Z mojego snu wyrwały mnie uderzające o ziemię błyskawice. Przetarłam zaspane oczy. Od kilku dni budzę się w tym przeklętym aucie, powoli zmieniało się to w moją codzienną rutynę. Rozejrzałam się po wnętrzu podniszczonego samochodu. Najwyraźniej obudziłam się ostatnia, gdyż pojazd był pusty. Wyjrzałam przez okno, by zorientować się gdzie wywiózł nas ten szmugler. Pośród zielonych traw i licznych jezior widniała dosyć masywna budowla. To chyba ruiny jakiegoś średniowiecznego zamku. Przed murem znajdował się tętniący życiem targ. Kolorowe stragany kontrastowały z granatowym niebem. Niedaleko rynku zauważałam Finna, bawiącego się z BB-8. Postanowiłam udać się do nich. Pospiesznie wyszłam z auta, zamykając za sobą lekko zardzewiałe drzwi. Chłodny podmuch wiatru rozwiał moje rozczochrane włosy. W tym zamieszaniu nie miałam nawet czasu się uczesać. Szczelniej owinęłam się moją kremową bluzą. Tutejszy klimat był dla mnie obcy. Przyzwyczajona do bezchmurnego nieba, towarzyszącego mi cały czas słońca i gorących piasków pustyni zaciekawiona rozglądałam się po przyozdobionych różnymi rodzajami kwiatów łąkach.
Zerknęłam w stronę chłopaka, który jeszcze niedawno stał stał na wzgórzu. Jednak już go tam nie było. Przeczesałam wzrokiem okolicę. Finn wraz z psem biegali wzdłuż brzegu jednego z jezior. Podeszłam do nich, nasypując sobie przy tym piachu do butów. Pospiesznie zdjęłam swoje obuwie. Zanurzyłam bosą stopę w ziemi. Zimny piasek był znacznie inny od tego z mojego miasta. Pełno w nim było małych kamieni o rożnej budowie i kształcie. Im dalej szlam tym coraz częściej napotykałam na maleńkie białe muszle. Było to dla mnie dużą nowością, dlatego każdą jaką uznałam za wyróżniającą się chowałam do kieszeni, które już po chwili były pełne. Gdy dotarłam nad wodę zauważył mnie mój przyjaciel.
- Cześć Rey! Nareszcie wstałaś- uśmiechnął się, próbując wyrwać psu patyk.
- Tak- spojrzałam z litością na Finna daremnie usiłującego wygrać z BB-8 - Wiesz może gdzie jest Han?- zapytałam zanurzając ręce w turkusowej wodzie.
- Poszedł się spotkać z jakąś kobietą w tamtym budynku- chłopak wskazał na małą budowlę, stojącą obok zamku, tym samym dając BB-8 znaczną przewagę w zabawie.
Finn parę sekund później leżał już twarzą w piasku na ziemi. Zadowolony z wygranej BB-8 dreptał obok chłopaka z dumnie podniesionym pyszczkiem, w którym trzymał patyk. Zaśmiałam się na ten komiczny widok, Finn był strasznie wielką niezdarą, ale przy tym zawsze wyglądał słodko, ale może nie aż tak jak nasz kochany pies.
- Skończyłaś?- zapytał z irytacja Finn
- Ta-tak- wciąż nie mogłam się śmiać, ale postanowiłam, ze mu pomogę, nie skazując go tym samym na dalsze męczarnie.
Podałam mu rękę, którą chłopak mocno chwycił. Pociągnęła go do góry, spiesząc się, by nie przykryła go duża fala, zmierzająca w naszym kierunku. Niestety moje starania poszły na marne, gdyż już po chwili Finna zakryła niebieska woda, a on chyba chcąc się zemścić pociągnął mnie w dół za sobą. Leżeliśmy obok sobie, śmiejąc się głośno i wciąż trzymając się za ręce. We włosach miałam jakieś zielone glony, Finn miał gorzej, gdyż rośliny zakrywały mu jego twarz. Wokół nas biegał pies, zadowolony z tego, ze jako jedyny z naszej trójki jest suchy. Finn najwyraźniej chciał to zmienić, próbując ochlapać zwierze wodą. Ale zamiast niego trafił mnie.
- Więc tak chcesz się bawić?!- szybko wstałam i zaczęłam nabierać w ręce wody, by jeszcze bardziej zmoczyć chłopaka, który i tak był już przemoczony do suchej nitki, co i tak mnie nie obchodziło. Chciał wojny? To ją dostanie!
- Ej, a to za co?!- zapytał śmiejąc się
- Domyśl się- powiedziałam z uśmiechem, nie pamietam czy kiedykolwiek tak dobrze się bawiłam lub kiedykolwiek było mi tak zimno i mokro. Dodatkowo chłodny wiatr wcale nie pomagał. Po paru minutach biegania po piasku obydwoje byliśmy zmęczeni, ale żadne z nas nie zamierzało się poddać. Zerknęłam na wodę. Za niedługo powinna tu dotrzeć fala, a ja zamierzam to wykorzystać. Niestety tym razem BB-8 zdawał się pomagać Finnowi i biegał wokół moich nóg, znacznie utrudniając mi zadanie. Przez moją nieuwagę potknęlam się o zwierzę, co wykorzystał chłopak. Złapał mnie i zaczął kroczyć w kierunku jeziora. Fala zbliżała się nieubłaganie.
