Usiedliśmy w przyjemnej knajpce. Zamówiłam duże śmietankowo-truskawkowe lody i zaczęłam jeść. Często tutaj przychodziliśmy całą paczką. Dzisiaj byliśmy tylko we dwoje. Kentin zamówił sobie czekoladowego a ja siedziałam i patrzyłam przed siebie. Przypomniało mi się jak bardzo byłam na niego wściekła. Miałam dosyć współlokatorów na jakiś czas. Jednak cieszyłam się, że był tu ze mną, kiedy go potrzebowałam. Chłopak nic nie mówił, jednak z jego oczu wyczytywałam, że chce wiedzieć co się stało. Nie chciałam mu mówić, musiałam to wyjaśnić sama z Alexym.
-A więc...-zaczął niepewnie chłopak wkładając łyżeczkę do ust.-...ładną pogodę dzisiaj mamy.
Zachichotałam i potwierdziłam głową. Było mi tak dobrze, cieszyłam się, że ten chłopak tu był.
-Jest pięknie.-udałam, że się zastanawiam. Nagle poczułam jak jego lody lądują na moim nosie.-A masz!- rzucił kolejny raz w moją twarz swoją łyżeczką. Odwzajemniłam mu po czym po chwili oboje byliśmy wysmarowani lodami.
-Czemu to zrobiłaś?-rzucił, patrząc na mnie szczenięcymi oczami. Muszę przyznać, że zrobiło mi się go szkoda. Wzruszyłam jedynie ramionami i popchnęłam go delikatnie biodrami. Chłopak zaśmiał się i oddał mi. Cieszyłam się spełniając tak miło czas. Wróciliśmy do domu, wszyscy siedzieli w salonie. Jak zwykle grali w fifę. Poszłam zmienić ubranie, w pokoju zastałam smutnego Alexego. Siedział na łóżku, w ręce trzymał butelkę wina. Była w połowie opróżniona.
-Jest mi tak przykro... To nigdy nie powinno mieć miejsca.-rzucił nawet nie patrząc w moją stronę. Ruszyłam w stronę łóżka i usiadłam obok niego.
-Nic się nie stało.-Szepnęłam mimo, że byłam wściekła.
-Chciałem coś sprawdzić...-Sprawdzić?
-Chciałem zobaczyć czy pociągają mnie kobiety...
-Na mnie?-Jesteś dla mnie jak siostra, stwierdziłem, że się nie pogniewasz.
Wtuliłam się w niego. Widziałam o jego orientacji i ulżyło mi gdy powiedział, że oprócz tego, że kocha mnie jak Armina nic więcej nas nie połączy. Przeprałam się przy nim, jak zwykle w czyste ubrania. Wrzuciłam ubrania do koszyka na brudne rzeczy. Poszłam do salonu i wskoczyłam na sofę, na której siedzieli Armin i Kastiel. Położyłam się pomiędzy nimi i złapałam za butelkę z piwem.
-Ej to moje.-rzucił oschle czerwonowłosy.
-Już nie.Upiłam łyk, skrzywiłam się. Chłopcy się zaśmiali. Piłam dalej i dalej. Śmiałam się z chłopakami, graliśmy razem na konsoli. Nagle zachciało mi się siku. Próbowałam wstać ale upadłam.
-Chce siusiu.-rzuciłam patrząc głęboko w oczy płomiennowłosego. Mówiłam takim poważnym głosem, że widziałam jak chłopak się waha. Zaczerwienił się jednak pomógł mi wstać i zaprowadził do ubikacji. Nie czekając aż zamknie drzwi zdjęłam majtki i usiadłam na kibelku.
-Już nie jestem dla ciebie obcy?-rzucił z łobuzerskim uśmiechem po czym zwymiotowałam mu pod nogi.-No nie.
Zaczęłam chichotać. On pomógł mi wstać, umyć zęby i zaniósł mnie do mojego-jego pokoju. Zostawił mnie w łóżku, po czym wyszedł. Zamknęłam oczy. Wrócił do pomieszczenia, powiedział, że posprzątał po mnie. Delikatnie zdjął mi bluzkę.
-Wybacz, że nazywałem Cię deską. Dam Ci moją bluzkę bo ta jest cała w twoich wymiocinach.Założył mi bluzkę, syknęłam z bólu gdy zgiął mi dłoń. Ułożył mnie w łóżku, pocałował w czoło, przykrył kocem i wyszedł.
CZYTASZ
Rozterka.
Teen FictionZapraszam na historię Roxy, która staje pomiędzy wyborem miłosnym. Nie wie czy wybrać zbuntowanego czerwono włosego Kastiela czy poukładanego szatyna Kentina. Czy dziewczyna odnajdzie swoją drogę?