Już minął tydzień odkąd opuściłam dom. Każdego dnia pokonywałam kolejne kilometry by jak najbardziej oddalić się od alfy.
Nie chciałam by mnie znaleźli wiec kupiłam nowy samochód a tamten zostawiłam dość blisko domu.
Jestem tak samotna że bardzo chciała bym wrócić do domu. Jednak nie jest to możliwe bo mój ukochany wrócił do byłej a ja nie mam zamiaru cierpieć widząc ich. To dość bolesne a szczególnie dla wilka. Jak już wcześniej mówiłam wilki nie potrzebują dużo czasu by się zapoznać i w ogóle ponieważ czujemy to kiedy ktoś jest nam przeznaczony. Myliłam się myśląc że coś z tego będzie. Wcześniej nikogo nie miałam bo czekałam na tego jedynego a on wydawał się nim być. Byłam naprawdę szczęśliwa do póki nie usłyszałam że nadal jest związany więzią z kimś innym. To naprawdę bolesne.
Gdyby po prostu przespał się z jego byłą więź by się zerwała ale najwidoczniej nie tak miało być.
Znów zaczynam się rozklejać. Cholera. Po prostu przestań myśleć o nim, po prostu przestań.
Zaparkowałam samochód i wysiadałam. Oparłam się o drzwi i popatrzyłam w niebo. Nie było widać żadnej chmurki a słońce świeciło pełną mocą.
— Nie dam się znów skrzywdzić. — powiedziałam sama do siebie wracając do samochodu.Declan
Nadal nie wraca. To trochę doprowadza mnie do szału mimo tego że moja ukochana wróciła.
— Wszystko w porządku? — zapytała mnie moja dziewczyna która właśnie usiadła na moich kolanach.
— Tak.
Naprawdę nie miałem zamiaru mówić jej o tym że myśle o Nemyt.
— Na pewno? — spytała po raz kolejny.
— Tak to nic. — odparłem i pocałowałem Xenię która spoglądała na mnie swymi niebieskimi oczyma.
Nagle do pokoju weszła Amy która od paru dni prawie nic nie jadła. Wiem że nienawidzi mnie za to że Nemyt odeszła. Naprawdę mi przykro że tak to wszystko się potoczyło. Czułem cierpienie naszej przywódczyni co sprawiało że jeszcze bardziej cierpiałem. Jak ja w ogóle mogłem tak ją potraktować.
— Myślisz o niej, prawda? — zapytała Xenia.
Nie miało sensu kłamać bo dokładnie wiedziała co myśle.
Jednak nie odpowiedziałem na jej pytanie. Nie wiem czemu ale nie chciałem o niej rozmawiać. Złamałem je serce mimo że zacząłem coś do niej czuć.
Przy Xeni byłem inny niż przy Nemyt.
Xenia zachowuje się jak księżniczka i tak chce być traktowana jedna Nemyt sprawiała ze serce biło mi szybciej. Spontaniczna, wesoła, dzika i nie ugięta.
— No weź kotek nie myśl o niej. - Xenia zamruczała mi do ucha.
Spojrzałem na nią krzywo i wstałem. Nic nie mówiąc skierowałem się w stronę wyjścia. Chciałem jej szukać lecz moja więź z Xenią nie pozwalała mi na to. Czuł bym się winny gdybym ją zostawił. Usiadłem na schodach obok Amy która patrzyła w dal, jak by miała nadzieje że Nemyt wróci.
— Masz jakieś wieści od niej? — zapytałem jednak nie liczyłem na zbyt pozytywną odpowiedź.
— Nie. — odparła wypuszczając powietrze z płuc — Jedyne co znalazłam to nasz samochód który nie daleko zostawiła.
Nastała cisza.
Amy jak zwykle nie okazywała swoich uczuć. Siedziała tylko trzymając kubek z kawą. Jej szare włosy były takie same jak Nemyt tylko o wiele krótsze.
— Żałuje że jej nie powstrzymałem. — powiedziałem chowając twarz w dłoniach.
— Powinieneś żałować za to że ją tak skrzywdziłeś i że to właśnie przez ciebie uciekła.
— Wiem, to wszystko moja wina.
Alfa wstała i popatrzyła na mnie. W jej oczach widziałem ból i złość.
— Tak to prawda.
— Myślisz że kiedyś mi za to wybaczy?
Amy odwróciła wzrok i oddaliła się o pare kroków.
— Hybrydy wilków i elfów odczuwają wszystko jeszcze mocniej więc wydaje mi się ze nigdy ci nie wybaczy. Złamałeś jej serce i już na zawsze pozostanie złamane. Ona nigdy tego nie zapomni.
Po tych słowach odeszła zostawiajac mnie samego. Chciałbym by mi wybaczyła i żeby tu wróciła.
— Kotek? — z za moich pleców dobiegł mnie głos Xeni.
— Czego chcesz? — to ni było zbyt miłe, więc wstałem i skierowałem się w stronę mojej luny.
— Zabawimy się trochę? — zapytała dotykając mojej klatki piersiowej.
— Wiesz co nie mam ochoty. — moja odpowiedz sprawiła że Xenia spojrzała ze złością.
— Wiesz co to ja tu teraz jestem ,ona odeszła. To ja jestem twoją luną i to właśnie o mnie powinieneś myśleć.
