Rozdział 5

1K 71 2
                                    

Dlaczego zazdrość wywiera w nas tak potężne uczucie złości ?

W co się ubrać ? W co się ubrać ? Biegam po całym mieszkaniu szukając odpowiedniego outfitu na dzisiejszą domówkę u Krzycha. Zawsze jak nadchodzi jakaś okazja ,to nie mam pojęcia co na siebie założyć. Dziś na pewno to będzie coś mniej zobowiązującego. Po 15 minutach wybieram w końcu spodnie typu boyfriend z wielkimi dziurami na kolanach ,pod spodnie założyłam białe kabaretki ,do tego różowy T-shirt ,który sama zaprojektowałam. Widnieje na nim napis „lollypop" nad którym wydrukowana jest grafika lizaka Chupa Chups. Zakładam złotą biżuterię i przed wyjściem różowe vansy oraz na plecy zarzucam mój najnowszy projekt - transparentą bomberkę ,z materiału takiego jak przeźroczyste płaszcze przeciwdeszczowe. Podszewki i kołnierz ma natomiast w kolorze moich vansów i bluzki ,co pasuje idealnie. Przeglądam się w lustrze ostatni raz i wychodzę,ponieważ czeka już na mnie zamówiona taksówka. Nie jadę daleko ,Krzychu mieszka blisko mnie ,na jednym z nowszych osiedli na Woli. Idę pod wskazany adres i od razu przed blokiem zauważam czerwoną czuprynę Krzysia,który pali peta. Chciałabym do niego podejść ,ale się waham ,bo w sumie to się nigdy nie poznaliśmy. Więc odchodzę na bok ,piszę SMS'a do Que ,że już jestem na miejscu,odpisuje ,że będzie lada chwila. Po kilku minutach idzie w moją stronę. Ja nie wiem jak on to robi ,że zakładając zwykłe dresy ,prosty T-shirt i białe buty wygląda naprawdę zjawiskowo. Może to te tatuaże dodają mu +100 do stylu?
-Hej,Rozi - chłopak wita się ze mną całusem w policzek. A ja ,mimowolnie czuję skurcz w brzuchu. Co to się dzieje ? Jestem już na tyle dorosła ,mam 24 lata ,że takie rzeczy to można odczuwać najwyżej w liceum. Kierujemy się w stronę klatki Krzycha,którego już nie ma na zewnątrz ,ciągle rozmawiając o jakiś mało istotnych rzeczach. Jedziemy windą na 4 piętro ,pukamy do drzwi ,otwiera nam Krzy Krzysztof i teraz mam okazję przyjrzeć się mu z bliska. Jest bardzo przystojny i umięśniony , a jego uśmiech wygląda mega słodko.
- Siema Que ,kopę lat - przybija pionę ze swoim przyjacielem.
- A co to za śliczna dziewczyna ? - dodaje,patrząc na mnie ,ruszając przy tym brwiami co wygląda na tyle zabawnie ,że zaczynam się śmiać.
-Rozalia- podaję rękę chłopakowi
- Krzysiek, jak coś to wiem kim jesteś. Prześledziłem to i owo w necie... A zresztą nie będziemy gadać w korytarzu,wchodźcie - zaprasza nas dalej.
- Ej ,Krzysiek nie uciekaj - zatrzymuję go ,ponieważ udaje się do salonu
-Hmm? - patrzy zaciekawiony
-Proszę - wręczam mu z uśmiechem butelkę wódki i z torby również wyciągam popitę, chipsy i inne przekąski. Jestem tak wychowana ,że jak ktoś mnie zaprasza do swojego domu to przynoszę mu jakiś drobiazg.
-O super dzięki ! Odłożę to do kuchni ,chyba dziś tego wszystkiego nie przepijemy - uśmiecha się Krzysiek,patrząc na flaszki,które leżą na blacie i znika. Kiedy razem z Que siadamy na kanapie ,chłopak biegnie z kuchni z kieliszkami i już na dzień dobry polewa nam wódkę.
- Widzę ,że szykuje się szybkie tempo - wzdycham
- Dlatego mam nadzieję ,że masz mocną głowę - śmieje się Kuba. Co do głowy ,to może i mocną miałam w liceum ,wraz z biegiem czasu coraz gorzej znoszę alkohol ,a tym bardziej kaca na drugi dzień ,który jest moją największą udręką.
- Ktoś jeszcze przyjdzie ? - pytam się gospodarza.
- Roksi wraz ze swoim bratem chcieli nas odwiedzić ,powinni zaraz być - odpowiada mi. Ale dopiero po kilku kolejkach słyszymy dzwonek w drzwiach. Po chwili do salonu wchodzi Roksana ze swoim bratem.
- Rozalia ? Co ty tu robisz ? - patrzy na mnie jakbym była ufoludkiem z Marsa. Jej spojrzenie nie jest już tak samo miłe jak wtedy ,kiedy przyszła do mojego biura. Dobrze ,że jestem już lekko wstawiona ,więc nie obchodzi mnie ona teraz.
- Zaprosiłem ją - Quebo odpowiada za mnie. Na co Roksi posyła mi spojrzenie pod tytułem „Ty suko ,jak możesz się zadawać z moim byłym ,do którego tak naprawdę nadal coś czuję?"
- Spokojnie Roksi ,przyszłam się tu tylko napić - śmieję się,podchodząc do niej ze sztucznym uśmiechem i wręczając jej mój kieliszek z wódką. Sama uciekam w stronę łazienki ,alkohol jest mega moczopędny. Poza tym mam już dosyć obecności dziewczyny ,która wydawała się naprawdę w porządku,ale dziś jej zachowanie zaczyna być niezwykle wredne. Pukam do drzwi ,lecz jednak jest zajęte ,czekam aż się zwolni. Z ubikacji wychodzi brat Roksi.
- Igor - przedstawia mi się chłopak ,dobrze ,że on przynajmniej jest miły.
-Rozalia- uśmiecham się i przepraszając go wchodzę zrobić siku. Wychodząc z toalety wracam i pytam się Krzysia czy mogę zapalić na balkonie ,na co wydaje zgodę ,a ja robię sobie drinka i z nim udaję się tam. Papierosy i alkohol to wspaniałe połączenie. Rozmyślam paląc i wpatrując się w stronę centrum ,gdzie pięknie mienią się różnokolorowe światełka. Uwielbiam patrzeć na miasto nocą ,ma wtedy ono zupełnie inny klimat ,niż za dnia. Nagle słyszę ,że ktoś wchodzi do mnie na balkon. Staje po mojej prawej stronie ,to Que.
- Taka wysportowana ,a pali ? - robi zdziwioną minię
-Powrót do nałogu po 4 latach - skwitowałam
- 4 lata na marne ! Nie powinnaś sięgać po papierosa,po tak długim czasie przerwy - kręci przecząco głową.
-Niektóre wydarzenia niestety prowokują nas do powrotu do starych nawyków. Oddając się papierosom ,chociaż na chwilę mogę poczuć spokój- tłumaczę
- Co by mogło się wydarzyć takiego w twoim życiu ,że nagle zaczęło ci brakować nikotyny w organiźmie ? - Kuba zastanawia się głośno ,wiem też ,że chce się dowiedzieć jaki jest powód.
- Te sprawy już są zamknięte ,myślę ,że impreza to nie czas na użalanie się. Idziemy dalej pić ? - Proponuję ,odgaszając papierosa i wypijając drinka do końca. Wracamy do pozostałych ,Roksi widząc ,że wychodzę z Que piorunuje mnie wzrokiem. I jak siadamy na kanapie to szybko zajmuje miejsce między nami.
- Kochany ,wypijmy za nową współpracę ,miałam zaprosić Grzesia ,ale niestety jest zbyt bardzo pochłonięty pracą i odmówił mi - dziewczyna zwraca się do Que lekko obejmując go w pasie i napełniając dwa kieliszki wódką. Co ona myśli ,że będę zazdrosna ? Udaję ,że nie zwróciłam na to uwagi i zaczynam rozmawiać z jej bratem. Nie miałam okazji zamienić z nim sensownego zdania.
- Przepraszam za moją siostrę - zaczyna speszony.
- Dlaczego przeprasz ? Nie ma za co przepraszać - śmieję się.
-Oj ,ty już dobrze wiesz dlaczego - odpowiada.
-Byki ,pijemy ! - Krzysiu już na chwiejnych nogach podchodzi do nas i nalewa nam procenty do kieliszków. Jest tak uroczy jak to robi ,że chociaż nie mam ochoty już pić i wolałbym na chwilę przystopować ,to nie potrafię mu odmówić. Stukamy się kieliszkami i na raz wypijamy cały trunek. Kiedy alkohol coraz bardziej zaczął uderzać nam do głowy ,podgłośniśmy muzykę i zaczęliśmy do niej tańczyć. Po jakiejś szybkiej piosence Krzysio włączył „Hype". Razem z Kubą wydali głośny okrzyk ,wskoczyli na stół i zaczęli zachowywać się tak jakby to był koncert. Zdjęli koszulki ,wzięli puste butelki wódki udając ,że są one mikrofonami. Ta sytuacja tak mnie rozbawiła ,że aż do oczu napłynęły mi łzy kiedy wybuchnełam głośnym śmiechem.
-Laska ,nie śmiej się jak pojebana - tę uwagę rzuciła mi Roksi kiedy chłopcy we trójkę pobiegli gdzieś do pokoju nadal się wygłupiając.
- O co ci chodzi ? Byłaś dla mnie miła ,kiedy na początku się poznałyśmy ,a teraz rzucasz takie uwagi ,które nie są na miejscu - syczę do niej.
-Bo masz się za niewiadomo kogo ,lepiej siedź cicho na swoim miejscu i się nie wychylaj - zaczęła mnie pouczać.
- Wiesz co „laska" ? Nie masz prawa mi mówić co,gdzie,kiedy i z kim mam robić - alkohol w mojej głowie znacznie poprawia mi odwagę.
- A tak w ogóle to piękny T-shirt - dziewczyna nagle robi sztuczny uśmiech ,bo zauważa jak chłopcy idą w naszą stronę. Pewnie nie chce wyjść na chama przy Que. Na szczęście Igor ,mówi że na nich już czas ,żegnają się ze wszystkimi,a przed samym wyjściem Roksi posyła mi spojrzenie pełne nienawiści. Ja czuję natomiast ulgę ,że wyszła.
Końcówka imprezy przebiegła znacznie lepiej , dużo rozmawialiśmy ,a chłopcy stwierdzili ,że serio ja powinnam z nimi współpracować ,a nie jakiś durny „Grzesio". Pokazali mi przy okazji ciuchy które tworzy ,mogę z pewnością stwierdzić ,że moje wyglądają o wiele ładniej. Po jeszcze kilu kolejkach ,chwiejnym krokiem podeszłam do swojej torby ,aby wyciągnąć z niej telefon i sprawdzić godzinę. Widzę na ekranie 03:32.
- O kurde ,już jest wpół do czwartej ,chłopaki będę musiała się zbierać - krzyczę i zaczynam się zbierać do wyjścia. Przez nadmiar alkoholu i moją niezdarność potykam się o doniczkę i upadam wywalając wszystko z torby. Krzychu oczywiście się śmieje ,Que na początku też ,ale ogarnia się w porę i podchodzi do mnie pomagając mi włożyć rzeczy z powrotem na miejsce.
- Kto to ? Twój chłopak ? - Kuba pokazuje zdjęcie moje i Piotrka. Mój były podarował mi tę fotografię na naszą 3 rocznice. Nie wierzę ,że nadal miałam to w torbie !
-Nie- Wyszarpuję mu tą rzecz z ręki i pod wpływem emocji drę ją i wyrzucam za siebie. Wstaję z podłogi i chce ruszyć do przodu, jednak prawie upadam,ta podłoga jest mega śliska ! Albo jestem naprawdę pijana ,ale wstyd. Kuba jednak zdążył mnie w odpowiedniej porze złapać ratując przy tym przed ponownym wywinięciem orła.
-Chyba trzeba panią odeskortować do domu ,w tym stanie wolę pani samej nie puszczać - szepcze mi do ucha ,a pod wpływem ciepłego powietrza ,na mojej skórze pojawiają się ciarki. Dosyć przyjemne uczucie ,leczy czy jutro będę dokładnie to pamiętać ? Pewnie nie ,często na drugi dzień pamiętam 1/4 imprezy.
- Krzysiek ,odprowadzę Rozalię do domu- mówi do przyjaciela. Na co on,kiwa głową ciągle śmiejąc się.
- Ej nie śmiej się ze mnie ! - rzucam mu karcące spojrzenie ,ale to nie pomaga ,on jeszcze bardziej zaczyna zrywać boki. Que w tym czasie zamawia taksówkę ,ale zanim jeszcze przyjechała postanowiliśmy zaczerpnąć świeżego powietrza. Więc pożegnałam się z Krzyśkiem z całej siły przytulając go. Wychodząc z klatki od razu o niebo lepiej się poczułam ,wiatr wiejący prosto w twarz naprawdę sprawia ,że troszkę trzeźwieję.
- Przepraszam za Roksi,nie może nadal znieść naszego rozstania. Jak jakaś dziewczyna znajduje się w pobliżu mnie ,od razu traktuje ją jak wroga - tłumaczy ją Kuba
-Nic się nie stało ,rozumiem to- mówię szczerze ,ponieważ pamiętam jakie uczucie ogarnęło mnie kiedy zobaczyłam Piotrka z tą dziewczyną na siłowni ,miałam ochotę jej wydłubać oczy ,jeszcze przed tym jak zauważyłam ,że się całują. Que tego nie komentuje ,w ciszy czekamy na taksówkę. Kiedy dojechaliśmy już pod mój dom ,chłopak wyszedł za mną i odprowadził mnie aż pod same drzwi.
- Ten chłopak z fotografii to mój były ,dał mi to zdjęcie na 3 rocznicę naszego związku. Rok później,pół roku temu, zerwał ze mną ,dlatego ,że nie chciał stać się przeze mnie rozpoznawalny. Przez niego powróciłam do nałogu ,bo tak bardzo za nim tęsknie... - wyznaję ,szukając kluczy od mieszkania. Znowu łzy prawie uciekają mi z oczu.
-Ej ,głowa do góry,Roz. Po prostu nie był ciebie wart ,skoro uciekł ,był za słaby na miłość. Przestraszył się ,spanikował,nie wrócił. Wszystko przez to ,że był ewidentnym tchórzem- pocieszając mnie ,Que patrzy mi się prosto w oczy,a ja jestem mu tak bardzo wdzięczna za to,że potrafił mi dodać teraz większej otuchy ,niż moja przyjaciółka,którą znam 10 lat.
-Dziękuję Kuba ,na prawdę dziękuję- teraz się zatracam w jego zielonych tęczówkach.
- Nie ma za co ,ja już muszę lecieć do Krzycha ,bo mnie zabije jak nie wrócę zaraz do niego. Albo, co gorsza wypije cały alkohol,który mu został. Dobranoc Roz,miło było mi spędzić ten wieczór z tobą - daje mi mokrego całusa w policzek na pożegnanie. Uśmiechając się wchodzę do mieszkania ,czując silnię na policzku. Może jakby była kogoś innego od razu bym ją wytarła ,ale z racji tego ,że jest Kuby, który w pewnym sensie troszkę mnie zauroczył swoją osobą,nie robię tego.

~~~~
Cały dzień dziś siedzę i piszę dalsze rozdziały. Miłego czytania !

Życie To Ciągłe „Znaki Zapytania"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz