Lucyfer stał na dachu jednej z opuszczonych fabryk. Miał kilka takich miejsc, które wykupił i w których przetrzymywał swoich więźniów. W tej jednej konkretnej, głęboko gdzieś pod jego stopami, znajdowała się młoda kobieta, która miała być kluczem do wygranej. A jeśli nic mu nie powie, to trudno. Zabije ją. Ostatnim, czego by chciał, to żeby wpadła w łapy Samaela. Dziewczyna miała czystą duszę, a on by ją torturował. Na to pozwolić nie mógł.
– Witaj, Michale. – Brunet uśmiechnął się delikatnie, gdy poczuł delikatny powiew wiatru.
– Lucyferze. – Anioł podszedł do mężczyzny i złożył za sobą ogromne, śnieżnobiałe skrzydła.
– Dawno się nie widzieliśmy. Kilka wieków... Czego chcesz ode mnie? – Diabeł nie miał zamiaru owijać w bawełnę. Michał był najważniejszym aniołem w niebie, a to, że pofatygował się do niego osobiście, no cóż, raczej nie wróżyło nic dobrego.
– Jesteś w posiadaniu Klucza. – To było raczej stwierdzenie niż pytanie, ale brunet uśmiechnął się krzywo i postanowił odpowiedzieć.
– Tak, o ile można tak powiedzieć o istocie ludzkiej. – Spojrzał na swojego brata pogardliwie.
Michał zawsze wyglądał na słabszego, niż był w rzeczywistości. Lucyfer sięgał prawie o głowę wyżej, będąc przy tym zdecydowanie lepiej zbudowanym. Anioł wyglądał raczej na ludzkiego młodzieńca niż niebiańskiego strażnika. Jego niebieskie spojrzenie, chłopięca twarz z potarganymi blond włosami sprawiało, że wszyscy mu ufali. Ale demon go znał od początku czasu. Pod tą powierzchnią delikatności i bezbronności tkwiła wielka mądrość i siła.
– Tak. Niestety...
– Michale, proszę, do sedna. Obaj wiemy, że jesteś tu w tajemnicy przed wszystkimi.
– Masz rację, bracie, jak zawsze. – Anioł uśmiechnął się na wspomnienie, gdy Lucyfer był jeszcze w niebie i walczyli razem, po jednej stronie. Po chwili jednak spochmurniał i spojrzał wprost w granatowe oczy brata. – Nie możesz jej zabić.
– Dlaczego? – Mężczyzna zmrużył oczy zaciekawiony słowami blondyna.
– Musisz mi po prostu zaufać. Klucz jeszcze nie dojrzał. Wiesz, że na górze wszyscy wolą, żebyś to ty wygrał wojnę, ale głośno nikt tego nie powie. Musimy być neutralni w tym temacie.
– Ale nie ty...
– Nie ja. Muszę iść. – Michał obrócił się twarzą w stronę brata i chwycił go mocno za ramię. – To jest ważne, Lucyferze. Nie możesz jej zabić. Chroń ją.
Po tych słowach anioł rozłożył skrzydła i odleciał. Mężczyzna przez chwilę wpatrywał się w znikającą sylwetkę na niebie, jednocześnie zastanawiając się nad usłyszanymi słowami. Jak zwykle Michał nie powiedział mu nic konkretnego, ale wiedział, że może, a nawet powinien wierzyć bratu.
Zacisnął na moment zęby i nabrał powietrze głęboko w płuca. Miał nadzieję, że kiedy odnajdzie Klucz, wojna się zakończy, ale nie spodziewał się, że wszystko jeszcze bardziej się skomplikuje.
CZYTASZ
Wojna pomiędzy złem
FantasyIdąc wśród tłumu, nigdy nie wiesz, kto przechodzi obok. Demony nie istnieją, to przecież tylko bajka dla niegrzecznych dzieci. Ale gdyby się okazało, że żyją obok, a dwa najstarsze upadłe anioły walczą między sobą o piekło i ty jesteś kluczem do zak...