Trudne sprawyyy...

1.4K 119 27
                                        

Obudziłem się na następny dzień i szukałem ręką drugiego ciała. Ze strachem stwierdziłem, że go tu nie ma. Szybko zszedłem na dół opatulając się kołdrą (pamiętając, że jestem nagi). W drzwiach stał Levi kłócący się z swoją, była narzeczoną.
- Coś się stało? - Spytałem niepewnie podchodząc do nich. Mierzyłem kobietę wnikliwym i zdenerwowanym wzrokiem.
- Ty się stałeś! - Wykrzykneła mi to prosto w twarz i zmieniła się w wilka. Poszłem w jej ślady i po chwili obaj warczyliśmy na siebie. Nagle  rzuciła się na mnie, a ja zrobiłem to samo. Wymieniliśmy się kilkoma ugryźnięciami i drapnięciami, aż przerwał nam chłopak.
- Dość tego! - Był cały czerwony ze złości. - Zbiliście mi wazon za 25 tys.!
Zamurowało mnie. Dopiero teraz zorientowałem się, że jestem cały we krwi, a w łapach mam kawałki szkła. Jedyne co zdążyłem dostrzec to Leviego, który wykopał Petrę przez drzwi. Po chwili zemdlałem.

Wstałem i od razu żuciły mi się w oko bandaże na rękach, stopach, głowie i klatce piersiowej. Nie wierzę, że tak się załatwiłem. Pod ludzką formą obrażenia były dwa razy gorsze.
- Nieźle. - Burknął kruk stojąc obok łóżka, na którym leżałem.
- Przepraszam. - Było mi bardzo wstyd. Chłopak się o mnie martwił i troszczył, a ja..... - Właśnie co z tym wazonem?! - Byłem przerażony. Nie zbiorę tych pieniędzy nawet za rok. Co jeśli on ze mną zerwie?! Po moich policzkach popłynęły pojedyncze łzy.
- Eren. - Był zmieszany. - Co się dzieje?
- J- ja.... cz- czy ty ze mną zerwiesz? - Popatrzyłem w jego piękne, kobaltowe i zszokowane oczy. Pocałował mnie lekko ale gwałtownie. Moja głowa zawirowała, a ja pragnąłem więcej. Wbiłem moje palce w jego włosy i mruknąłem cicho otwierając usta. Levi od razu z tego skorzystał i jeszcze bardziej pogłębił pocałunek. Jeździł językiem po całej mojej szczęce głaszcząc przy tym podniebienie. Niespodziewanie się oderwał, a ja jęknąłem zawiedziony.
- Jak mogłeś o czymś takim pomyśleć? Jesteś moją omegą. Nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić. Rozumiesz? Nikomu! Jesteś tylko MÓJ! - Byłem bardzo wzruszony. Ba.... To za mało powiedziane. Byłem taki szczęśliwy jak nigdy dotąd. Kruk powoli i delikatnie całował moje policzki i ocierał łzy. Przytulił mnie i oznajmił. - Chcę żebyś ze mną zamieszkał. - Zamurowało mnie. Przecież wszystkie moje rzeczy miałem w domu Armina.
- O-okej.... a-ale muszę jechać po rzeczy. - Wstałem z łóżka razem z chłopakiem i udałem się przed dom.
- Auto już wróciło? - Spytałem zaciekawiony. Przed oczami miałem tego samego mercedesa..... tylko czarnego?
- Nie. - Powiedział jakby nigdy nic i wsiadł na przednie siedzenie. Ja poszłem w ślad za nim i obydwoje jechaliśmy w stronę ulicy, na której mieścił się mój stary dom. Wszystko mi się przypomniało. Te miłe chwile spędzone z Annie, Mickasą i Arminem. Nasze kłótnie i zabawy. Wyjazd An. Przeprowadzka Mickasy i chodzenie z Arminem. Ta impreza, aż w końcu zdrada i poznanie Leviego. Z tego wszystkiego zakręciła mi się łezka w oku.
- Kochanie coś się stało? - Spytał, a ja się zarumieniłem. Kochanie? Od kiedy on tak na mnie gada.
Przyznaj to było uroczeeee..... ^.^
Tak się o nas troszczy i martwi. Trafiła nam się najlepsza alfa na świecie. Jak ja kocham.
Na myśl o słowach mojej wewnętrznej omegi lekko się uśmiechnąłem.
- Po prostu wszystko mi się przypomniało. Całe moje dziedziństwo i ta impra. - Zachichotałem. - Nie myślałem, że poznam miłość mego życia w łazience na zatłoczonej imprezie urodzinowej. Właściwie.... kim jest dla ciebie Erwin?
- To mój znajomy z gimbazy.
- Ah.. - Naszą rozmowę przerwał donośny krzyk Armina. - Ohayo Eren! Rzucił się na mnie przytulając.
Czyżby nasza alfa była zazdrosna. Jakie to sweeet.. ^.^.^.^.^
Rzeczywiście w oczach kruka widniałe dziwnie iskierki. Odsunołem się od blondyna i odparłem. - Miło mi ciebie widzieć Armin ale wpadłem tylko po moje rzeczy.
- Wyprowadzasz się? - Spytał zdziwiony. - Myślałem, że chociaż będziemy współlokatorami.
- Wybacz ale to niemożliwe. Oczywiście zawsze będziesz moim przyjacielem.... ale.....nie tak jak dawniej. - Chłopak spuścił smutnie głowę. Poczochrałem go po włosach i wszedłem do domu. Miałem dość mało do spakowania, bo tylko 2,5 walizki. Przynajmniej dla mnie to było mało w porównaniu z tym co ma Levi. No tak.....on jest modelem. Pewnie musi być popularny wśród dziewczyn i....chłopców. Nie Eren nie myśl o takich głupich rzeczach.
Nasza alfa by tego nie zrobiła.
Popieram. Wróciłem szybko do chłopaków zostawiając klucze na szafce. Gadali ze sobą tak normalnie....jakby byli starymi przyjaciółmi.
- Dobra jedziemy? - Spytałem.
- Tak, tak. - Wsadził moje walizki do bagażnika i ruszył. Byłem bardzo zmęczony i oczy same mi się zamykały.
- Ereś jak jesteś zmęczony to śpij. - Pogładził ręką mój policzek, a ja mruknąłem i zasnołem.

Z tej strony autorka. Sorka za błędy ale naprawdę się starałam. Mam nadzieję, że ci się spodobało i zostawisz gwiazdkę. To tylko 2 sekundy, a cieszą mnie jak mało co. Jeszcze raz przepraszam za orto. Piszcie w kom co mogłabym poprawić.

Ta Jedyna AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz