ROZDZIAŁ 6

52 5 0
                                    

(część druga - CHANYEOL)

Uciekając od problemu nie rozwiążesz problemu.

Powtarzam sobie to zdanie codziennie, niestety kiepsko ono do mnie dociera... Pomimo faktu, że z każdym dniem czuję się z tym coraz gorzej, nie jestem w stanie wyznać prawdy. Nie jemu. Mam zbyt wiele do stracenia, dlatego wolę siedzieć cicho i udawać, że nic się nie dzieje. Nie twierdzę, że jest to łatwe. Naprawdę z dnia na dzień kłamstwo przychodzi mi coraz gorzej. Zwłaszcza kiedy patrzę na niego, jak się uśmiecha i z jakim podekscytowaniem opowiada mi o nowych przeżyciach, czy z jakim zaangażowanie wspomina nasze wspólnie spędzone momenty. Kiedy nie jest w nastroju lub coś go gryzie, mam ochotę dosłownie krzyczeć z bezsilności, gdyż fakt, że nie mogę go po prostu przytulić i nie puszczać przez kilka najbliższych godzin, ponieważ byłoby to nieco dziwne, nawet pomimo naszej i tak dosyć bliskiej relacji, wprost mnie zabija. I tak jest mi ciężko ostatnimi czasy się powstrzymać, by nie przekroczyć dosyć zatartej już granicy, tym bardziej, że Baekhyun wcale mi nie pomaga. Już nie mówię tu o tej całej szopce i zamieszaniu wokół jego osoby, która wystawia cierpliwość wszystkich nas na próbę, dodatkowo sprawiając, że Baekhyun dosłownie nie wie co ma ze sobą zrobić, co sprawia, że jego humor jest w stanie poważnego spadku prawie całą dobę. I to właśnie jest problemem... Kiedy już się uśmiecha, zawsze robi to w moim towarzystwie. Dodatkowo, jako że jest osobą dosyć wrażliwą i nie ukrywa faktu, że musi być często przytulany, zdecydowanie za często to wykorzystuje, by siedzieć obok mnie na kanapie, mocno obejmując w pasie. Kiedy jesteś ślepo zakochanym człowiekiem, a obiekt, któremu poświęcasz całe swoje serce, robi takie rzeczy... Nie ma mowy o byciu spokojnym. Szczerze jestem pod wrażeniem, że Baekhyun do tej pory niczego się nie domyślił, zwłaszcza kiedy moja klatka piersiowa, na której układa przeważnie swoją głowę, szybko się unosi, a bicie serca jest tak głośne, że spokojnie można by go użyć jako najskuteczniejszy na świecie alarm budzika.

Moje uczucia nigdy nie stanowiły problemu, jednakże zaistniała sytuacja w jakiej znajdujemy się wszyscy wiele zmienia oraz wiele utrudnia. A nie mogę zostawić Baekhyuna samego. Zdaję sobie sprawę, że poza mną nie ma w tym momencie nikogo, kto nie chce na siłę zmusić go do zmiany swoich upodobań i preferencji miłosnych. Przyznaję, nie różnię się za wiele od innych, jednak jak bardzo boli mnie fakt, że nie mam u niego żadnych szans, szanuję to i żyję dalej... Dodatkowo zatracając się w swoim kłamstwie.

Unoszę gwałtownie głowę, gdy słyszę głośny huk. Spoglądam na chłopaków, którzy chichoczą rozbawieni, całą swoją uwagę skupiając na Baekhyunie. Przenoszę wzrok na chłopaka, który zajmuje miejsce obok mnie i próbuje zmusić swój język do współpracy.

- Mówię teraz szczerze. Naprawdę, nigdy w swoim życiu nie byłem jeszcze tak szczery jak będę za chwilę. – Tłumaczy z trudem, gdyż jego tolerancja alkoholowa jest naprawdę niewielka, a właśnie sam kończy trzecią butelkę soju. – Ta wywłoka, która skrzywdziła Chanyeola, która perfidnie go odrzuciła, życzę jej z całego serca, by na starość skończyła bez ani jednego kota. Samiuśka jak ten mój palec. – Unosi najmniejszy palec w górę i przymyka jedno oko, by móc skupić na nim lepiej uwagę. Momentalnie zaczynamy się śmiać, gdyż wygląda komicznie. Dodatkowo, gdyby tylko wiedział, że w tym momencie mówi sam o sobie, prawdopodobnie jego reakcja przerosłaby nasze najśmielsze oczekiwania. Cóż, należy do osób, które w bardzo zabawny sposób okazują swoje urażenie, a już tym bardziej będąc pod wpływem alkoholu.

Zamieram gdy chłopak mocno mnie obejmuje, a policzek przyciska do mojego.

- No bo spójrzcie tylko na niego. Już pomijam fakt, że z was wszystkich jest najbardziej przystojny. – Uśmiecha się leniwie, rozmarzony zamykając oczy. – Ale dodatkowo jest taki wspaniały. Przecież on by dbał o osobę, którą kocha bardziej niż o siebie. - Kontynuuje nieco oburzony. – Ma takie dobre serduszko. I tak wspaniale przytula. – Wzdycha i ponownie się uśmiecha. – I jest cieplutki. – Chichocze przysuwając się jeszcze bliżej. – Ale ja cię kocham. Wystarczy ci przynajmniej tyle? – Kończy, a ja czuję jak powoli zaczyna brakować mi oddechu. – Kocham cię bardzo, bardzo mocno. Tak lepiej?

What's Mine Is MineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz