W jednej z komnat Hogwartu, kobieta o czarnych jak smoła włosach budziła się ze snu. Leniwie uchyliła powieki, a na jej ustach zagościł lekki uśmiech. Przesunęła ręką po materacu łóżka, a uśmiech natychmiast znikł z jej twarzy. Otworzyła szeroko oczy, jednocześnie podrywając się do pozycji siedzącej. Omiotła trzeźwym spojrzeniem całą sypialnie i spojrzała jeszcze raz na pustą stronę łóżka, którą jeszcze niedawno zajmował Snape. Tego poranka upłynęło wiele minut nim kobieta odwróciła nieobecne spojrzenie od pustego miejsca.
***
Severus Snape kroczył korytarzami opuszczonego dworu. Jego kroki były szybkie i zdecydowane. Doskonale wiedział gdzie ma się kierować był tu nie po raz pierwszy. Starał się uspokoić swoje myśli, które samowolnie powracały do wspomnień minionej nocy i pewnej niezwykłej kobiety. Zostawił ją bez słowa, kiedy wstawał obudzony bólem oznajmiającym o wezwaniu.
Czego on chce do cholery? Zawsze wzywa mnie w najmniej odpowiednim momencie. Takie pytania towarzyszyły mu całą drogę. Nareszcie stanął przed dużymi mosiężnymi drzwiami. Nie zastanawiając się, co go spotka po drugiej stronie, popchnął je zdecydowanie.
Jego oczom ukazał się nie, kto inny jak jego znienawidzony Pan. Siedział na szczycie długiego stołu, gdy usłyszał skrzypienie drzwi nawet nie podniósł wzroku na przybysza. Snape powoli podszedł bliżej, ale nie śmiał się w jakikolwiek sposób odezwać dając tym samym znać o swojej obecności. Cierpliwie czekał na ruch Czarnego Pana. Usłyszał szelest szat Voldemorta. Nie drgnął, gdy ten zaczął zmierzać w jego kierunku bacznie mu się przyglądając.
- Severusie cieszę się, że tak szybko odpowiedziałeś na moje zaproszenie – wysyczał cicho – mam nadzieję, że pora Ci nie przeszkadza?
- Oczywiście, że nie mój Panie. To dla mnie zaszczyt, że zechciałeś mnie widzieć Panie – skłamał gładko Severus
- Widzisz Severusie zaprosiłem Cię tu, ponieważ chciałbym się dowiedzieć czegoś więcej o Twojej nowej koleżance z pracy.
- O Cardwell mój Panie?
- Tak. Co możesz mi o niej powiedzieć Severusie? Wiem, że jesteś świetnym obserwatorem. Zwracasz uwagę na szczegóły, na które nikt inny by nie zważał. – kontynuował przechadzając się po pomieszczeniu – Co w takim razie niezwykłego zauważyłeś w nowej nauczycielce?
Patrzyłem na Czarnego Pana nie dając po sobie poznać jak wielki niepokój zagościł we mnie na dźwięk tego pytania. Przez lata służby u boku Czarnego Pana w roli szpiega stałem się doskonałym aktorem. Dziś jak nigdy umiejętności aktorskie i improwizacji okazały się niezbędne.
- Panie, Dumbledore ją sprowadził, ponieważ uważa, że po twoim powrocie uczniowie potrzebują dobrego nauczyciela obrony. I trzeba przyznać Cardwell jest dobra. Stary głupiec bardzo chciał ją mieć po swojej stronie.
- Wcale mnie to nie dziwi. Kontynuuj Severusie – dodał, gdy zobaczył moje pytające spojrzenie
- Nie wiem, co dokładnie chcesz usłyszeć mój Panie?
- Najbardziej mnie interesuje czy zauważyłeś coś niezwykłego w tej kobiecie – powiedział po namyśle, powoli przechadzając się po komnacie.
- Nigdy nie widziałem, żeby przejawiała jakieś specjalne umiejętności. Aż do dnia, kiedy Avery miał ją porwać - kontynuowałem wypranym z wszelkich emocji głosem. – Ciężko stwierdzić czy to, co zrobiła było czymś nadzwyczajnym, ale niewątpliwie wykazała się nieprzeciętnymi zdolnościami
Miałem nadzieje, że to, co usłyszał Czarny Pan zaspokoi jego ciekawość. Nie chciałem, aby przypuszczał, że Cardwell posiada jakieś niezwykłe moce. Jeśli pomyśli, że tak jest będzie za wszelką cenę chciał się jej pozbyć. Zastanawiające jednak jest to jak bardzo wszyscy się nią interesują. Zarówno Czarny Pan jak i Dumbledore. Co jest w niej takiego niezwykłego, że każdy z nich chce ją mieć po swojej stronie?
CZYTASZ
Always&Forever Severus&Megan
Fiksi PenggemarNajgorzej jest udawać przed samą sobą. Każdego dnia obiecujesz sobie, że jutro wszystko się zmieni, mija tydzień, a Ty nadal stoisz w tym samym miejscu, a Twoje rany nie zabliźniły się ani trochę. Wmawiasz sobie, że jest lepiej, że tym razem odpuści...