8. Dziwnie pachniesz, jak nie ty.

8.1K 416 161
                                    

Trzymajcie za Olę dziś kciuki, ma ważne zaliczenia! Btw. Prosimy o dużo komentarzy!
~~~~

W końcu dotarli na lotnisko, a Zayn zaparkował najbliżej wejścia jak tylko mógł.

- Dziękujemy ci - uśmiechnął się Louis, kiedy wraz z Harrym sięgnęli po swoje walizki.

- Tak, dzięki - rzucił zielonooki.

Louis wolną ręką znalazł dłoń Harry'ego, nim poszli do środka.

- Chcesz coś do picia? Jedzenia? - spytał alfa.

-Pic, coś słodkiego - powiedział, czując dziwną ochotę na sok - I czekoladę, z pełnymi orzechami - dodał, zgodnie z prawdą.

- Poczekasz chwilę sam? - spytał.

- Okej, pewnie ale chodźmy do krzesełek - poprosił, nie chciał stać ze wszystkimi bagażami.

- Oczywiście - zgodził się brunet.

Zrobili tak jak powiedział Louis. Omega już po chwili została sama z bagażami. Harry poszedł do najbliższego sklepu, mając cały czas swojego męża na oku, nie mógł zostawić go na pastwę tych wszystkich alfa wokół.

Louis bawił się telefonem i zastanawiał się, czy może już być w ciąży. Starszy wrócił podając omedze chłodny sok i dużą czekoladę, dokładnie taką jak chciał.

- Kocham cię - jego oczy komicznie się rozszerzyły, kiedy najpierw zabrał się za słodkie.

- Jak dziecko, Mia robi taką minę na czekoladę - zaśmiał się.

- Cicho - ledwo powstrzymał się przed powiedzeniem, że może nosi jego dziecko i ma prawo do zachcianek.

- Smacznego - pokręcił czule głową.

- Dziękuję - uśmiechnął się szeroko - Chcesz trochę?

- Nie, nie - pokręcił głową.

- Jak chcesz - zjadł połowę tabliczki, a resztę schował i wypił cały sok.

- Idziemy - zarządził starszy.

- Okej, okej - wyrzucił pustą butelkę i oddał uśmiech becie, która też czekała na swój lot.

Po kilkudziesięciu minutach siedzieli w samolocie tuż obok siebie z szerokimi uśmiechami. Lot był przyjemny, Louis ciągle był przytulony do swojego męża. Alfa cały czas troszczył się o młodszego, tym bardziej kiedy ten się zdrzemnął. Lot niestety był krótki i już po chwili byli na miejscu. Lotnisko w Paryżu było równie tłoczne, Harry starał się trzymać jednocześnie bagaże i Louisa blisko siebie.

- Jest dobrze, nikt mnie tobie nie zabierze - zapewnił omega, wiedząc jak wszystko wpływa na jego męża.

- Nie ufam nikomu, oprócz ciebie - westchnął, kręcąc głową.

- Wiem, ale ja nie chcę nikogo, oprócz ciebie - zapewnił ponownie.

- Musimy złapać taksówkę - mruknął alfa.

- Znasz ich język? - spytał ciekawy.

- Może? - kącik jego wargi uniósł się.

- Wspaniale - ucieszył się - Mój mąż włada innym językiem.

Wyszli przed budynek i udało im się złapać wolną taksówkę. Wrzucili swoje rzeczy do bagażnika i usiedli z tyłu. Alfa płynnie zaczął tłumaczyć kierowcy, gdzie chcą się dostać sprawdzając adres w telefonie.

- To jest seksowne - sapnął do ucha męża, Louis. Patrząc przy tym, choć trochę, na widoki.

- Mówienie po francusku? - mruknął.

Will you choose me? / Kola/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz