—Dalsza perpekstywa Edith—
Siedzenie w domu nic mi nie da, a więc może wyjdę z domu. Krótki spacer może pomoże mi myśleć normalnie, bo tu jest za duszno i śmierdząco. Nie jest późno, więc chyba nie powinnam bać się, tych najgorszych sytuacji które mogą zdarzyć się nocą.
Wyszłam z domu, a pierwsze co ujrzałam to dużo, chyba niemiłych ludzi. Były tam prostytutki, które były mocno pomalowane, odziane w odkrywające za dużo stroje. Wydawały się one być pod wpływem narkotyków, sądząc po ich zachowaniu. Było tam wiele mężczyzn, większość wyglądała jakby była już po czterdziestce. Nie wątpie by było inaczej, lecz znając skutki narkotyków, nadmiernego alkoholu czy papierosów, mogą oni być tak naprawdę dość młodymi ludźmi, z starymi wyglądami. Można było zauważyć tam też matki z dziećmi u boku, po minach tych dzieci można było dostrzec, że są one smutne. Matki na twarzach miały jedynie zdenerwowanie spowodowane "niańczeniem bachora".
To są uroki mieszkania w "niefajnej" dzielnicy. Jestem ciekawa czy kiedyś uda mi się stamtąd wydostać, lecz wątpie w to. Postanowiłam szybko uciec z tamtego burdelu, czyli krótko mówiąc "dzielnicy". Biegłam, aż w końcu dotarłam do jej końca i mogłam w spokoju odetchnąć, bo naprawdę bałam się tamtego miejsca.
Nagle na drugiej stronie ulicy zauważyłam tamtą dziewczynę, tą na którą wpadłam i równocześnie tą która mnie uratowała. Miałam ochotę rzucić się jej na szyję, za to wszystko, ale nie mogłam. Bałam się, że uzna mnie za idiotkę.
——Perpekstywa Dorothy——
Ten spacer zdecydowanie nie poszedł na moją korzyść, bo zbierają się ciemne chmury, a ja mam daleko do domu. Nagle na drugiej stronie ulicy zauważyłam tą rudowłosą dziewczynę. Patrzyła się na mnie, ale gdy zobaczyła, że też się na nią patrzę, odwróciła wzrok.
Może podejście do niej wydawało się głupie, zrobiłam to. Samochody widząc, że idę zatrzymywały się, ale klaksony to mogli sobie odpuścić.- Cześć, spotykamy się już drugi raz, to musi być przeznaczenie! - powiedziałam, a po chwili łapiąc się za głowę przez to co wygadałam, usłyszałam grzmot.
- Hej, ale lepiej już chodź, właśnie zaczęła się burza, a ja mam blisko do mojego domu. - odpowiedziała, a następnie złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć mnie w stronę, dość niefajnego miejsca.
Po chwili zatrzymałyśmy się pod małym mieszkaniem, który chyba nie był w dobrym stanie. Otworzyła drzwi i weszłyśmy do środka, a mnie zatkało. Wszędzie było brudno, po podłodze chodziły robaki, ale podłoga i ściany były pokryte drewnem. Na ścianach wisiały biało-czarne lampki, co dodawało uroku temu nieciekawemu miejscu.
- Witam w moich skromnych progach. - powiedziała dziewczyna.
- Dlaczego tu jestem? - zapytałam.
-Ostatnio mnie uratowałaś, a teraz jest burza. Muszę się odwdzięczyć, a ja miałam bardzo blisko do mojego mieszkania. To chyba normalne, że chce Cię tu zatrzymać na czas burzy. - odpowiedziała rudowłosa dziewczyna.- Zabrałaś mnie do swojego domu, a nawet nie znam twojego imienia, tak jak ty mojego. Jak masz na imię? - zapytałam.
- Jestem Edith, a ty? - odpowiedziała.
- Dorothy. - powiedziałam i wyciągnęłam w jej stronę dłoń, a ona natychmiast ją uścisnęła.- Jesteś śliczna. - Wymsknęło mi się.
- Dzięki. - powiedziała zarumieniona Edith.Sytuacja była bardzo niezręczna, tym bardziej jeśli zbłaźnisz się przed osobą którą dopiero poznałaś. Jej imię
kojarzyło mi się z małą Edith, nie tą Edith, tylko tą za czasów dzieciństwa. Przypominała ją również charakterem, gdyż mała Edith, a ta rudowłosa którą dopiero poznałam były urocze i niewinne. Obym nie popełniła tego samego błędu, co z przed kilkunastu lat.——————————————————
Za szybko się poznały, ew.. No ale powstrzymać się nie mogłam! TO JEST KANON! Edith to taka mała, słodka neko, co czeka by ktoś się nią zaopiekował. No, ale ona już nieświadoma tego, znalazła taką osobę. EDITH! TWÓJ CZAS JUŻ NADSZEDŁ! ODLEĆ ZAJĘTY PTAKU! ODLEĆ! Dorothy, ty musisz się zmienić.. Nie przypominasz jeszcze za bardzo tachi, JUŻ CIĘ NIE FAWORYZUJE! SPIERDALAJ! Dobra i tak musi zostać ale chuuuuj! DO ZOBACZENIAAA!
CZYTASZ
Zmieniłaś się || Yuri
Romantizm,,Stara miłość nie rdzewieje" Te słowa na zawsze pozostaną w mojej pamięci, tak jak ta mała dziewczynka o rudych włosach.