Powrót do Menagerie

113 8 3
                                    


*Miesiąc później*

Stałam na pokładzie statku, który miał mnie zawieźć do mojej ojczystej krainy. Wyspa, gdzie nie musiałam ukrywać kim jestem. Wróciłam do swojego naturalnego koloru włosów i nie mogłam się doczekać powrotu. Nie miałam tam już nikogo, ale jest jedna rodzina, która zawsze miała dla mnie otwarte drzwi. W końcu wyskoczyłam na brzeg i przeciągnęłam się zadowolona. Zobaczyłam Blake w tłumie, ale najpierw musiałam porozmawiać z jej rodzicami. Gdy tylko otworzyły się drzwi rezydencji jej matka wciągnęła mnie w iście niedźwiedzi uścisk.

- Seri. Jak dobrze cię widzieć.

- Was też, ale najpierw musimy porozmawiać.

- Czyli jednak coś odkryłaś.

- I to nie jedno.

Spędziłam z jej rodzicami około godziny i gdy dowiedziałam się co robią Blake i Sun, postanowiłam zgłosić się jako pierwsza ochotniczka. Szłam w płaszczu przez ulice zarabiając podejrzane spojrzenia, ale w końcu udało mi się ich znaleźć. Siedzieli przy stoliku rozmawiając i musiałam przyznać, że Blake zdecydowanie zmieniła się na lepsze. Podeszłam do nich powoli i usłyszałam jak mówi:

- Nadszedł czas, żebym to ja uratowała przyjaciela choć raz.

- Dobrze powiedziane – stwierdziłam z uśmiechem. Chłopak zerwał się i przyjął pozycję do walki. Zaczęłam się śmiać i zdjęłam kaptur.

- Seri?

- No dalej. Przywitaj się ze mną – powiedziałam rozkładając ręce.

- Przeżyłaś? - zapytała przytulając mnie z całych sił.

- Ledwo. I tylko dzięki tobie. Gdy nagle zniknęłaś nie mogłam ci podziękować, ale twoi rodzice zajęli się mną. Poza tym twój ojciec dał mi niezły wycisk. Tak jak kilku innych silnych wojowników. A właśnie. Qrow kazał ci powiedzieć że są w Haven Academy. Ruby, Jaune, Nora, Ren itd. A właśnie. Przedstawisz mnie temu narwanemu pawianowi czy dalej ma patrzeć na nas jak idiota?

Blake spojrzała na niego i próbowała ukryć śmiech, co zupełnie jej się nie udało.

- Serigala. To Sun, powiedzmy że przywlókł się za mną.

- Ej! Wiesz, że to nieprawda.

- Miło poznać. Jestem Seri i chciałabym się zapisać na waszą listę.

- Serio? Nie nazywasz się przypadkiem Rebel? - zapytał patrząc na mnie uważnie.

- Przyznaję się do winy.

- Co? Byłaś z nami wtedy?

- Tak jakoś wyszło – powiedziałam drapiąc się w głowę. - A w sprawie zapisania się na listę. Najpierw byłam u twoich rodziców i zdecydowanie chcę wam pomóc. A teraz zdejmę ten płaszcz, bo jest mi w nim koszmarnie gorąco - powiedziałam i z ulgą schowałam płaszcz w plecaku. Nagle usłyszałam radosne głosy:

- To Seri!

- Nie mówcie mi, że to wy - stwierdziłam gdy zobaczyłam grupę nastolatków patrzących na mnie z uwielbieniem.

- Dokładnie. Grupa rabusiów, których ustawiłaś do pionu zajmuje się teraz dostawami na wyspie – powiedział właściciel baru.

- Skończyliście z kradzieżami? Jestem pod wrażeniem. Co wy na to, żeby zorganizować dzisiaj ognisko na plaży jak za dawnych czasów?

- Hura! Obiecujesz, że opowiesz nam o swoich przygodach?

- Jasna sprawa – powiedziałam z uśmiechem odsyłając ich.

Kryjąc się w cieniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz