Notka tłumaczki: Jak widzicie nie jest to nowy rozdział, a przynajmniej nie całkiem :) Jest to po prostu wycięta wcześniej scena z poprzedniego rozdziału
Zamarlam bez ruchu, kiedy usłyszałem kroki na korytarzu za drzwiami. Mięśnie mojej kobiecości zacisnęły się wywierając dodatkowy nacisk na intymne połączenie naszych ciał. Pospiesznie zdjęłam dłoń z jego ramienia na którym się podtrzymywałam i przycisnęłam ją do jego ust, żeby zapobiec zduszonemu jękowi wyrywającemu się z jego warg. Po chwili rozbawiony Harry lekko skinął głową dając mi znać, że mogę bezpiecznie odsunąć swoją dłoń.
- Haz.
Gorąco rozlazło się po całym moim ciele, od palców u stóp, aż po czubek głowy. To był jeden ze znajomych Harry'ego głośno oznajmiający swoją nieproszoną obecność przez drewnianą płytę. Ostatnią rzeczą, której bym chciała to, żeby ktokolwiek zobaczył mnie w tak bezbronnej pozycji, nagą od pasa w dół i przyciśniętą do ściany przez podobnie rozebranego chłopaka.
Jego usta ułożyły się w dzióbek, gdy uciszał mnie szeptem, mając nadzieję, że pijany intruz znajdzie sobie jakieś inne, bardziej interesujące zajęcie i po prostu odejdzie. Niestety, nie mieliśmy tyle szczęścia.
- Stary, wiem, że tam jesteś. Jestem nawet prawie pewny, że Bo jest z tobą.
To Louis. Modliłam się, by moje miękkie jęknięcie było na tyle ciche, żeby nie można było usłyszeć go przez drewniane drzwi, gdy Harry lekko uniósł mnie w górę podtrzymując moje uda. W tamtym momencie nie obchodził mnie fakt, że końce moich zaokrąglonych paznokci wbijają się w skórę na jego karku. Czułam tylko jego. Przytrzymywał mnie przy sobie wytwarzając nowy żar, o którego istnieniu nie miałam pojęcia, zanim go poznałam. Jego ciepły oddech i błyszczące kropelki potu zdobiły moją skórę.
- Spierdalaj, Louis! Wyjdziemy za minutę - odpowiedział surowo.
- Minutę? - Zaśmiał się Louis. - Dajże jej więcej niż minutę, Stary!
Ton jego głosu zdradzał, że uśmiechał się bystro. Faktycznie, okoliczności były wysoce zabawne, a sam temat godny do podzielenia się, kiedy tylko wróci na dół, by dołączyć do reszty imprezowiczów.
Harry troskliwym gestem zachęcił, bym oparła swoje czoło o jego ramię, gdy zawstydzona odwróciłam wzrok, a Harry z impetem uderzył pięścią w ścianę dając jakieś nieme ostrzeżenie Louisowi.
- Pierdol się! - krzyknął.
- Zobaczymy się, kiedy oboje skończycie.
Słuchaliśmy, jak Louis odchodzi, potykając się przy tym o wszystko co stanęło mu na drodze. Po chwili jego kroki zostały całkowicie zagłuszone przez dudniącą z dołu muzykę. Dłonie Harry'ego ponownie wkradły się pod moje uda ściskając je lekko, przy czym uśmiechnął się leniwie. Zderzyliśmy się nosami, gdy oboje zbliżyliśmy się do siebie w zamiarze złączeniu naszych ust w pocałunku. Mój zduszony chichot przyprawił go o szeroki, chłopięcy uśmiech. Znowu istnieliśmy tylko my.
- Twoi znajomi mają najgorsze z możliwych, wyczucie czasu.
- A co z moim wyczuciem czasu? - Zapytał Harry, wycofując nieco swoje ciało, po czym obdarzył mnie pojedynczym, pewnym pchnięciem bioder.
- Niezłe - wyrzuciłam z siebie zduszonym głosem.
Za drugim razem wiedziałam czego mam się spodziewać, gdy ponownie odchylił się tylko po to, by sekundy później przywrzeć swoimi biodrami do moich. Mocno, silnie i z nieprawdopodobnym erotyzmem, jego przekonujące ruchy skrywały atletyczną precyzję. Moje palce desperacko zacisnęły się wokół materiału jego koszulki na plecach czując nagłą potrzebę pozostania przy rzeczywistości.
Część mnie pragnęła zedrzeć z niego pozostałe ubranie, by móc czuć jego nagą skórę, gdy tak przyciskał mnie do ściany. Jednak mały fragment mojego opanowania wciągnął mnie do teraźniejszości. Jeszcze nigdy wcześniej nie doświadczyłam czegoś takiego. Tak wielkiej niecierpliwości by poczuć siebie nawzajem, że zdejmowanie ubrań zostało ograniczone do minimum, usuwając tylko te części garderoby, które były konieczne.
Usta Harry'ego zajęte były odszukiwaniem dudniącego pulsu na mojej szyi, który wydawał się godnym co do głośności, konkurentem rozbrzmiewającej na dole muzyki. Pokrywał mnie pocałunkami, od czasu do czasu przygryzając moją skórę. Harry wyczulał moje zmysły. Wykazywał się niezwykłą umiejętnością oceny sytuacji, jego dłonie delikatnymi gestami odgarniały zabłąkane kosmyki włosów z mojej twarzy, po czym przenosiły się w dół by podtrzymać moje biodra przy jego mocnych pchnięciach.
- Nie wytrzymam długo - wydyszał ciężko nie odrywając ust od mojej szyi.
Było mi bosko, nie chciałam, żeby to skończyło się kiedykolwiek, ale to, gdy był blisko spełnienia okazywało niezaprzeczalnie jedną z najlepszych atrakcji, których doświadczałam. Leśna zieleń jego oczu pociemniała tak bardzo, że nie byłam pewna, czy uda mi się zapobiec jego orgazmowi. Jeszcze nie teraz.
- Wyciągnij - zażądałam.
Moje dłonie napierały na jego ramiona nalegając, by zastosował się do mojego polecenia. Jego biodra zastygły w miejscu, gdy upajał się ciasnym ciepłem ledwo łapiąc oddech.
- Mam założoną prezerwatywę, jest okej - mruknął.
- Harry.
Nic więcej nie musiałam już dodawać, na jego twarzy pojawił się wyraz poczucia winy i zmartwienia, gdy pomagał mi wyplątać się ze swojego ciała. Utrzymywałam mały dystans między nami, opierając się o zimną ścianę, nawet po to tym, gdy moje stopy dotknęły już ziemi.
- Zrobiłem ci coś?
Jego głos był niski i cichy, zaprzątnięty myślą o tym, że mógł wyrządzić mi krzywdę.
- Nie - zamilkłam - Ja tylko...Chciałam tylko...
Moje wyobrażenie było nieco bardziej pociągające, niż okazało się to w rzeczywistości. Chciałam zdominować sytuację zgodnie z otwartym życzeniem Harry'ego, które wyraził na krótko przed tym, zanim znaleźliśmy się w tamtym pokoju. To było trudniejsze, niż wydawało mi się na początku, a dodatkowo wnioskując po niezbyt zadowolonym wyrazie twarzy Harry'ego, nie był uszczęśliwiony faktem, że przerwaliśmy. Musiałam zacisnąć zęby.
- Dotknij się.
- Co?
Obserwowałam jak realizacja spłynęła na jego rysy, a zadowolony uśmiech zastąpił wcześniejsze zmieszanie.
- Chcę zobaczyć, jak się dotykasz.
Moje słowa ubrane były w bardziej pewny siebie ton i zdecydowaną chęć i zaciekawienie tym, jak zamierza się do nich zastosować. To było lekko bezczelne z mojej strony, ale ryzyko odmowy nie istniało praktycznie w ogóle, biorąc pod uwagę błysk ekscytacji w jego oczach. On tego chciał.
