Gdzieś około 03:00 w nocy dotarliśmy do najbliższego miasteczka. Byłam zbyt zmęczona podróżą, by iść na kolacje, a co dopiero wypytywać tego czarnoskórego chłopaka o powód ataku na nas. Zasnęłam bardzo szybko, lecz obudziły mnie hałasy z pokoju obok. Postanowiłam się przewietrzyć. Nawet BB-8 spał jak zabity, w końcu przebiegliśmy kilka kilometrów. Pomieszczenie było niewielkich rozmiaru, z betonowymi ścianami i drewnianą, skrzypiącą podłogą, nie było nas stać na lepsze. Niestety, nie miałam przy sobie żadnej kasy, chłopak także, wiec musieliśmy okraść tutejszych mieszkańców. Pozwolił mi zająć maly tapczan, sam spał w śpiworze razem z psem. Wyszłam na dwór, niebo było rozgwieżdżone, lekki wietrzyk całkiem mnie już rozbudził. Spacerowałam wokół budynku może z godzinę. Postanowiłam wrócić, wolałam nie kusić losu, szczególnie znając moje szczęście. Wspięłam się po wąskich schodach na górę. Zatrzymałam się przy balustradzie, oparłam się on nią by jeszcze raz popatrzeć na księżyc, którego widok znam na pamięć, lecz za każdym razem zachwyca mnie na nowo. Po krótkiej chwili, usłyszałam kroki, odwróciłam się. ZA mną stał mój towarzysz, nie wiem, czy mogę go nazywać przyjacielem, w końcu to z jego winy jestem tu teraz.
- Tez nie możesz zasnąć?- zapytałam.
- Tak, za dużo wrażeń jak na jeden dzień.
- Myśle, ze to dobry moment żeby wszystko sobie wyjaśnić oraz się przedstawić. Jestem Rey.
- Zgadzam się, mam na imię Finn, wiec może najlepiej zacznę od początku...
Słuchałam chłopaka już chyba z półgodziny, opowiadał o wielkiej na skale światową mafii- Najwyższym Porządku, mówił jak u nich pracował, o swojej misji. Dużo przy tym gestykulował, na jego twarzy wciąż widniał pewien wyraz bólu. Wiele przeszedł, mam wrażenie, ze opowiadając te historię, czuje jakby przeżywał ja na nowo. Myśle, ze jest myślami daleko stąd. Nie wiem dlaczego, ale polubiłam go, tryska z niego bardzo pozytywna energia, to dobry człowiek. A ja znam się na ludziach, od zawsze umiem wyczuć czyjeś intencje oraz emocje. Wiem kto jest dobry, a kto zły. Niestety większość poznanych przeze mnie ludzi należy do tej drugiej grupy. Z rozmyślań wyrwało mnie jedno imię wypowiedziane przez Finna- Poe Dameron.
- No i wtedy uciekliśmy razem z bazy, wsiedliśmy do jednego z aut na parkingu i odjechaliśmy. Poe był w nie najlepszym stanie, w końcu przesłuchiwał go Kylo Ren, a potem...
- Czekaj! Powiedziałeś Poe Dameron?
- No tak, znasz go?- wyraźnie zainteresował się moimi słowami
- Niezupełnie, ale to jego pies- wskazałam na okno naszego pokoju
- Naprawdę?! Ale muszę ci coś jeszcze powiedzieć...- zaniepokoiła mnie jego nagła zmiana nastroju
- Słucham- ponagliłam go
- Widzisz, Kylo Ren miał powód żeby tak potraktować Poe, on miał mieć przy sobie jakiegoś pendriva z mapą, którą miał dostarczyć Ruchowi Oporu- to taka organizacja która przeciwstawia się Najwyższemu Porządkowi. Ale na szczęście ukrył go przed nimi, tyle ze z tego co wiem to urządzenie znajduje się w obroży jego psa.
- To chyba dobrze, teraz to my go mamy i możemy dostarczyć te pliki Ruchowi Oporu!
Finn westchnął.
- Nie rozumiesz...- złapał mnie za ramiona i pochylił się by być bliżej mnie, co nie za bardzo mi sie spodobało- Rey posłuchaj mnie uważnie- powiedział z bardzo poważna mina, która jest chyba rzadkością przy takim optymiście- za mną posłali tylko małą grupkę ludzi, bo się im już nie przydam, ale i tak chcieliby mnie widzieć martwego za tamtą zdradę. Lecz obecnie mamy coś co należy do nich i nie spoczną dopóki tego nie odzyskają, wyślą za nami pościg po całym świecie, chyba ze...- Finn zamyślił się na chwilę- zostawimy tego psa tutaj, Najwyższy Porządek go znajdzie i będzie po sprawie.
Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam.
- Teraz to ty mnie posłuchasz, bardzo uważnie ściągnęłam z ramion jego ręce- odpowiesz mi na kilka pytań- podniosłam głos, chłopaka najwyraźniej zdziwiła moja reakcja- będziesz mówił, kiedy ci pozwolę, jasne?
Pokiwał głową i stanął na baczność jakby miał do czynienie z ważnym generałem.
- Kim jest Kylo Ren?
- Drugą najważniejszą i najgroźniejszą osobą w Najwyższym Porządku. Pierwszy jest Snoke, jego dowódca i mistrz, niewiele osób go widziało. Kylo Ren zawsze chodzi w masce, wiem, ze ma tajemnicze umiejętności, słyszałem, ze niektórzy maja wrażenie jakby umiał czytać w myślach, umie narzucać innym swoją wolę, nie znosi sprzeciwu, potrafi się posługiwać specjalnymi mieczami. Jest także założycielem zakonu Ren. Nie chciałabyś go spotkać.
Z opowieści Finna wnioskuje ze z tego Kylo musi być niezły przeciwnik.
- Opowiedz mi więcej o Snoku
- Rządzi miastem Starkiller, oraz wieloma innymi, w całym kraju są wybudowane placówki należące do niego, w których produkowana jest broń, w szczególności bomby atomowe, zarządza wieloma placówkami, firmami, szpitalami, szkołami, w jednej z nich uczyłem się ja. Ale to nie było zwykle liceum, wpajali nam tam posłuszeństwo i uczyli walczyć i zabijać, chociaż strzelanie nikomu dobrze nie szło, podobnych do mnie jest kilkaset tysięcy, nazywamy się Szturmowcami.
To straszne, mój przyjaciel, nie miał dzieciństwa. Ja także nie mogę się pochwalić kolorowa biografią, ale przynajmniej nie byłam wychowywana na zabójcę.
- Dobrze...gdzie jest Poe?- to pytanie zadaje sobie od dnia, w którym znalazłam BB-8.
- Myśle, ze nie żyje...podczas pościgu mieliśmy wypadek, nasze auto wybuchło, zdołałem sie wydostać, ale go nie uratowałem, a on pomógł mi uciec od tej cholernej mafii, została mi po nim tylko ta kurtka- pokazał na skórzane i brudne od kurzu ubranie.
Po policzku czarnoskórego poleciała łza. Zrobiło mi się go naprawdę żal, nigdy nie miałam kogoś bliskiego, kogoś kogo mogłabym stracić...oprócz rodziców...
Przytuliłam się do Finna, oboje tego potrzebowaliśmy, to dla nas bardzo trudny czas, ale nareszcie zyskałam przyjaciela. W tamtej chwili nie chciałam go puścić, nie teraz kiedy znalazłam bratnia duszę, ale oderwałam się od niego, została mi tylko jeszcze jedna rzecz do wyjaśnienia.
- Czy ty naprawdę chcesz uciekać?- popatrzyłam mu prosto w oczy, które nadal szkliły się od łez- Nie możesz tego zrobic, musimy dowieźć tego pendriva do Ruchu Oporu, musimy zrobić to dla Poe, dokończyć jego misję.
- Ale możemy zginąć
- Nie damy im się, nie pamiętasz jak ostatnio ich załatwiliśmy?
- Pamietam- westchnął, chyba się ze mną zgadza- dostarczymy psa do Ruchu Oporu, a potem zapominamy o sprawie- uśmiechnęłam się jego slowa, ale przypomniała mi się jedna sprawa.
- Ale ty nadal jesteś poszukiwany
- Jakoś sobie poradzę, to co, idziemy spać?
- Zgoda, przed nami długa droga, właściwie to gdzie znajduje się ten cały Ruch Oporu?
- Cóż tego nie wiem, zapewne, gdyby Najwyższy Porządek znał miejsce pobytu rebeliantów, już dawno by ich zabił, ale myśle, ze możemy udać się do stolicy Nowej Republiki- Coruscant, tam napewno nam pomogą.
- Czyli czeka nas długa droga- westchnęłam
- Już ci się odechciało? -zażartował Finn
-Nie, nadal chce jechać na samobójcza misje, a ty?
- Jak ty jedziesz to ja tez, nie pozwolę ci przypisać sobie wszystkich zasług.
Gadaliśmy tak jeszcze chwile, o tym co będziemy robić, gdy będzie po sprawie. Ja chyba wrócę na Jakku, chociaż nie wiem, czy będę miała tam czego szukać. Finn ma gorzej, nie wróci przecież do Najwyższego Porządku, nie po tym co zrobił, musi sobie na nowo ułożyć wszystko, a ja będę go w tym wspierać. Po rozmowie udaliśmy się na odpoczynek. W ciągu kilku dni wiele się w moim życiu zmieniło. Nie wiem czy na lepsze czy na gorsze. Napewno nie jest już tak monotonne jak kiedyś, z pewnością będę miała dużo wrażeń, ale czy tego chce? Nie jestem pewna, ale przynajmniej mam od teraz cel, w którym z pewnością pomoże mi Finn- mój nowy najlepszy przyjaciel i towarzysz w tych złych jak i dobrych chwilach.
CZYTASZ
Realistyczna milość
FanficReylo w naszym świecie. Wydarzenia opisane z punktu widzenia Rey. Okładka by:@reylofever