Podeszłam do niego. Bałam się trochę, ale zadałam pytanie.
- H-hej... czy ty to CzuuX?
Nie miałam pojęcia, czy można było z tego cokolwiek zrozumieć, gdyż zbyt bardzo się jąkałam.
- Siema mordeczko, chcesz zdjęcie, autograf...?
- Umm... nie... chciałabym tylko... porozmawiać.
- O czym? - W jego głosie słychać było ciekawość.
- Tak po prostu.
Gadaliśmy bardzo długo co chwilę zmieniając temat. Rozmawiałam z nim tak, jakby był moim przyjacielem. Jednak to co dobre szybko się kończy.
- Muszę już iść na spotkanie - powiedział mi i odszedł ode mnie.
- Okej, do zobacze...cze-czekaj! Mało nie brakło, a jeszcze bym zapomniała o najważniejszym.
- Tak?
- Mam pytanie. Bardzo, bardzo, bardzooo ważne.
- Słucham cię.
- Kojarzysz taką książkę, w której był napisany tekst twojej piosenki ,,niebo"...? Taka księga, wyglądająca na starą, nie mająca w sobie nic więcej prócz tego.
- ,,Nie mająca w sobie nic więcej prócz tego"? Widocznie nie przeglądałaś dokładnie... zobacz na stronie nume... - w tym miejscu urwał - Słuchaj, nie mam czasu, do zobaczenia mordko!
- Czek...! - Wtedy właśnie sobie odszedł, a ja poszłam do mojej mamy, która pewnie się o mnie trochę martwiła.
później (w domu)
- Nareszcie dom! Hurra! - krzyknęłam.
Od razu zabrałam się do książki. Sięgnęłam do niej z półki i rozpoczęłam uważnie przeglądać każdą stronę. Niestety, choć dla upewnienia robiłam to niejeden raz, i tak nic tam nie zauważyłam.
- To jest chyba jakiś żart! Przecież tu nic nie ma! N i c n i e m a! - wściekłam się - to przecież niemożliwe, że to przeoczyłam!
Mój kot tymczasem zamiauczał.
- Co chcesz...?
Kolejne miauknięcie.
- O co ci chodzi? - Zerknęłam na niego.
Zwierzę wskazywało na niewidzialny długopis (chodzi o ten taki co piszesz i nie widać a później świecisz w to miejsce i widzisz wieszzz).
- W sumie... Ty to jednak jesteś mądry! - krzyknęłam z lekką radością.
Postanowiłam poświecić latarką na kartki z tej książki. NIE WIEM CO TU MIALO VBYC KONCZR TA KSIAZKKE ZA NIEDLUGO ZROBIE NOWA LEPSZA MOZE