[7]

482 45 6
                                    

          Roześmiany, wnerwiający, rudy bachor nieustannie krążył dookoła mnie.
- Dlaczego tak długo nie grałeś? Mieszkasz z Bokuto? Myślisz, że teraz udałoby ci się zgadnąć, gdzie atakuję? Chodź, przekonamy się!
Pomimo nazbyt porywczego charakteru i ciągłego paplania - tej małej krewetki nie dało się nie lubić. Zbagatelizowałem jego prośbę i - ciesząc się, że nie musiałem odpowiadać na żadne z pytań - ruszyłem w stronę wołającego mnie przyjaciela.

- Pchła już cię zamęcza, co? - zapytał, mierzwiąc po włosach chłopaka, który przyszedł za mną.
- Nie mów tak na mnie - powiedział, ale jasnowłosy tylko się zaśmiał.
- A może zamiast nudnego pojedynku zagramy prawdziwy mecz? - W oczach młodszego pojawiły się iskierki. Pomimo niewielkiej różnicy wieku, on i mój (należały dodać, że niezbyt dojrzały) współlokator wyglądali jak dziecko i jego rodzic, opcjonalnie starszy brat.

[...]

          Mecz był taki, jaki być powinien. To znaczy - słaby. Oczywiście nie ogólnie. Kageyama i jego rzep czytali sobie w myślach, Ushijima przebijał się przez wieloosobowe bloki, a Kenma wykonywał wszystko perfekcyjnie. Tylko ze mną było, jak było. Może zdobyłbym chociaż kilka punktów, gdyby nie fakt, że zanim moje nogi się podniosły - piłka zazwyczaj turlała się już po parkiecie.

- Zlamiłeś, stary. - Bokuto poklepał mnie po plecach. W ręce trzymał ostatni kęs bułki z mięsem, które całą drużyną kupiliśmy w pobliskim sklepie.
- Wiem - mruknąłem, wlepiając wzrok w moje buty. Nagle mój towarzysz wybuchnął głośnym, nieopanowanym śmiechem.
- I z czego rżysz? - zapytałem, niekoniecznie orientując się w sytuacji.
- Z ciebie. I z Krewetki. - Tutaj zaniósł się jeszcze donośniejszym rechotem. - Żałuj, że nie widziałeś jego miny, gdy skakałeś pięć sekund po fakcie.

Nie podobało mi się to, co mówił. Jednak sam fakt, że jego to śmieszyło - wywołało uśmiech i na mojej twarzy.
- Ale wiesz co, stary? - Jasnowłosy zdążył się już trochę opanować. - Z czasem może być tylko lepiej.
"Trzeba przybić do dna, żeby móc się od niego odbić" - pomyślałem, ale stwierdziłem, że niezbyt pasuje to do atmosfery. W zamian skorzystałem z nieuwagi przyjaciela i szybko wytrąciłem mu z ręki ostatni kawałek bułki, po czym wrzuciłem go do ust.
- Może być tylko lepiej. - powtórzyłem i oboje zaśmialiśmy się, stawiając poza nawiasem spojrzenie starszej pani, przechadzającej się drugą stroną chodnika.

______________

Wiem, że wielu osobom nie spodoba się takie zakończenie.
Jednak planowałam je od samego początku, a że jestem wyznawcą Kohei'a Horikoshi'ego (mam nadzieję, że poprawnie to odmieniłam), który powiedział, a raczej napisał "Tworzę takie komiksy, które sam chciałbym przeczytać.", nie mogłam odejść od tego postanowienia.

Moje kolejne plany to IwaOi (na wypadek zmian nie zdradzam nic więcej) oraz zestaw one-shotów z Boku no Hero Academia.

Bardzo dziękuję za wszystkie wyświetlenia, gwiazdki i komentarze oraz przepraszam, że ostatni rozdział pojawia się dopiero po pięciu dniach, ale szkoła daje w kość. 

Do zobaczenia!

[Haikyuu!!] Potwór ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz