- Harry?! - zabrzmiał drażliwie piskliwy głos.
Obrócił się w stronę dobiegającego dźwięku, nadal trzymając mnie za rękę, co zmusiło mnie do powtórzenia jego ruchu. Patrzyłam jak hojnie obdarzona przez naturę kobieta o rudych włosach idzie w naszą stronę. Miała na sobie opiętą, czarną sukienkę, która mało co zasłaniała. Jej ogniste włosy spoczywały na ramieniu.
- Kurwa mać. - Harry mruknął pod nosem.
Mocniej chwycił moją dłoń. Popatrzyłam na niego pytająco, kiedy kobieta podeszła do nas. Jej głos znowu przyciągnął moją uwagę.
- O! Mój! Boże! Nie mogę uwierzyć, ze to ty! - krzyknęła mocno podekscytowana.
Przyjrzałam się jej bliżej. Mocny makijaż. Ogromne kolczyki. Była nawet całkiem ładna, gdyby nie ta ilość kosmetyków nałożonych na jej twarz. Zamarłam kiedy, niby żartobliwie położyła dłoń na torsie Harry'ego i wcale nie tak subtelnie wypięła piersi do przodu, osuwając sukienkę w dół. Coś podpowiadało mi, że wiedziała że Harry będzie na tym przyjęciu. Jej zaskoczenie nie bardzo mnie przekonało. Nie potrafiłam wyjaśnić uczucia, które zawładnęło moim ciałem. Jedyne na co miałam ochotę to powiedzieć jej wcale nie tak subtelnie, żeby zabrała swoje łapy od Harry'ego.
- Cześć, Kim. - chłopak przywitał się zbolałym głosem.
Stałam z rozdziawionymi ustami, kiedy jej dłoń zaczęła powoli przesuwać się w dół jego klatki. Ten niepotrzebny i zbyt długi kontakt działał mi na nerwy. Przeniosłam swój wzrok na Harry'ego, na jego twarzy widniał grymas niezadowolenia.
- Wieki cię, cholerka nie widziałam! Gdzieś ty się podziewał, przystojniaku?! - zapytała spoglądając sugestywnie.
Czy ona mnie nie widziała?! Odchrząknęłam i jej wzrok wreszcie powędrował w moją stronę. Widziałam, że nie jest zadowolona.
- Kto to?
Harry przyciągnął mnie trochę bliżej, kładąc dłoń na moim biodrze.
- To jest Bo. Bo, Kim. - gestykulował machając wolną ręką między nami.
- Jesteście razem?
Moje oczy otwarły się szerzej ze zdziwienia. Nie cackała się z pytaniami. Zadziwiała mnie jej dosadność. Zanim, którekolwiek z nas zdążyło odpowiedzieć, usłyszałam jak ktoś woła imię Harry'ego. To był Sean. Podszedł i poprosił, by Harry przywitał sie z jakimś znajomym.
- Ja..um...- zająknął się chłopak.
- Idź. Ja się nią zaopiekuję. - powiedziała Kim.
Na szczęście, mała drwina, która wyrwała mi się z ust została niezauważona przez kobietę, która pożądliwym wzrokiem lustrowała ciało Harry'ego. Nie potrzebowałam, żeby ktoś się mną "opiekował". Spojrzałam na bruneta, jego twarz wyrażała niezdecydowanie. Zielone oczy wędrowały od jej twarzy do mojej.
- No idź. - zachęciła go.
- Wracam za minutę. - powiedział i cmoknął mnie lekko w policzek.
Uśmiech zniknął z moich ust, kiedy Harry odbiegł w stronę grupki znajomych, a ja zostałam z rudzielcem. Pociągnęła mnie za rękę do ławki, która ustawiona była po środku, by móc w spokoju obserwować obrazy wiszące na ścianach. Kim momentalnie przestała odgrywać swoją rólkę, kiedy odsunęłyśmy się z zasięgu słuchu Harry'ego.
- Dziewczyna taka jak ty nie powinna się zadawać z kimś takim jak Harry... On jest niebezpieczny.
Wyczułam to od pierwszej chwili, uważała że jestem dla niego zbyt niewinna. Według niej ona pasowała do niego idealnie. Nie miałam wątpliwości, na pewno kiedyś ze sobą byli. Przeniosłam wzrok na jej twarz.
- On nie jest niebezpieczny.
W odpowiedzi tylko mnie wyśmiała.
- W takim razie chyba nie widziałaś go w jednej z wielu walk w których uczestniczył. - zadrwiła.
- Widziałam. - przeniosłam wzrok na twarz Harry'ego. - Dwukrotnie.
Obrażenia które brunet zadał Jake'owi nie były łatwe do wymazania z pamięci. Nie wspominając już stanu w jakim był sam Harry, kiedy Jake postanowił się zemścić. Kiedy wróciłam na nią wzrokiem, jej brwi uniesione były z zaskoczenia.
- I nadal z nim jesteś? Myślałam, że cię to odstraszy no wiesz, widzieć go ... takiego... Harry czasem potrafi być na prawdę przerażający.
Podniosłam szklankę do ust, żeby upić łyk, kiedy Kim znowu zaczęła mówić.
- Pomijając jego temperament to... z nim miałam najlepszy seks w całym moim życiu.
Momentalnie zawartość moich ust została wypluta, na co kobieta zareagowała gromkim śmiechem. Widocznie nie miała żadnych zahamowań o czym świadczyło dzielenie się z ledwo poznanymi osobami szczegółami swojego życia erotycznego. Takiej reakcji właśnie ode mnie oczekiwała, kiedy dobierała dosadne słowa. Chciała mnie zszokować. To tylko zachęciło ją do dalszych wynurzeń, a dobrze wiedziała, że jesteśmy z Harrym blisko.
- O! Boże! Te wszystkie rzeczy, które potrafił zrobić swoim językiem...
Mój wzrok powędrował w stronę Harry'ego, który jak na zawołanie wysunął język i zwilżył usta. Moje serce załopotało, kiedy popatrzył na nas, mrugnął do mnie i szeroko się uśmiechnął.
- Ugh...I te pełne wargi... Jezu! - podniosła dłoń i zaczęła wachlować nią sobie przed twarzą.
Popatrzyłam na nią, kiedy znowu się zaśmiała.
- Założę się, że nie masz pojęcia jaki potencjał kryją te usta... - zachichotała.
Nie wiele wiedziała. Nie przypuszczała, że miałam już okazję zaznać intymnego dotyku Harry'ego. Dla mnie było już jasne, że postrzegała Harry'ego tylko jako obiekt seksualny, ale jakoś mnie to nawet bardzo nie zdziwiło. Jej myśli na jego temat zbiegały się tylko do tego, co potrafią jego usta. Potrząsnęłam głową z dezaprobatą. Harry był stanowczo ponad tym. Nasza rozmowa tylko upewniła mnie w tym, że Kim nie wiedziała nic o jego przeszłości, twierdząc że wizerunek niegrzecznego chłopca, to jego wabik na panienki. Harry mi ufał. Odważył się powierzyć mi coś, czego nie powiedział nikomu innemu. Wróciłam na nią wzrokiem, jej rysy zdradzały że myślami jest gdzieś daleko w swoich wywodach.
- Widzę że stąpam po kruchym lodzie... - powiedziała wysokim głosem.
Kiwnęłam głową nie bardzo zainteresowana tym co mówi. Już wolałabym siedzieć sama, niż w jej wątpliwie miłym towarzystwie. Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu w poszukiwaniu Harry'ego, ale nigdzie nie widziałam jego ciemnych loków. No tak, mój wzrost czasem dawał się we znaki.
Przeglądałam różne obrazy lawirując pomiędzy grupkami ludzi. Czułam jakbym przemierzała labirynt, nie byłam w stanie dostrzec żadnego wyróżnika ponad ich głowami. Zamarłam w miejscu, kiedy usłyszałam piskliwy śmiech, od razu wiedziałam do kogo należy. Z łatwością odnalazłam ją wzrokiem, kiedy nieco podążyłam za drażliwym chichotem, stała i potrząsała głową na co jej ogniście rude włosy żwawo reagowały.
Wkrótce się przekonałam dlaczego denerwujący dźwięk ustał. Moje serce wskoczyło mi do gardła, kiedy obserwowałam jej ruchy. Kim przycisnęła swoje usta do warg Harry'ego. Stali w rogu, chłopak był odwrócony plecami do mnie. Chciała żebym widziała. Jej palce zebrały materiał koszulki, którą miał pod marynarką. Drugą dłoń wplotła w jego loki, przytrzymując go w miejscu. Nie mogłam powstrzymać palącego płynu, który zaczął wypełniać moje oczy. Przez to co zobaczyłam zrobiło mi się niedobrze. Czułam się żałośnie. Byłam taka naiwna ufając mu...
CZYTASZ
Drań też może kochać !
RomanceBo jest prześladowana przez ekstremalnie przystojnego, ale przerażającego faceta, który śledził ją w drodze do domu, widział w samej bieliźnie, potem nagle następnego ranka zjawił się w jej kuchni i teraz są, jakby najlepszymi przyjaciółmi z jej mam...