Po zobaczeniu tubylców Laura schowała się w krzakach w których znalazła koszyk z owocam... Spakowała owoce do plecaka po czym wstała i poszła dalej... Chciała upolować jakieś mięso... Ale.. Nie miała jak.... Nie miała broni... Wchodząc jeszcze bardziej w głąb lasu Laura zauważyła wiszącego trupa na gałęzi od wysokiego drzewa... Obok niego było wejście do bunkru.... Laura weszła na dach niskiego schronu po czym wspięła się na drzewo i zrzuciła z niego łuk który miał przyczepiony do paska od spodni... Laura zeszła z drzewa, wzięła do ręki łuk po czym weszła do bunkru aby zobaczyć co w nim jest... Znalazła w nim dziurę z drabiną prowadzącą trzy metry w dół... Gdy Laura miała wychodzić ze schronu nagle rozpętała się wielka wichura i drzwi do bunkru się zatrzasneły...
-Cholera... Tak jak by ten wiatr wiał specjalnie... Zresztą jesteśmy na opuszczonej wyspie której tybylcy zabijają wszystkich... Czego można się po niej spodziwać... - powiedziała
Laura nie miała innego wyjścia.. Zeszła na dół po drabinie po czym na ścianie zobaczyła znaki i dziwne rysunki
- Kalendarz? Tak jak by ktoś odliczał dni .. Tylko po co...
Wchodząc coraz dalej podłoga zaczeła zamieniać się w kałużę.... Po przejściu dwudziestu metrów ziemia była sucha... Na przeciwko Laury pojawiły się drzwi... Laura otworzyła je po czym jej oczom ukazał się bardzo drastyczny obraz....
Ludzkie mięso...
- To straszne... Dużo widziałam ale to co zobaczyłam tu... Nigdy nie zapomnę co tu przeżyłam.... - Powiedziała Laura