- Nie! Przestań!- protestowałam śmiejąc się. Wiedząc co mnie czeka mocniej przytuliłam się do Finna i złapałam się jego kurtki. Spojrzałam na chłopaka, który wysłał mi złośliwy uśmiech, na który ja odpowiedział spojrzeniem; zemszczę się, po czym rzucił mną o tafle wody. Zdążyłam zaczerpnąć tylko garstkę powietrza przed zanurzeniem się. Po chwili otworzyłam oczy. Ku mojemu zaskoczeniu woda wokół mnie była przejrzysta. Na dnie leżały czarne kamienie. Pośród wodorostów pływało wiele ławic ryb. Odwróciłam się i spostrzegłam nogi stojącego w jeziorze Finna. Bez zastanowienia podpłynęła do niego, by go popchnąć. Chłopak stracił równowagę i tak samo jak ja znalazł się pod wodą. Następnie dobiłam się od dna i zaczerpnęłam świeżego powietrza. Przetarłam mokrą od wody twarz i z uśmiechem obserwowałam jak Finn zaskoczony wynurza się z jeziora. Z chwili beztroski wyrwał nas czyiś krzyk. Spojrzałam w kierunku brzegu i zauważyłam tam dobrze znanego mi już człowieka. Czy on zawsze musi wszystko psuć?
- Co wy do cholery tu robicie?!- szmugler zirytowany całą sytuacją oczekiwał natychmiastowej odpowiedzi.
- Spędzamy miło czas- odpowiedziałam pogodnym tonem. Nawet ten facet nie jest w stanie odebrać mi mojego momentu zwycięstwa nad chłopakiem, który powoli zaczął płynąc w naszym kierunku z kwaśną miną.
- Nie było mnie godzinę, a zastaję was w takim stanie- wskazał na Finna, próbującego wysuszyć swoją kurtkę.
W tym całym zamieszaniu zapomniałam o BB-8. Nerwowo rozejrzałam się w poszukiwaniu psa, a ten jak na zawołanie wyskoczył z wody. Zaczął biec w kierunku szmuglera najwyraźniej chcąc go powitać. Stanął przed nim otrzepując swoją mokra sierść, przez co krople wody spadły na pseudo Hana.
- Ej! Ciesz się, ze trzymasz z nimi, inaczej już dawno oddałabym cię za parę groszy na tamtym targu!- warknął szmugler. Po chwili jego wzrok padł na mnie, obejrzał mnie od góry do dołu, po czym zaczął grzebać w swojej kurtce- Masz- podał mi kilka banknotów- Powinno wam wystarczyć, idźcie kupić sobie jakieś suche ubrania, za godzinę spotykamy się pod zamkiem- spojrzał ostrym wzrokiem na Finna- Nie spóźnijcie się, a ty mała weź jeszcze to- włożył mi mały telefon do ręki- W razie problemów, które napewno będziecie mieli, zadzwoń- nakazał, a następnie udał się w stronę lasu.
- Czy on zawsze musi być taki niemiły?- zapytał się Finn, spoglądając w stronę oddalającego się faceta.
- Myślę, że taka jego natura, ale zobacz dał nam pieniądze i telefon, chce pomóc- stwierdziłam
- Taa, robi to na swój własny pokręcony sposób- czarnoskóry chłopak spojrzał się na mnie wyczekująco. Zmarszczyłam brwi, nie wiedząc o co mu chodzi.
- No co?- zapytałam
- Nie zamierzasz mi nic powiedzieć?- pokręciłam głową- to może ci przypomnę?- zaproponował, po czym zaczął mnie ciągnąć w kierunku wody. Tym razem nie dałam się tak łatwo. Po chwili biegaliśmy już skacząc przez fale i powoli zmierzając w kierunku targu. Spędziliśmy tam trochę czasu, nie wydaliśmy nawet wszystkich pieniędzy, dzięki moim zdolnością do targowania się. Finn kupił sobie brązowy T-shirt oraz nowe spodnie. Postanowił zachować skórzaną kurtkę, która przypominała mu przyjaciela. Nadal mokra zwisała na jego ramieniu. Ja natomiast wybrałam dla siebie szare legginsy, kremową bluzkę oraz sweter. Gdy mieliśmy już wracać na jednym ze stoisk dostrzegłam zieloną torbę. Napewno mi się przyda, zważywszy na ilość rzeczy, które po drodze nazbierałam. Kiedy staliśmy już przed ogromnymi, kamiennymi wrotami zaczął padać deszcz. Nie zdziwiło mnie to zbytnio, ponieważ ciemne chmury zbierały się nad tą wioską już od rana. Spędziliśmy tu zaledwie parę godzin, a już zdążyłam polubić to miejsce. Znacznie różni się od Jakku. Mam nadzieje, ze zostaniemy tu dłużej.
CZYTASZ
Realistyczna milość
FanfictionReylo w naszym świecie. Wydarzenia opisane z punktu widzenia Rey. Okładka by:@reylofever