w poszukiwaniu tego pomieszczenia i po chwili stałam przed tymi drzwiami. Już chciałam zapukać, ale zwątpiłam. Co miałam mu niby powiedzieć? "Cześć Sasuke, gome że cię pogryzłam i chciałam zjeść, ale twoja krew pachnie tak smakowicie"? W ostateczności zapukałam. Głos zaprosił mnie do środka i weszłam. Stanęłam zakłopotana w drzwiach kiedy zobaczyłam bandarze na ręce i nodze Uchihy. Chłopak przyglądał się mi z zaskoczeniem. Usiadłam z dwa metry od niego, tak na wszelki wypadek.
-Tak bardzo cię przepraszam, Sasuke - powiedziałam w końcu cicho patrząc w ziemię. Nie mogłam spojrzeć mu w oczy po tym wszystkim. Czułam łzy zbierające się w moich oczach więc pomrugałam szybko żeby je odgonić.
-Nie wiem, co we mnie wstąpiło. - podniosłam na niego wzrok. Patrzył na mnie ze współczuciem. Chciałam już wyjść kiedy wstał i złapał mnie za rękę. Odwróciłam się w jego stronę i zostałam zamknięta w uścisku.-To ja przepraszam. Niepotrzebnie cię sprowokowałem. - uśmiechnęłam się smutno. Uchiha i współczucie, tego jeszcze nie grali. Oderwałam się od niego kiedy drzwi otworzyły się i pielęgniarka spiorunowała mnie wzrokiem.
-Masz natychmiast stąd wyjść! - krzyknęła i pokazała palcem drzwi. Spojrzałam ze zrezygnowaniem w czarne oczy chłopaka i wyszłam.
Mogę być spokojna, że mi wybaczył.
~~
I SHIP IT
![](https://img.wattpad.com/cover/145687251-288-k468157.jpg)
CZYTASZ
Dziecko Szczytu | Naruto Story~
FanfictionCo się stanie kiedy pod bramy Konohy zostanie podrzucone 12 letnie dziecko, które nic nie pamięta i posiada ponadprzeciętne zdolności? Czy Hokage przyjmie je jako nowa potęga Konohy, czy spróbuje posłać do piachu przy najbliższej okazji? Wszystkieg...