Zawsze byłam ciekawa, jak on to robił. Pragnęłam przyglądać się mu, bez jego rozpraszającego dotyku na moim ciele, chciałam widzieć jak się zaspokaja, niezależnie od tego, czy miałby opóźnić swoje spełnienie, do momentu w którym nie byłby już w stanie wytrzymać dłużej, czy też skończyć gorączkowo i szybko. Wreszcie miałam się dowiedzieć.
Jedną ręką opierał się o ścianę, przyciskając do niej dłoń tuż obok mojej głowy, osłaniając swoim ciałem moje. Jego prawa dłoń powędrowała w dół, ale moje oczy nadal skupione były na jego tęczówkach, oczekując dokładnego momentu, kiedy zacznie się pieścić. Zaczęło się małym westchnięciem poprzez lekko rozchylone wargi i rzęsami opuszczonymi na górę jego policzków. Harry był niespodziewanie bardzo powściągliwy i cierpliwy przy pierwszym ruchu swojej ręki, rozkoszując się niepodzielną uwagą, którą na nim skupiłam. Lubił być obserwowany.
Nie byłam pewna, czy okazjonalne dotknięcia mojego brzucha były celowe, gdy nieprzerwanie pieścił swoją długość. Jego figlarność była doskonale widoczna w lekko zawiniętych w uśmiech kącikach ust, gdy prowokacyjnie się ze mną droczył. Oparłam rękę na jego ramieniu, zaczepiając swoje palce wokół jego karku.
Czapka Harry'ego nadal była na swoim miejscu namarzając tylko intensywność sytuacji. Krople potu ściekały stróżkami po jego szyi, będąc świadectwem tego, jak bardzo starał się, żeby nie wydawać z siebie głośnych dźwięków. Lekkie ukłucia w żołądku były wyrazem tęsknoty za tym, by przestał zajmować się sobą i zamiast tego zainteresował się mną, ale powstrzymałam się. Naiwna część mojego umysłu nalegała, bym zaczekała przekonując się ile jeszcze wytrzymam, zanim zacznę go błagać.
- O czym myślisz?
Jego zamglony uśmiech jasno zdradzał niezbyt grzeczne wyobrażenia. Nasze ciała zbliżyły się do siebie. Oboje pragnęliśmy poczuć swoje wzajemne ciepło.
- O tobie - odparł napiętym głosem.
- O mnie? - Zapytałam z niedowierzaniem.
Po raz pierwszy ośmieliłam się zjechać wzrokiem w dół jego ciała, by obejrzeć jego solowe przedstawienie. Wyszkolone palce zwinnymi ruchami oplatały jego męskość nadal okrytą lateksowym zabezpieczeniem. Jego płynne ruchy sprawiły, że zaczerwieniłam się przypominając sobie jak gotowe było moje ciało na przyjęcie Harry'ego, zanim jeszcze zrzuciliśmy z siebie ubrania.
- Myślę o tym, że lubisz robić to powoli - przyznał zachrypniętym głosem.
Uścisk dłoni Harry'ego zacieśnił się, gdy zaczął poruszać swoją ręką bliżej podstawy penisa układając swoje palce w pięść, po czym rozluźnił je lekko i powtórzył cały proces. Był w rozsypce i kosztowało mnie naprawdę wiele samo-zachowania, żeby na niego nie wskoczyć.
- Jaka jesteś ciasna - rzucił zduszonym tonem - O twoim ciele, ustach.
Stał tuż przy moim biodrze torturując mnie sporadycznym dotykiem kostek swoich palców i bezwstydnymi jęknięciami. Harry wydawał się nie móc zaczerpnąć porządnego oddechu, musiały wystarczyć mu więc małe porcje powietrza, które nabierał z charakterystycznym dźwiękiem, ściskając wrażliwą główkę penisa.
- O twoich pocałunkach.
Położyłam dłoń na jego biodrze. Jego skóra była ciepła i miękka, tak samo jak jego usta, gdy wymienialiśmy pocałunki.
- O twoich drobnych dłoniach. - Jego uśmiech był napięty.
Ścisnęłam jego talię tylko po to, by udowodnić mu jak wiarygodne potrafią być te moje "drobne dłonie". Nie spodziewałam się, że Harry odpowie na mój gest w tak rozpaczliwy sposób.
- Proszę - rzucił błagalnie.
Opuścił swoją głowę, jego wcześniejsza chłopięca brawura została zastąpiona bezwstydnym błaganiem. Nie miałam zamiaru go dotknąć, nie tak, jakby sobie tego życzył. Zdjęłam swoją rękę z jego biodra, a kiedy cofałam ją do swojego ciała dotknął mnie przelotnie prosząc niemo bym poprowadziła go do końca. Odmówiłam, miał robić to, co powiedziałam.
- Nie, bądź grzecznym chłopcem.
Wulgarne słowa, które wydostały się z jego ust odbiły się od skóry mojego ramienia, gdy oparł się o nie czołem, jedną ręką nadal przytrzymując się ściany, by nie wgnieść mojego ciała w ścianę. Nadal częściowo czułam na sobie jego ciężar, ale nie był przytłaczający, więc nie miałam nic przeciwko. Była to naturalna potrzeba, żeby czuć przy sobie ciepło tej drugiej osoby i mogłam mu to zapewnić, choć nie umiałam wyjaśnić tego, jak bardzo podniecał mnie fakt, że Harry czuł się przy mnie tak komfortowo, żeby otwarcie ukazać mi swoją najbardziej bezbronną stronę. Ufał mi.
- Dotykałaś się kiedyś myśląc o mnie? - Zapytał bez ogródek.
Ton jego głosu sprawił, że poczułam gęsią skórkę. Byliśmy daleko poza granicami punktu określającego etykietę odnośnie czegokolwiek uważanego ogólnie jako sprośne. Jego oczy uważnie skanowały moją twarz w oczekiwaniu na odpowiedź, ale bałam się że ta, może przynieść kres wszystkiemu co tak ogromnie cieszyło mnie w tamtej chwili. Ospały uśmiech wymalował się na jego twarzy, gdy dostrzegł moje niepewne skinięcie głową.
- Doszłaś?
Prędkość z jaką pieścił swojego członka zmalała, ale tym razem doskonale wiedziałam jaką odpowiedź chce usłyszeć, był spragniony dowiedzieć się, że jego imię wypływało z moich ust pomiędzy pojedynczymi jęknięciami, gdy leżałam sama w łóżku. Nie wstydziłam się tego.
Dłoń, którą trzymałam na jego karku przyciągnęła go do mojego ciała, a moje usta momentalnie powędrowały do jego ucha.
- Dwa razy - szepnęłam.
- Kurwa.
Jego nadgarstek zaczął poruszać się z podwójną prędkością, gdy oparł swoje czoło o moje pozwalając sobie na małe westchnięcia. Widoczne żyłki na szyi pojawiły się z wyraźnego wysiłku, by nie krzyknąć, czym mógł zaalarmować pozostałych imprezowiczów o naszej aktualnej sytuacji, w której się znajdowaliśmy. Wszystko działo się tak szybko. Rozpadł się na kawałeczki, a ja trzymałam go ciasno przy sobie i szeptałam, jaki jest dla mnie dobry.
Kiedy jego orgazm ustąpił, Harry opadł na kolana i pewnym ruchem chwytając moje biodra przyparł je do ściany. Mokre pocałunki znaczyły ścieżkę w górę moich ud, zanim dotarł do ich zwieńczenia tylko po to, bym mogła kołysać się przy jego ustach rozkoszując się moją własną kulminacją.
![](https://img.wattpad.com/cover/147191635-288-k880614.jpg)
CZYTASZ
Drań też może kochać !
RomanceBo jest prześladowana przez ekstremalnie przystojnego, ale przerażającego faceta, który śledził ją w drodze do domu, widział w samej bieliźnie, potem nagle następnego ranka zjawił się w jej kuchni i teraz są, jakby najlepszymi przyjaciółmi z jej mam...