3. On nie jest jak inne omegi...

11.2K 533 488
                                    

Kolejny przed wami, ma prawie 5 tyś słów, dlatego prosimy o komentarze 😁.

~~~~

Louis zmęczony analizował ostatnie dni po przeprowadzce do watahy Harry'ego. Alfa był naprawdę przystojny, a jego córki urocze. Cała sytuacja w watasze była bardzo przyjemna i stabilna. Styles stworzył idealne środowisko dla młodych rodzin, gdzie można było się spokojnie ustabilizować.

Zmarszczył lekko brwi, gdy jego telefon zawirował. Sięgnął po małe urządzenie i odblokował je, sapnął kiedy zobaczył, że to Harry do niego napisał. Alfa proponował spotkanie i pytał, kiedy omega miałby dla niego wolny wieczór. Louis zagryzł wargę. Nawet przez wiadomość, wyczuł ten ton Harry'ego nieznoszący sprzeciwu. (Albo mu się tak wydawało).
Wystukał, że ciągle jest wolny. Nadal szuka pracy. Miał, więc czas wolny.

Alfa stwierdził, że mogli spotkać się nawet tego samego dnia.

Louis zgodził się, prosząc by napisał mu ulicę i miejsce, by się nie zgubić.
Styles zapewnił, że wpadnie po niego o umówionej godzinie, bo no cóż zna jego adres. Młodszy przystał na to.

Alfa cieszył się, że Louis tak bezproblemowo przyjął zaproszenie. I tak miał odwieść dziewczynki do babci na weekend, więc mógł spokojnie pozwolić sobie na spotkanie z szatynem. A może mógłby nazwać to randką? Styles naprawdę miał nadzieję, że coś z tego wyjdzie. Czuł, że ta omega ma coś w sobie, że idealnie pasuje do niego i jego życia.

Mężczyzna tak jak miał w zamiarze, zawiózł Mię i Ninę do swojej mamy. Wiedział, że kobieta kocha swoje wnuczki i chętnie się nimi zajmuje.

- Harry, co ty taki wystrojony? - spytała Anne, kiedy dziewczynki pobiegły do salonu.

- Wychodzę ze... Znajomym - mruknął.

- Znajomym, tak? - zaczęła cicho - Ile ma lat? Dziewczynki go tolerują? będzie dobrą matką i luną? - nie przejmowała się ilością zadanych pytań.

- Mamo... - jęknął.

- Nie ma mamo, mów - spojrzała na niego matczynym wzrokiem.

- Dwadzieścia pięć lat, dziewczynki go lubią i wydaje mi się, że byłby dobrą Luną - wydukał.

- Dobrze, dobrze. Jaki jest, jak ma na imię?

- Louis, jest naprawdę uroczy i drobny - peszył się na wywiad matki.

- Widzę jak twoje oczy błyszczą, nie zawal tego kochanie - poprosiła syna i pocałowała go w czoło - Najwyższy czas by stado miało lunę.

- Boje się, żeby nie było tak jak z Mią i Niną - powiedział cicho.

- Jeśli nie chciał ci wskoczyć do łóżka za pierwszym razem, to nie może być jak tamte szmaty - kobieta rzadko się tak denerwowała i używała takich słów.

- Mamo jeszcze dziewczynki cię usłyszą - zwrócił jej uwagę.

- Są w salonie, oglądają - przypomniała mu - A wiesz jak u nich to wygląda. Ale co z tym Louisem?

- Jest zupełnie inny mamo. Od niedawna jest w naszym stadzie - przyznał.

- Poczekaj... - zaczęła rozmyślać - Syn mojej znajomej się do niej wprowadził i doszedł do stada... Czy ci chodzi o syna Jay?

- Tomlinson - odparł alfa - Pamiętam, że jego mama ma inaczej na nazwisko niż on.

- Tak! To on! - klasnęła w dłonie - Tyle dobrego o nim słyszałam, ponoć ma wysokie standardy co do alfy - w jej głowie pojawiły się wspomnienia z rozmów, z Jay.

Will you choose me? / Kola/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz