Uchyliła powoli powieki. Głowę przeszywał ostry ból, jakby ktoś wbijał w jej umysł szpikulce. W ustach czuła krew, żuchwa bolała, a policzek palił. Usiadła. Rozglądając się dookoła, nikogo nie zauważyła, w ogóle nie widziała prawie nic. Było za ciemno. Na czworakach dotarła do ściany. Podciągnęła się i po omacku próbowała określić, gdzie się znajduje. Nim zdążyła dotrzeć do końca tej ściany, oślepił ją biały blask jarzeniówek. Przysłoniła oczy dłonią i zamrugała kilka razy. W końcu światło przestało kłuć. W końcu widziała, gdzie się znajdowała. Czyli w małej, betonowej klitce. Nie było tu nic prócz lamp na suficie i metalowych drzwi. Podeszła do nich i zaczęła w nie uderzać pięścią.
– Halo! Jest tam kto?! Pomocy!
Początkowo odpowiedziała cisza, ale już po kilku minutach usłyszała kroki. Odsunęła się czym prędzej od drzwi i oparła o przeciwległą ścianę. Gdy zamek wydał cichy dźwięk przeskakujących zapadni, serce waliło jej jak oszalałe, a gardło ściskały szpony strachu. Z cichym jęknięciem zamek ustąpił i drzwi się otworzyły. Mężczyzna, który w nich stał, nawet na nią nie spojrzał, tylko odsunął się z pokłonem.
– Panie, to ona; tak, jak sobie życzyłeś.
Do pomieszczenia wszedł inny mężczyzna. Był dość wysoki, szeroki w ramionach i wąski w talii. Niemal czarne włosy, modnie przystrzyżone, bez cienia zarostu. Ubrany w świetnie skrojony garnitur i wypolerowane buty. Gdyby nie obecne położenie Aksel, to dziewczyna z pewnością stwierdziłaby, że jest on godny poznania. Był szykownym, przystojnym mężczyzną i po jego wyrazie twarzy śmiało można było stwierdzić, że doskonale o tym wiedział. Bijąca od niego pewność siebie była niemal namacalna.
– Dziękuję, Theodorze. – Mężczyzna poprawił mankiety marynarki i zrobił kilka kroków w stronę młodej kobiety. – Ale powiedz mi jedno. Co to ma być?
Brunet wskazał zaczerwieniony policzek po uderzeniu. Zacisnął zęby i czekał cierpliwie na odpowiedź.
– Przepraszam najmocniej, panie, ale nie miałem wyjścia. Nie chciała współpracować. – Theodor wzruszył ramionami, a po sekundzie dodał z krzywym uśmiechem. – A tak straciła przytomność i był spokój.
– Nie takie wydałem rozkazy – powiedział chłodno, po czym zazgrzytał zębami. – Odejdź. Później się z tobą rozmówię.
Tamten się lekko ukłonił, a następnie posłusznie odszedł. Brunet wrócił spojrzeniem do dziewczyny, która trzęsła się pod ścianą.
– Więc to ty... – Przyglądał się jej w zamyśleniu.
– To jakaś pomyłka... – Cichy szept wydobył się z jej ust, na co mężczyzna uniósł brwi.
– Nic z tych rzeczy, moja droga. – Wsadził jej za ucho kosmyk kasztanowych włosów. – Ty jesteś kluczem.
– Ale...
– Ciiiii... – Położył kciuk na jej ustach i przez chwilę pocierał delikatnie dolną wargę, przyglądając się twarzy swojego więźnia w co najmniej intensywny sposób.
Bez żadnego ostrzeżenia odwrócił się, odrywając dłoń od jej brody i wyszedł, zamykając za sobą jedyną drogę na wolność.
Światła zgasły, a Aksel osunęła się na zimną posadzkę i zaczęła płakać.
CZYTASZ
Wojna pomiędzy złem
FantasyIdąc wśród tłumu, nigdy nie wiesz, kto przechodzi obok. Demony nie istnieją, to przecież tylko bajka dla niegrzecznych dzieci. Ale gdyby się okazało, że żyją obok, a dwa najstarsze upadłe anioły walczą między sobą o piekło i ty jesteś kluczem do zak...