Część 6

130 22 9
                                    

Welp... Już po egzaminach mogę wracać... Chociaż w pełni wrócę dopiero w wakacje because muszę trochę poprawić oceny ;w;
_Rurik_ wybacz że znowu bez tego obrazka... Wstyd mi że obiecałam a jeszcze nie dałam... Ale na prawdę nie za bardzo mam czas... Tym bardziej że ciągle jestem zmęczona i też nie za bardzo mam chęci... ;w;
Whatever... Zapraszam do czytania..

₪₪₪₪₪ pov. Fika₪₪₪₪
Ściągnąłem z siebie płaszcz i wcisnąłem go w jakieś krzaki. Hah... Wygląda jakbym się tam ukrył... Uśmiechnąłem się lekko pod nosem. Na szczęście pod spodem mam w miarę ciemne ubrania. Wszedłem na jakieś drzewo, usiadłem na gałęzi i wyczekiwałem ojca. Błagam... Niech tym razem się uda...

Po chwili widziałem go biegnącego w tę stronę. Hah może się uda..! Wystarczy tylko że podbiegnie bliżej... Muszę mieć pewność że trafię...

Wycelował w krzak z moim płaszczem. Nabrał się..! Albo jednak nie... Kurwa..!

Wycelował we mnie i strzelił parę razy. Szybko zeskoczyłem z drzewa. Niestety podczas lądowania źle stanąłem. Usłyszałem ciche pęknięcie w kostce i przeszył mnie ból. Serio?!

Nie teraz... Błagam ja nie chcę znowu...

Mój oddech przyspieszył. Wstałem z ziemi lekko krzywiąc się z bólu i schowałem się za pniem drzewa.

Błagam... Ten jeden raz... Ja na prawdę nie chcę...

Usłyszałem jego kroki. Uh... Wychyliłem się lekko żeby go postrzelić i dostałem w drugie ramię. Krzyknąłem z bólu upuszczając pistolet. Czemu kurwa?!

Jakim cudem on mnie zauważył na tym jebanym drzewie?! Niech się zlituje... Błagam...

Upadłem na kolana ze łzami w oczodołach i spojrzałem na pochodzącego ojca.

-proszę...- wymamrotałem pod nosem- nie chcę...

Podszedł do mnie i przyłożył mi pistolet do klatki piersiowej tam gdzie powinna znajdować się dusza.

Sparaliżował mnie strach. Łzy spływały po policzkach.

-Zanim wykonasz plan powinieneś się upewnić że wróg nie obserwuje Cię z daleka...- Westchnął i wskazał na lunetę u jego pasa.

Hah... Jestem idiotą... Spuściłem głowę w dół.

-J..jesteś potworem...- mruknąłem.

-Wiem- westchnął Reaper po czym usłyszałem odgłos strzału.

Moje ciało przeszł ból, kaszlnąłem krwią po czym widziałem już tylko zbliżającą się ciemność.

(Mała dopowiedź... Tutaj nie zamieniają się w proch. Uwu)

₪₪₪₪ pov. Toren₪₪₪₪₪
Kiedy skończyliśmy naszą małą imprezkę udaliśmy się powoli do swoich domów. Ja jeszcze przed tym chciałem pójść do Fiki zanieść mu coś słodkiego. Zostało parę babeczek a wiem że lubi... Niech chociaż coś z tego wszystkiego ma... Uh... Chcę go w końcu jakoś zrozumieć... Chcę żebyśmy razem mieli drużynę w JSJK... I chcę żeby było jak Dawniej... Jak w dzieciństwie...

Wtedy kiedy razem żarowaliśmy... Bawiliśmy się i snuliśmy plany... Ganialiśmy się na terenie jego ojca strzelając do siebie z pistoletów na wodę... Nasze ulubione miejsce zabaw... A teraz jak ostatnio proponowałem mu tam trening to się na mnie wydarł i wrócił do domu...

A to boli... Tym bardziej jak się kogoś na prawdę lubi...

Ale może po prostu już mu się znudziłem...
Ma mnie dość..? Może go spytam...

Po jakimś czasie doszedłem do jego domu. Zapukałem i odczekałem. Uh... Nikt nie otwiera...

Westchnąłem po czym już chciałem odchodzić ale usłyszałem jakieś głosy z tyłu domu. Huh..? Teren treningowy Reapera..?

-Kurwa Reaper..! Dlaczego znowu mu to robisz?! To jeszcze dziecko!- pan Geno..? Po co on się tak wydziera..?

Obszedłem dom i stanąłem jak wryty upuszczając pudełko babeczek.

Chara, Geno i Reaper z Fiką na rękach.

Z jego ust wypłwała krew... Nie ruszał się... Nie żyje..?

Reaper zrzucił go na ziemię jak jakiś worek ziemniaków. Dlaczego kurwa...? Czemu on się nie rusza?!

To są te jego treningi..? Czemu oni go tak traktują?!

-Fika!- podbiegłem do przyjaciela spanikowany i Kucnąłem przy nim- obudź się..!-potrząsnąłem nim ze łzami w oczach. Czemu?!

Nagle poczułem jak ktoś mnie od niego odciąga. Szarpnąłem się. Nie zostawię go tak! On musi żyć!

-Co wy mu zrobiliście?!- wydarłem się.

Geno tylko spojrzał na mnie ze współczuciem a Reaper z pogardą. Spojrzałem za siebie. Huh..? Corvus..?

Zaciagnął mnie do domu i posadził na sofie.

-Drąc się mu nie pomożesz... Chara zaraz go przywróci do życia...- westchnął

-czemu..?-Spojrzałem mu w oczy- czemu mu to zrobiliście?! To przez was się taki stał?! Z jakiej racji?! To miał być tylko trening z tego co wiem!- wstałem i spojrzałem na niego z wyrzutem-on jest martwy...

-Nie pierwszy i nie ostatni raz Toren...- westchnął i spojrzał w dół.

C.. Co..?

Militaryverse POTH- by jaWhere stories live. Discover now