#dzisiaj mamy już poznać "Henrego"#

53 5 27
                                    

-Alka! - usłyszałam już krzyk mojej mamy.

- No już! - odpowiedziałam zirytowana.

Wstałam ciężko i podążyłam do kuchni ( raczej się doczołgałam, ale to możemy pominąć ).

Wiecie za co chyba najbardziej kocham moją mamę? Za to, że jest świetną kucharką! Dlatego zawsze kiedy wstaje mam już zrobione śniadanie. Nie jest ono jakieś wykwintne, ale kto normalny je na śniadanie na przykład homary? Nikt ,bo ten kto tak robi jest po prost NIENORMALNY. 

Nie wiem czy kiedyś wam o tym mówiłam,  ale bardzo często coś mi się śni. Tak wiem, to normalne, że ma się sny, a co ze snami, które śnią ci się po kilka razy identyczne i po przebudzeniu pamiętasz je ze szczegółami, jak byś była przy tym naprawdę? Czy normalne jest to, że te sny bardzo często spełniają się ze szczegółami? Nie, to nie jest normalne, wiem. Miewam też oczywiście normalne sny. W sensie nierealne na przykład z lataniem czy z kimś sławnym, który nagle pojawia się w naszej szkole i daje koncert na naszej sali gimnastycznej, która w rzeczywistości jest pięć razy mniejsza niż we śnie.

Nie uważam, że jestem jakąś wróżką, która ma prorocze sny czy coś. Nie. Uważam, że jestem całkowicie normalna ( przynajmniej  pod tym względem ), a tylko czasami mam sny, które całkiem przypadkiem się spełniają. Nie wiem dlaczego. Może dokładnie analizuje wszystkie informacje, które posiadam i tak jakoś... Nie wiem. Naprawdę NIE WIEM!!!

Od poniedziałku śni mi się ciągle ten sam sen. Za każdym kolejnym razem jest coraz dokładniejszy lub śni mi się jego ciąg dalszy. Nie mówiłam wam o tym bo nie wiedziałam, że akurat ten sen może coś znaczyć. Teraz wiem, że TAK!!! Na początku śniło mi się, że coś stanie na matematyce ( losowanie) później, że ktoś dojdzie do naszej klasy. Później, że to będzie chłopak. I co?! Wszystko się spełniło!!! Co do wszystkiego miałam racje! ( znaczy mój sen ) Co do wszystkiego! Nawet ubrania wszystkich osób się zgadzały! Tak... To jest całkowicie normalne.. Mniejsza z tym

Dzisiaj też śnił mi się jeden z tych snów. Skąd to wiem? Bo tych "normalnych" snów nie pamiętam tak dokładnie jak tych "nienormalnych". Śnił mi się blondyn. Nie widziałam dokładnie jego twarzy. Wszystko było trochę rozmazane i niewyraźne. Wyróżniały się tylko piękne szare oczy. Szedł przez nasz szkolny korytarz. Ciągle z kimś o czymś rozmawiał. Ze mną? Słyszałam jego śmiech. Nagle wszystko zaczęło się robić coraz wyraźniejsze... Zaczęłam wyraźniej widzieć jego twarz.. i nagle się obudziłam! Byłam na siebie wściekła, nawet nie wiem dokładnie za co. Może za to, że się obudziłam? 

Zebrałam się i pojechałam do szkoły. Oczywiście mój autobus się spóźnił, więc ja też się spóźniłam. Szybko wbiegłam do klasy. Pierwszy powinniśmy mieć niemiecki. O nie następne spóźnienie.

Dzisiaj podobno nie mamy WF-u, więc kończymy godzinę wcześniej. Co? Przecież... o nie będę jeszcze dłużej czekać na angielski.Matma, historia, a nawet geografia i polski szybko minęły.Nadszedł czas obiadu.

Dopiero co siadam a już mi przeszkadzają. Co za ludzie!!?? Nie żeby mi tu smakowało, ale i tak!

-Ala słyszałaś, że dzisiaj mamy już poznać "Henrego"? - zapytała Nicol.

-Ale kiedy? 

-Nie wiem dokładnie, ale podobno ma go do nas przyprowadzić pani Wisońska.  (pani Wisońska to wychowawczyni naszej klasy)

-Aha. - odpowiedziałam tylko.

Później gadałyśmy o "idealnym Henrym". Oczywiście każde wyobrażenie było całkiem inne. Nawet Maryla, która pojawiła się nie wiadomo skąd (tym bardziej, że nie chodzi na obiady) włączyła się do rozmowy. Tak się zagadałyśmy, że nie usłyszałyśmy dzwonka na lekcje. Musiałam iść jeszcze do łazienki, więc ostatnia weszłam do klasy.  Siadłam do ławki. Była bardzo luźna lekcja (jak zawsze na wychowawczej), więc większość osób siedziała na ławkach, ale jednak to lekcja, a ja się spóźniłam. Zdziwiło mnie tylko to,że zamiast naszej wychowawczyni jest pani od chemii, ale nie przeszkadzało mi to jakoś bardzo.

Cała lekcja minęła nam na rozmawianiu o niczym. W między czasie umówiłyśmy się z na zrobienie pracy z plastyki. Pani powiedziała, że jeżeli ktoś chcę zobaczyć swoje oceny z chemii, to może podejść do pani biurka. 

Oczywiście najpierw podeszli chłopcy. Zaraz po nich Nicol, Maddie, Ada i Lucy. Ja na początku nie miałam zamiaru iść, ale jednak. Zaczęłam rozmawiać z panią. Nagle wszyscy ucichli. Ja tego oczywiście nie zauważyłam i dalej nawijałam do pani. Dopiero jak wszyscy się podnieśli przestałam mówić. Przekręciłam się w stronę drzwi. Zobaczyłam tam panią i .....

************************

HI HI HI!!! JESTEM Z SIEBIE DUMNA!!! Udało mi się napisać rozdział z takim zakończeniem. HI HI HI!!! chyba nie mam nic do powiedzenia. Ostatnio czytałam książkę na wattpadzie i takiemu zakończeniu nadali nazwę "Polsat". Myślę, że to bardzo trafne stwierdzenie. Proszę nie bądźcie na mnie źli. Nie chciałam (żart :) ).

Little-TattleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz