Welp... napisałam to tylko dlatego że Sabotakana mi groził (zły szatanie) ;w; kompletnie nie miałam na to weny... jakimś cudem wymusiłam to... Zapraszam do czytania
-----pov. Toren (Palette)-----
Dzisiaj miały odbyć się młodzieżowe rozgrywki ,,JSJK,,. Nie mogę się doczekać! Jestem kapitanem drużyny o nazwie ,,color line,,. Wymyśliłem ją razem z Fikiem, kiedy mieliśmy po pięć lat. Bardzo wtedy chcieliśmy dorosnąć i zacząć brać udział w rozgrywkach. Niestety Fice coś się odwidziało i nie chce brać udziału w rozgrywkach. Nie wiem dlaczego... ale jeszcze zostaniemy jedną z lepszych drużyn. Do naszej drużyny należą jeszcze PaperDew (PJ xD), który jest tak jakby moim bratem, oraz Sprinkle. Siedziałem na ławce znajdującej się na placu przed areną do gry, czyszcząc moją broń, pistolet maszynowy MP9, na pierwszy rzut oka wydaje się nieporęczny, ale jak dla mnie to najlepsza broń jaką kiedykolwiek miałem okazję grać.
-Hej Toren!- usłyszałem jak ktoś mnie woła. Podniosłem wzrok i rozejrzałem się. Moim oczom ukazał się biegnący w moją stronę Sprinkle.
-Hej- uśmiechnąłem się do niego- to co? Gotowy na igrzyska?
-Od urodzenia!- wykrzyczał radośnie, wyciągając dwa niewielkie granatniki. (Takie jak ma Tail pokazywałam chyba.)
-To teraz czekamy na PD - oznajmiłem
-tyle tylko że ja już tutaj jestem-usłyszeliśmy roześmiamt głos za nami. Odskoczyliśmy w bok.
-PaperDew nie strasz tak!- wykrzyczał Sprinkle.
-sorki, sorki- zaśmiał się- właśnie dlatego że tak się chowam jestem waszym snajperem- wyciągnął AWP z pokrowca (awww *^* kocham tę broń)
-to został jeszcze Fika i jesteśmy w komplecie- zahichitałem
-----pov. Fika (Goth)-----
Byłem prowadzony przez mojego ojca Reapera na młodzieżowe rozgrywki. Nie chcę mieć nic wspólnego z ,,JSJK,, już nigdy więcej... Niestety według ojca musze być najlepszy. Dotarliśmy na miejsce. Spojrzałem w stronę jednej z ławek. Ujrzałem machających do mnie chłopaków. Uśmiechają się... ja już tego nie potrafię... fakt że oni też kiedyś przestaną boli...Niestety żyjemy w takim a nie innym świecie.
-Fika nie spieprz tego, masz wygrać.-powiedział mój ojciec po czym poszedł na widownię. Ojciec roku... nawet w nim nie mam wsparcia. Tyle razy zostałem przez niego zabity podczas treningów, że jest dla mnie potworem bez serca. Prawdopodobnie na jego zachowanie miały wpływ igrzyska...
Podszedłem do chłopaków
- hej...- mruknąłem bez życia.
-Hej!- wykrzyczeli
-Na reszcie jesteś, teraz możemy zaczynać. Wszystkie drużyny już są!- powiedział radośnie Toren
-Tak! Skopiemy im tyłki i będziemy najlepsi!- wykrzyczał Sprinkle
-okay to idźcie już przed bramę, a ja pójdę zgłosić sędzi że jesteśmy wszyscy- powiedział PD
-okey-odpowiedział Sprinkle- tylko się tam nie zasiedź~
-Niby czemu miałbym?!- powiedział lekko zarumieniony PaperDew
-Bo to przecież twój Freshu jest sędzią~- wszyscy się zaśmili oprócz mnie
-okay to idę- oznajmił PD nadal z lekkim rumieńcem. Po czym poszedł do pokoju sędziowskiego.
My za to ustawiliśmy się przed bramą. Po chwili PD dołączył do nas, a licznik zawieszony nad naszymi głowami zaczął odliczać
3... 2... 1... 0...
Brama została otwarta. Wyciągnąłem pistolety z kabury. Czas zacząć piekło
----------
Okay mam nadzieję że ci Sabo pasuje i... widomo co
To tyle na dziś do nexta
YOU ARE READING
Militaryverse POTH- by ja
FanficShip z mojego verse. Na prośbę @Sabotakana dość wulgarne