Poczułem w sobie gniew i ból. Nic nie mówiąc wyminąłem ją i powędrowałem w stronę gabinetu.
— Idę jej szukać. — oznajmiłam starszej kobiecie która o mało nie zadławiła się kawą która już prawdopodobnie była zimna.
Amy spojrzała na mnie zdziwiona.
— A co z twoją luną? — zapytała sarkastycznie tak jak zawsze.
— Wydaje mi się że Nemyt nią jest. — wyszeptałam bo sam nie byłem pewien moich słów.
Nie ma na to innego wytłumaczenia niż to że Nemyt nią jest. Myśle o niej cały czas, nawet gdy jestem z Xenią. Bez niej czuję pustkę która sprawia że mam ochotę znów poczuć jej bliskość.
Amy popatrzyła głupio i powiedziała.
— No to idź jej szukać ale ni licz na to że ją znajdziesz.Nemyt
Po raz kolejny raz postanowiłam zrobić postój jednak tym razem po coś innego niż benzynę.
— Pięć butelek wódki i burbona poproszę.
To chyba zdziwiło kasjerkę bo patrzyła na mnie jak na ducha.
— Dwie butelki wódki czy..
— Pięć wódki i pięć burbona poproszę.
Zapakowała butelki na i mi je podała.
— To będzie... — zaczęła lecz nie dałam jej skończyć.
— Na koszt firmy.
Kurwa jego mać znów użyłam perswazji. Nie dobra ze mnie dziewczynka.
Wyszłam ze sklepu a w moją twarz uderzył zimni podmuch wiatru. Okryłam twarz by nie czuć lodowatego podmuchu.
— Cholera. — przez to że nie umiem regulować temperatury ciała jest mi teraz tak cholernie zimno.
Znalazłam się obok samochodu i odetchnęłam gdy tylko weszłam do środka gdzie było o wiele cieplej.
Pierwsze co zrobiłam to otworzyłam butelkę by poczuć ten niesamowity smak alkoholu.
Odejście od domu zrobiło ze mnie straszna alkoholiczkę. Piłam by zapomnieć to co czuję do alfy.
— Już nigdy się nie zakocham. — mruknęłam sama do siebie po czym po raz kolejny przyłożyłam butelkę do ust.
I znów czuje się taka samotna. Przez tą samotność kupiłam sobie nawet pluszowego misia z którym rozmawiam.
Sięgnęłam po pluszaka i przyłożyłam go do piersi.
— Nie potrzebuje nikogo, tylko ciebie misiu.
Ścisnęłam pluszaka jeszcze bardziej i napoczęłam kolejną butelkę. Z każdym łykiem czułam się szczęśliwsza i byłam w stanie zapomnieć o bólu.
— Wiesz misiek? Mam ochotę się zabić.
Pochłaniałam butelki tak jak by była to najzwyklejsza woda. Każdy następny łyk sprawiał że głowa pulsowała od nadmiaru emocji i alkoholu.
— Powinien być teraz przy mnie i mnie kurwa pocieszać a nie siedzi sobie tam ze swoją kurwą. Odchyliłam fotel do tyłu i położyłam się. Poczułam kłucie w sercu.
— Debil.
Przytuliłam się do misia i w końcu ogarnęła mnie ciemność.Declan
— Jeśli pójdziesz jej nie myśl o tym że będę tutaj gdy wrócisz! — dziewczyna krzyknęła gdy tylko wsiadłem do samochodu.
— Nie pierdol mi tutaj sama odeszłaś ode mnie, z moim najlepszym przyjacielem.
— Ale przecież wróciłam i nie zerwałam więzi.
Przez chwile nie wiedziałem co powiedzieć. Jednak zebrałem całą swoją odwagę by wyznać jej prawdę.
— Powinnaś była ją zerwać ponieważ to Nemyt jest moją mate a nie ty.
Xenia popatrzyła wściekłe na mnie.
— No chyba ze jaja robisz? To ja jestem twoją mate.
— Gdybyś nią była nie odeszła byś z kimś innym.
Z jej oczu popłynęły łzy. Wiem że udaje ponieważ gdyby jej smutek był prawdziwy wyczuł bym to przez naszą więź.
— Naznaczyłeś mnie idioto wiec jesteś mój.
Czułem narastający gniew. Czy ona naprawdę jest tak głupia.
— Mamy więź ale nie jesteś moją mate.
Popatrzyła wściekłe.
— No to idź sobie jej szukać. — zaczęła się śmiać przez co jestem nieco zdezorientowany — I tak mi na tobie nie zależy. Wróciłam tylko po to by znów zepsuć ci życie. W końcu i tak jesteś nikim.
Nie ukrywam zraniło mnie to ale nic nie odpowiedziałem.
Zapaliłem silnik samochodu i ruszyłem prosto przed siebie. Znajdę ją sprowadzę do domu.Witam was kochani.😘
I jak wam się podoba?
A teraz proszę was o ty byście napisali w kom, co myślicie ze dalej się wydarzy?
Do następnego kochani 😘😘😍😍
CZYTASZ
Jestem Dziewczyną Alfy
Werewolf- Kurwa. - przez przypadek rozcięłam sobie palec. W tym czasie Declan podszedł do mnie z plasterkiem w ręku i opatrzył mój palec. - Boli? - zapytał. - Nie. - moja odpowiedź pyła praktycznie niesłyszalna. Alfa przybliżył swoją twarz do mojej po czy...