9

9 1 0
                                    

Całą noc nie mogłam zamknąć oczu i to nie dlatego że nie dało mi się uśpić tylko nie mogłam cały czas czekałam na znak od Krzyśka.
Zresztą Kasia tak samo.

2.24
4 ciche płukania do drzwi

-to oni [ja]
-zapewne tak

Wyszłysmy z Kasią z naszymi rzeczami. Wszyscy bez słowa wtargnelismy na drugie piętro wchodząc na nie używanej już izolatki.
Była już 2.30 według planu Krzyśka o tej godzinie przez 30 min chodzą po każdym korytarzu a według Leny nikt wtedy nie chodzi.

Wszyscy siedzieliśmy w ciszy nasza 3 była przerażona no właśnie 3 a nie 4 Krzysiek starał zachować zimną krew ale wiedziałam że w środku też się bał.

Po chwili usłyszeliśmy kroki.
To znak że Krzysiek dobrze zanotował. A Lena to fałszywa zdzira.

Na planie Leny nie było nawet zaznaczonej izolatki. Pytanie czy ona wgl o niej nie wie czy chce żebyśmy my o niej nie wiedzieli.

Gdy ktoś chodził po korytarzu wydawało mi się że zaraz otworzy te drzwi.

Ale on wogule ich nie otwierał

30 min minęło mi jak 30 lat ta chwila trwała tak długo i była taka przerażająca.

Gdy już nie było słychać na rzadnym piętrze kroków. oczekaliśmy jakieś 5 min.

-jesteście gotowi? [Krzysiek]

Wszyscy kiwilismy głową na nie po czym Krzysiek dodał że musimy dać radę.

Cicho i dyskretnie wyszliśmy z izolatki.

Wsumie to nikt nie widział gdzie iść po za Krzyśkiem wszyscy mu ufaliśmy.

Zaszlismy na koniec korytarza na którym znajdowała sie coś ala drabina.

Łatwo było się domyśleć że prowadzi na dach

Krzyśkiem zaczoł wchodzić pierwszy ja za nim po mnie Kasia i na końcu Krystian

Zdziwiła się bo to otwierało się na klucz a Krzysiek jakimś cudem go miła niestety nawet nie miłam się jak zapytać go z kąd go zdobył wyszedł na dach ja zanim i za nami reszta niestety wiatr był na tyle mocy że sam zamknął klapę na dach

Oczywiście nie obyło się bez dużego hałasu. Wszyscy się wystraszylam Krzysiek zamknął na klucz klapę.

Wszyscy zaczęliśmy palnikować ja z Kasia w szczególności. Chłopcy zabrali się za mocowanie grubej długiej liny do komina.

Wszyscy spuścilismy się nią w dół gdy znajdowalismu się na ziemi na parterze było oko i wszyscy nas zaczęli szukać.

To była wojna o czas.

W siatce była dziura

Ale siatka była pod prądem więc każdy przechodzili bardzo ostrożnie i długo gdy przeszliśmy przez dziurę ochrona była na dachu.

zauważyli nas i zaczęli schodzić po naszej linie.

Krzysiek złapał mnie za rękę i biegł ze mną w głąb ciemnego lasu.

Nie umiałam biec tak szybko jak on.
Więc on bardziej mnie ciągnoł

Nie wiem co działo się z Kasią i Krystianem.

Wszystko działo się zbyt szybko.

Potem Krzysiek zaczoł wspinać się na bardzo wysokie drzewo ja za nim weszliśmy prawie na sam szczyt nawet nie wiedziałam że tak potrafię.

Wtedy trochę się uspokoiłam

Widziałam z daleka jak biegnie Kasia i obok niej Krystian.

Chciałam ich zawołać zapominając o tym że wszyscy nas szukają i w tej chwili Krzysiek zasłonić mi usta.

Nagle stało się coś strasznego ci ludzie jak można ich nazwać ludźmi zaczęli strzelać z pistoletu z jakimiś strzałami.

Nie widziałam co to była za substancja.

Nas nie widzieli strzelali do Krystiana i Kasi.

Krystian gdzieś spieprzył ale Kasię postrzelili a ona w momęcie usunęła

Podeszli do niej wzięli ja na ręce chciałam krzyczeć to był dla mnie szok gdy ja zabrali do psychiatryka.

Nami nie zawracali sobie już głowy mieli to w DUPIE

Po godzinie zeszłam z drzew z Krzyśkiem w poszukiwaniu Krystiana

Udało nam się go znaleźć ale z nogi leciała mu krew fuck czemu nie pomyślałam o bandażu ale Krzysiek pomyślał i zaobandarziwl mu nogę na ten znak Krystian go przytulił

-gdzie Kasia? [Krystian]

Tu była długa cisza

Po czym Krzysiek wszytko mu opowiedział.

-musimy ją jakoś odbić [ja]

-ciekawe kurwa jak? [Krystian]

-musimy znaleźć coś ala ta izolatka bo o tej już pewnie wiedzą a jak nie to się dowiedzą. [Krzysiek]

-jesteśmy gupi[ja]

-o co ci chodzi? [Krzysiek]

-nie mamy nic do jedzenia [ja]

-ale ja mam chajs ogarniemy jakiś sklep kupimy dużo bułek i będzie jeść weźmy je też do odbicia Kasi nie wiadomo ile to potrwa [Krystian]

-to chodźmy i szukajmy jakiegoś sklepiku[Krzysiek]

-jest problem mały [ja]

-tak? [Krystian]

-ym ja jestem w kigurami Jednorożcu no wy jesteście ubrani w normalne spodnie i tshirt [ja]

-dasz radę [Krzysiek]

Gdy znaleźliśmy sklep Krystian kupił z jakieś 45 drożdżówek..

-a gdzie przenocujemy? [ja]

-musimy ogarnąć jakiś las ale nie ten bo nie tamten przy psychiatryku bo nie wiadomo czy do jego nie wrucą[Krzysiek]

Ogarneli jakiś las rozpalić ognisko

-to ja będę ogarniać do 4.00 a ty Krystian do 6.00 o tej nas obudzisz [Krzysiek]

-a ja? [ja]

-haha ty mała masz spać [Krzysiek]

-ehh dobra [ja]

Krystian położył się na przeciwko mnie po drugiej stronie ognia

Ale zaczełam rozmowę

-ale to musiało głupio wyglądać w nocy do jakiegoś sklepu w pizamie i dziurawych trampkach z dziura na palcu Kasi

I gdy wypowiałam jej imię wszystkim zrzedla mina a ja zaczęłam ryczeć

Po jakiejś chwili się ogarnęłam i zasnęłam jak i Krystian

Nagle ktos mnie szturchnol jednocześnie mnie budząc wystraszylam się jak się obudziłam zaczęłam się drzeć zapomniałam że śpię w lesie.

Ale To był Krzysiek który mnie uspokoił i przytulił do mnie i usnelismy a w tym czasie Krystian pilnował

Jak wam się podoba ten rozdział? Myślicie że uda im się odbić Kasie?

Czy wogule do niej pujdą?

Wszystkiego dowiecie się w następnym rozdziale.

PS. Sr za orto ❤️






Moje normalne życie nie wróci Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz