- Chodźmy na diabelski młyn! - pociągnęłam Harry'ego za rękę.
Ruszyłam w kierunku wielkiego koła, ale on stał jak wbity w ziemię i wpatrywał się w sam czubek karuzeli. Małe dzieci siedzące w wagonikach wesoło pokrzykiwały do swoich rodziców, którzy obserwowali ich z dołu.
- Co jest? - zapytałam.
- Jesteś pewna, ze nie chcesz iść na coś innego? - rozejrzał się dookoła.
Zakołysał się na stopach i skupił wzrok na mnie. W jego oczach przebłysnęło coś, czego nigdy wcześniej nie widziałam. Uśmiechnęłam się do niego, a on wrócił nieufnym wzrokiem na karuzelę.
- Masz lęk wysokości, Harry? - stanęłam na przeciwko niego.
Jego szczęka momentalnie się zacieśniła.
- Nie mam żadnego lęku. - zaprotestował - Po prostu nie czuję się zbyt komfortowo będąc tak wysoko od ziemi. - wymamrotał niewyraźnie, żywo gestykulując w stronę wielkiego koła.
Nie mogłam powstrzymać cichego chichotu, ale zaraz umilkłam, gdy spojrzałam na pięknego chłopaka stojącego przede mną.
- Bo. - rzucił ostrzegawczo Harry.
- W porządku. Pójdę sama.
Ruszyłam w kierunku kolejki stojącej po bilety, gdy usłyszałam jak Harry wypuszcza z siebie głośne, pełne irytacji i desperacji jęknięcie. Spojrzałam na niego i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to nadal mocno zaciśnięta szczęka.
- Nie. - rzucił szybko. Odetchnął ciężko i zacisnął powieki - Nie pójdziesz tam sama.
Czasem jego nadopiekuńczość była przydatna. Obserwował jak staje na palcach i chwytam go za ramiona.
- Nie martw się. Potrzymam cię za rękę, jak będziesz chciał.
- Ugh...Przestań traktować mnie protekcjonalnie. - powiedział z poważną miną, próbując przebić się przez mój śmiech.***
- Najgorsza przejażdżka kiedykolwiek. - burknął Harry.
- Może by ci się podobało, gdybyś nie spędził jej całej z zamkniętymi oczami. Widok zapierał dech w piersiach. - uśmiechnęłam się do niego.
Nie miałam zamiaru dalej słuchać jego narzekań. Mój wzrok przykuło coś za plecami Harry'ego.
- Chodź. - chwyciłam go za rękę.
Zatrzymaliśmy się gwałtownie przy jednym ze stoisk z grami.
- Ten żółw już jest mój. - namierzyłam wzrokiem wypchaną zabawkę.
Harry zaśmiał się głośno i wręczył kilka funtów facetowi do którego należał kram.
- Chciałbym to widzieć. - zaczął się ze mną droczyć.
Miałam zamiar udowodnić mu co nieco.
Mężczyzna wyjaśnił mi, że muszę strącić trzy puszki ustawione przy tylnej ścianie, po czym podał mi trzy zielone kulki. Pierwsze dwa strzały przeszły frustrująco blisko moich obiektów, trochę je nawet drasnęły. Harry przyglądał się moim poczynaniom z uśmieszkiem na twarzy, zanim jednym rzutem nie przewróciłam dwóch irytujących mnie przeszkód na drodze do mojej nagrody.
- No nieee!
Usłyszałam jego śmiech.
- Mam cela, potrzebuję tylko amunicji. - wymamrotałam pod nosem.
- Daj mi spróbować. - powiedział Harry i trącił mnie lekko biodrem, żeby zrobić sobie miejsce.
Patrzyłam jak strąca trzy puszki, oszczędzając przy tym jeszcze jedną kulkę. Odwrócił się w moją stronę bardzo zadowolony z siebie z wielkim uśmiechem na ustach.
- Poluzowałam je dlatego ci się udało. - powiedziałam
- Tak, tak... - wręczył mi żółwia, którego wygrał.
- Dziękuję! - krzyknęłam pochylając się i całując go w policzek.
Już mieliśmy odchodzić, kiedy do Harry'ego podeszła mama ze swoją córeczką. Mała dziewczynka kurczowo trzymała kobietę za rękę i chowała się za jej nogami, spoglądając nieśmiało na Harry'ego z roztwartą buzią.
- Przepraszam, że zawracam głowę, ale moja córka bardzo by chciała tego misia. - wskazała palcem na maskotkę z czerwoną kokardą na szyi - A ja jestem beznadziejna w te gry - wyszeptała z rezygnacją w głosie - Mógłby pan dla niej spróbować? Proszę...
- Jasne! - uśmiechnął się Harry.
Kobieta podała właścicielowi stoiska monety, a ten po raz kolejny wręczył Harry'emu trzy piłeczki. Stałam razem z nimi i obserwowałam jak Harry prezentuje swoje umiejętności. Gdy wszystkie puszki znalazły się na ziemi zaczęłyśmy żywo klaskać. Odwrócił się uśmiechając. Podszedł do dziewczynki i przykucnął na jej wysokości.
- Proszę bardzo, skarbie. - z uśmiechem wręczył jej misia.
- Co się mówi? - powiedziała pochylając się nad nią jej mama.
- Dziękuję. - powiedziała swoim dziecinnym głosikiem.
- Cała przyjemność po mojej stronie.
Harry wyprostował się a kobieta chwyciła go lekko za ramię.
- Bardzo dziękuję. - powiedziała przyciszonym głosem.
Skinął głową ukazując dołeczki w policzkach, po czym chwycił mnie za rękę i pociągnął w jakimś kierunku. Odwróciłam się i jeszcze raz zerknęłam na dziewczynkę, która mocno przyciskała do siebie nową zabawkę.
- To było na prawdę słodkie z twojej strony. - powiedziałam patrząc na niego z boku.
Mruknął coś niezrozumiale w odpowiedzi i opuścił głowę, ale zdążyłam zauważyć, ze lekko się zarumienił.
CZYTASZ
Drań też może kochać !
RomanceBo jest prześladowana przez ekstremalnie przystojnego, ale przerażającego faceta, który śledził ją w drodze do domu, widział w samej bieliźnie, potem nagle następnego ranka zjawił się w jej kuchni i teraz są, jakby najlepszymi przyjaciółmi z jej mam...