ROZDZIAŁ 1

1.5K 220 17
                                    

"Powrót do wioski! Stara znajoma"

Słońce kłaniało się ku zachodowi. Strażnik stojący przy bramie obserwował drogę, która prowadziła przez las do wioski. Zmęczony zamknął oczy, modląc się w duchu, aby jego warta dobiegła końca. Usłyszał cichy szum, jakby podmuch wiatru. Uchylił lekko powieki i ujrzał poruszający się cień na ziemi. Przeniósł wzrok na jego właściciela. Przed nim stała osoba ubrana w ciemny płaszcz, na głowie miała kaptur zasłaniający większość twarzy. Widoczne były tylko usta, które wykrzywiły się w delikatnym uśmiechu.

- Yō! - odezwała się postać, stanowczym, kobiecym głosem. - Zaprowadź mnie do Hokage.

Mężczyzna nieco zaskoczony poleceniem obcej mu osoby, przez ułamek sekundy chciał sięgnąć po broń, ale powstrzymał się, bo kobieta włożyła dłoń do kieszeni i wyjęła z niej zwój, który następnie rzuciła w jego stronę.

Po przeczytaniu wiadomości, strażnik skinął głową i dał znać nieznajomej, aby szła za nim.

W tym czasie Iruka siedział w Ichiraku razem z Naruto. Jedli ramen i rozmawiali o zachowaniu blondyna. Nauczyciel nie mógł pojąć, jakim cudem młody Uzumaki zdołał pomalować górę Kage i nikt tego wcześniej nie zauważył. Dopiero on musiał przyłapać swojego ucznia na gorącym uczynku.

- Ale Iruka-sensei! To nie moja wina, dattebayo! - próbował się tłumaczyć niebieskooki. - I nie zrobiłem tego, żeby cię wkurzyć - dodał ciszej.

- Wiem, wiem, Naruto - odparł szatyn. On też, gdy był młodszy próbował zwrócić na siebie uwagę, robiąc głupie żarty i psikusy innym.

- Ale posprzątałem, a ty w zamian kupiłeś mi ramen, dattebayo - odezwał się znów blondyn. - Warto było...

- Naruto! - krzyknął Umino i walnął go w głowę. - Nie mów tak, nie można tak robić.

- Agh, to bolało, dattebayo!

- To miało boleć. A teraz kończ i chodź. Muszę jeszcze sprawdzić wasze testy, a ty powinieneś iść już spać. Ściemnia się.

Gdy skończyli, Iruka zapłacił za posiłek i udali się do swoich domów. Szatyn odprowadził swojego ucznia i ruszył w stronę własnego mieszkania. Po drodze mijał wielu ludzi, których witał z uśmiechem na twarzy. W pewnym momencie zapatrzył się na grupkę kobiet, przez co wpadł na kogoś. Odwrócił głowę i spojrzał na tą osobę. Była to dziewczyna o [kolor] oczach, które lśniły swą intensywną barwą. Mężczyzna wpatrywał się w ich głębię oczarowany przyjaznym spojrzeniem, którym obdarzyła go właścicielka owych oczu.

- Sumimasen, nie patrzyłem, gdzie idę - wytłumaczył brązowowłosy.

- Nie szkodzi - odparła z życzliwym uśmiechem i chciała go wyminąć, ale nagle zdała sobie z czegoś sprawę. - Zaraz, zaraz... Iruka? - spytała.

Zaskoczony mężczyzna niepewnie skinął głową, zastanawiając się, czy powinien pamiętać tę dziewczynę.

- To ja, [Klan] [Imię]! - oznajmiła wesoło i rzuciła mu się na szyję. Szatyn w ułamku sekundy poczuł przypływ gorąca i pieczenie na policzkach. Niepewnie objął starą znajomą z czasów szkolnych. - Tak się cieszę, że cię spotkałam!

- [I-imię]...ja też się bardzo cieszę! - powiedział entuzjastycznie i przytulił ją mocno. - Tęskniłem za tobą!

Trwali w uścisku jeszcze kilka chwil, po czym dziewczyna odsunęła się od Umino. Poprawiła niesforny kosmyk włosów za ucho i spojrzała z ciepłem w oczach na przyjaciela.

- Tak dawno się nie widzieliśmy, miałam nadzieję cię spotkać, ale myślałam, że stanie się to dopiero jutro. Dopiero co wróciłam od Hokage. Musiałam go poinformować o powrocie i takie tam - oznajmiła spokojnie.

- To świetnie, mam nadzieję, że tym razem zostaniesz na dłużej - odparł Iruka.

Przyjaciele postanowili pospacerować i powspominać dawne czasy.

- Nie bój nic, tym razem zostaję na stałe w wiosce - oświadczyła [kolor] włosa. Ta wiadomość wyjątkowo ucieszyła mężczyznę, jeszcze bardziej niż sam powrót [Imię]. Uśmiechnął się do siebie i zaczął wypytywać dziewczynę o przygody jakie przeżyła przez te wszystkie lata ich rozłąki. Opowieści [Klan] były ciekawe. Mówiła wolno i potrafiła przyciągnąć uwagę, nadawała odpowiedniej tonacji swojemu głosowi, w zależności od sytuacji, o jakiej opowiadała.

Nie zauważyli nawet, kiedy na niebie pojawił się księżyc w towarzystwie tysiąca gwiazd. [Imię] cały czas szeroko się uśmiechała. Jej wesoły humor i nietypowy charakter nadal pozostały. Iruka spoglądał na przyjaciółkę i analizował jej wygląd. Zmieniła się przez te kilka lat. Sam nigdy by jej nie poznał. Tak bardzo różniła się od tej małej dziewczynki, którą poznał w Akademii. Z drugiej strony miał wrażenie, że [Imię] na zawsze pozostanie taka sama. Tak już było i nie miał na to żadnego wytłumaczenia.

- Ano, Iruka, ja już muszę iść. Późno się zrobiło... - powiedziała nagle [kolor] włosa.

- Hm? Co? A, no tak. Ja też będę już wracał do domu - odparł czarnooki, wskazując kciukiem za siebie. - To...do zobaczenia?

- Pewnie! Oyasumi! - odparła i odbiegła. Chłopak wpatrywał się w jej sylwetkę łagodnym wzrokiem. Przy zakręcie dziewczyna się zatrzymała, odwróciła i pomachała mu. Natychmiast odwzajemnił drobny gest i uśmiechnął się szczerze. [Imię] po chwili zniknęła za ścianą budynku, a on odwrócił się na pięcie i spokojnie powędrował do swojego mieszkania. Podczas drogi dopisywał mu znakomity humor, a sam mężczyzna nieświadomie cały czas uśmiechał się pod nosem.

- Oyasumi - powiedział cicho szczęśliwy.

Stara znajoma • Iruka Umino Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz