three// will you help me?

506 33 20
                                    

   Zapłakana brunetka idzie przez jedną z mniejszych uliczek, ciągnąc za sobą walizkę, z dużą torbą, przewieszoną przez ramię. Z łzami w oczach przeglądała listę kontaktów w telefonie. Nie miała pojęcia co zrobić, ani kogo w ogóle poprosić o pomoc. Sama sobie nie poradzi. Jej wzrok zatrzymał się na numerze podpisanym „Eliza ;)".

   W tym czasie Eliza siedziała sobie w domu, zawinięta szczelnie w kocyk i zajadała się słodkościami, popijając przy tym gorącą czekoladę. W telewizji akurat leciał jej ulubiony serial, którego dziewczyna wyczekuje co tydzień. Nagle zadzwonił jej telefon. Zdziwiona trochę, zatrzymała ekran, aby sięgnąć po urządzenie i odebrać nieznany numer.

   – Tak, słucham? – powiedziała. W słuchawce usłyszała ciche, wręcz ledwie słyszalne pociąganie nosem. – Kto mówi?

   – To ja. Laura – odpowiedział lekko płaczliwy głos w słuchawce.

   – Laura?! Coś się stało? – Nie miała pojęcia, czy ma się cieszyć z faktu, że brunetka zdecydowała się do niej odezwać, czy wręcz przeciwne – obawiać się, co takiego się zdarzyło, że doprowadziło jej słońce do takiego stanu.

   Na chwilę nastąpiła cisza, kiedy młodsza próbowała chociaż trochę uspokoić swój oddech. A także pokonać gulę, która zatrzymała się w jej gardle.

   – Pomożesz mi? – odezwał się cichutki, niepewny głosik. Jej serce zdecydowanie przyspieszyło. Nie miała pojęcia, czy to co robi jest odpowiednie.

   Jednak przede wszystkim jest zadowolona, że Laura postanowiła zwrócić się do niej z prośbą o pomoc. To znaczy, że wciąż jej ufa w jakiś sposób.

   – Oczywiście, że tak! Co się stało? – Wstała, aby wyłączyć telewizor i zacząć się zbierać. Była gotowa by nawet o takiej porze pojechać do jej Całego Świata, z którym tak długo była rozdzielona.

   – C-czy mogłabym u ciebie przenocować? Na jakiś czas, oczywi-

   – Gdzie jesteś? To pod ciebie podjadę. – Zdeterminowana, już chwytała za swoje klucze.

~°~°~°~

   Brunetka pustym wzrokiem wpatrywała się w swoje buty, siedząc na ławce. Przy jej nogach stała walizka, a na siedzeniu czarna torba. Przez ciągły płacz, jej łzy w końcu się wypaliły, a w głowie nagle nastała rozległa pustka.

   Za krawężnikiem na ulicy w końcu zatrzymał się czarny samochód, który dziewczyna miała okazję już wcześniej poznać. Jednak podniosła wzrok dopiero wtedy, gdy usłyszała zatrzaskujące się drzwi auta.

   Po ujrzeniu Elizy, w jej oczach ponownie zebrały się łzy. Nawet nie miała pojęcia dlaczego, akurat w takim momencie musiało znowu coś w niej pęknąć. Mimo, że nie zdawała sobie z tego sprawy, to po prostu odczuła swego rodzaju melancholię i wiele jej wspomnieć powróciło do jej podświadomości. Jednak nawet nie dopuszczała do siebie takich myśli.

   Eliza bez słowa przysiadła się z drugiej strony zdruzgotanej dziewczyny i objęła ją, delikatnie całując w czoło.

   – Spokojnie, już przyjechałam.

~°~°~°~

   Po wrzuceniu rzeczy Laury do bagażnika, Eliza jeszcze tylko pogłaskała młodszą po jej główce i już po chwili obie jechały w stronę mieszkania blondynki.

   – Więc... Co się stało? – zapytała z lekką niepewnością swoją pasażerkę.

   – J-ja... Miałam kłótnię z moim chłopakiem i... On ze mną zerwał i wyrzucił z mnie domu... – Piwnooka dziewczyna już się trochę uspokoiła, jednak jej głos nadal był łamliwy.

   – Rozumiem... – Na chwilę przerwała, nie będąc pewna, czy kontynuować. – Jak chcesz to możesz u mnie nawet zamieszkać na dłużej. I tak szukałam od jakiegoś czasu jakiegoś współlokatora czy współlokatorki – dokończyła. Po chwili jednak zauważyła pewien szczegół. – A co z twoimi rodzicami? Czemu się do nich nie zwrócisz?

   Już po chwili blondynka mogła się przekonać, że zadawanie tych pytań było jej błędem. Brunetka automatycznie na wspomnienie o jej rodzicach cała się spieła i wciskając się w siedzenie, próbowała zniknąć, unikając pytania.

   – Moi rodzice nie żyją od dwóch lat. Zginęli w wypadku samolotowym. Jechali do Turcji na wakacje. – zrobiła krótką przerwę, zaciskając zęby. – Ja akurat z nimi nie jechałam, bo byłam z Arthurem i jego rodzicami w Anglii.

   – Och... Przepraszam. – Na prawdę nie chciała, jeszcze bardziej dobijać swojego biednego kochania. – Arthur to ten twój były chłopak, tak?

   – Tak...

~°~°~°~

   Obydwie dziewczyny, kiedy już ściągnęły obuwie, stanęły , aż w końcu Eliza pokazała młodszej gdzie co jest.

   – Tutaj będzie twój pokój. Mój jest naprzeciwko. Niedawno robiłam zakupy, więc na razie coś tam w lodowce znajdziesz – powiedziała blondynka, próbując chociaż trochę rozpogodzić młodszą.

   Po pokazaniu jej wszystkiego, w końcu przystała i spojrzała Laurze w oczy. Smutne, zmęczone i tak naprawdę nie wiedzące co zrobić w tak nowej dla niej sytuacji.

   Eliza bez zastanowienia, po raz drugi już tego dnia, przytuliła delikatnie niższą brunetkę. Stwierdziła, że od dzisiaj stało się to jej nową, ulubioną czynnością. Z resztą, Laura także to pokochała - to ciepło i opiekę otaczające ją, kiedy była w ramionach starszej.

   – Jesteś zmęczona, prześpij się, odpocznij. Jutro się rozpakujesz. Mogę ci nawet w tym pomóc, jeśli chcesz.

   Tylko tyle powiedziała, nie chcąc jeszcze bardziej przemęczać młodszej dodatkowymi pytaniami. Jest już wystarczająco roztrzęsiona.

°

Ex-Friends//girl×girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz