Dlaczego boimy się silnych uczuć i od nich uciekamy ?
Wyszykowana na koncert i after ,wysyłam SMS'a do przyjaciółki z zapytaniem za ile będzie. Stwierdziłam ,że dawno razem nie piłyśmy ,więc przychodzi do mnie na kilka kieliszków naszego ulubionego brzoskwiniowego Carlo Rossi. Odpisuje ,że niebawem wbije. Witam ją uściskiem i całusem w policzek ,kiedy wchodzi do korytarza.
- Kupiłam naszego ulubionego winiacza ! - krzyczę i szybko idę do kuchni wlewając alkohol do pękatych kieliszków. Włączamy piosenki Taconafide jeszcze przed koncertem w ramach przypomnienia sobie tekstów ,plotkujemy przy tym co chwila biorąc łyk wina. Jak za starych dobrych czasów myślę i cieszę się tą wspaniałą chwilą.
-Dochodzi 17 ! O 19 zaczyna się koncert ,Roz wychodzimy ,musimy zająć dobre miejsca - mówi do mnie Karina.
-Dobry pomysł ,lecimy - zgarniam torbę i idziemy na autobus. Dziś stwierdziłyśmy ,że zrobimy wypad jak za starych czasów. Nie będziemy zamawiać taksówek ,tylko zachowamy się jak biedne studentki ,więc wybrałyśmy ZTM (zarząd transportu miejskiego) . Dojeżdżając pod torwar ,naszym oczom ukazał się tłum fanek raperów. Większość tu zebranych to przedział wieku 12-16 ,więc patrzymy na siebie z Kariną z politowaniem. Czując się jeszcze bardziej staro.
Niestety nie udało nam się przepchnąć na przód ,wiec stajemy w jakimś piątym rzędzie od sceny. Może dla niektórych to blisko ,ale na innych koncertach udawało nam się być najdalej w trzecim. Ale nie przejmujemy się tym i jak chłopaki wchodzą na scenę szalejemy i głośno fałszujemy. Oczywiście nagrywamy niektóre kawałki ,jutro będzie mi głupio tego odsłuchiwać. Tak bardzo nie lubię ,kiedy z nagrań dochodzi do mnie jazgot mojego głosu.
-Stara ,dawaj na afterka ze mną i ziomkiem od biletów ! - mówię do swojej przyjaciółki kiedy już się skończył koncert.
-Oki ! Ale najpierw muszę zapalić ,idę na zewnątrz - odpowiada
-Spoko ,to jesteśmy w kontakcie ? Ja idę poszukać Kuby ! - mówiąc to piszę SMS'a do Que
Ja: Mam na Ciebie czekać na zewnątrz ? Czy może od razu iść na miejsce tego aftera? Pewnie jeszcze chcesz poświecić chwilkę fanom.Pewnie mi szybko nie odpowie ,nie wiem co mam robić. Rozglądam się za przyjaciółką ,ale już dawno zginęła mi w tłumie szalonych fanek Taconafide. Które koczują jeszcze ,aby mieć szansę na spotkanie swoich idoli. Zachciało mi się siku ,więc poszłam w stronę toalety ,czekałam w ogromnej kolejce chyba z 20min. Wychodząc poczułam wibracje telefonu,myśląc ,że to Que z uśmiechem zerknęłam na ekran. Jednak napisała do mnie moja przyjaciółka.
Karinka 💞 : Od razu Cię przepraszam kochana ! Moja mama zadzwoniła ,że z babcią jest gorzej 😔 Muszę lecieć do domu. Do zobaczenia niebawem 😘😘😘Ja: O matko ! Leć ,nie masz za co przepraszać,wiem jak bardzo ważna dla Ciebie jest twoja rodzina. Pozdrów ode mnie babcię,jest silna więc na pewno z tego wyjdzie ❤️❤️❤️
Od razu zrobiło mi się przykro ,ostatnimi czasy stan babci Kariny się pogorszył. Aż mi samej odechciało się imprezy. Jej babcia jest tak kochaną osobą. W przeciwieństwie do jej mamy ,która jest tyranem i największą sztywniarą jaką kiedykolwiek świat widział.
-Proszę Pani ,już jest dawno po koncercie. Uprzejmie proszę natychmiast opuścić to miejsce- z zamyśleń wyrywa mnie ochroniarz. Zerkam na telefon i widzę kilka SMS'ów od Kuby lecz nie zdążam nawet ich odczytać.
- Ona jest ze mną ,zostaje tutaj - Que podbiega do nas i wita się ze mną ,tym razem mnie przytulając. Ochroniarz pokiwał głową i odszedł od nas.
- Widziałaś może gdzieś Fifiego ? Zniknął mi jakąś godzinę temu i mi nie odpisuje ani nie odbiera telefonów - kręcę przecząco głową na postawione przez Quebo pytanie. I nagle słyszymy telefon chłopaka.
-Co kurwa ? On jest niemożliwy - krzyczy Kuba
- Co się stało ? - patrzę się zaciekawiona na wyraz jego twarzy.
-Nic takiego ,nie będzie go na afterze... Gdzie jest twoja przyjaciółka ? Musimy już lecieć.
-Nie będzie jej ,ponieważ musiała wrócić do domu. Coś się dzieje ze stanem zdrowia jej babci- mówię ze smutną miną. Zawsze czuję przykrość ,kiedy coś złego dzieje się u Kariny.
-Ej ,Rozalia, nie przejmuj się tak. Idziemy na afterka,głowa do góry ! - puszcza mi oczko i obejmując mnie w pasie prowadzi do wyjścia. Na sam jego dotyk pojawiają się ciarki na całym moim ciele ,głównie na wcięciu w talii za które mnie trzyma. A ja mam na sobie crop top,więc czuję jego rękę na części mojego gołego ciała. Nie mogąc tego znieść i czując się dziwnie w jego objęciach ,subtelnie się od niego oddalam. Kiedy już wychodzimy na zewnątrz widzę całą ekipę. Wszyscy mi się przedstawiają ,oczywiście oprócz Krzysia ,który podchodzi przytulając mnie.
- Ej to gdzie dziś lecimy mordy ? - to pytanie zadaje Dj Moyes.
Stwierdziliśmy ,że wybierzemy się do Hocków, gdzie może spotkamy Filipa ,który się zagubił. A to jeden z klubów ,który wspomniał w swoich piosenkach. Niestety ani śladu po nim.
- On już nie przyjdzie ,po chuj go szukamy ? - wtrąca Kuba przemawiając do nas wszystkich.
-Kurwa ,obiecywał nam aftera. Tak się nie robi ! - unosi się Maciek ,brat Que.
-Ta ,pewnie obiecywał ci załatwienie dobrej trawki i dlatego tak się unosisz. Teraz jest zajęty ważniejszymi sprawami - Kuba przewraca oczami. A ja zastanawiam się co tak ważnego wypadło Filipowi. Albo może chciał spędzić samotnie ten wieczór ,chociaż nigdy go nie poznałam to po jego twórczości można stwierdzić ,że ma chwile kiedy lubi być introwertykiem.
Taco nie zaszczycił nas swoją obecnością podczas dzisiejszej imprezy. Która była tą udaną ,dużo tańczyliśmy,trochę paliliśmy trawki. Ja tak dużo nie wypiłam ,więc nie zrobiłam sobie tym razem siary. Kiedy już zegar wskazywał 02:00 ,wszyscy się zgubiliśmy. Zostałam sama tylko z Que i Krzysiem.
- O co chodzi z tym Taco dziś ? - Krzychu pyta się swojego przyjaciela.
-Ludzie kurwa dajcie mi spokój z tymi pytaniami o Taco - ucina Kuba. Jestem zdziwiona ,że nawet swojemu najbliższemu kumplowi nie powiedział co się stało. A może to dlatego ,że ja tu jestem ?
- Jak chcecie porozmawiać to mogę iść ,np. w tym czasie poszukam pozostałych - proponuję
-Nie ma mowy ,jeszcze ty się zgubisz - Kuba mi nie pozwala, więc zostaję.
-Ja ich poszukam - mówiąc to Krzychu zostawia mnie i Que samych.
-Chce ci się tu być ? - Kuba pyta się mnie
- W ogóle ,marzę teraz żeby wrócić do domciu i iść spać - uśmiecham się
- To chodź odprowadzę cię - chłopak ciągnie mnie lekko za nadgarstek w stronę plaży. Przechodząc przez tłum ,wszyscy są tak pijani ,że nawet nikt nie zauważa ,że Quebo to Quebo. Więc udaje nam się dotrzeć na wolną przestrzeń bez żadnych spojrzeń i szeptów zaciekawionych ludzi.
-Czekaj ,usiądźmy tu ,muszę zapalić. To miejsce jest idealne na małego szluga - z uśmiechem siadam na piasku i wpatruję się w odbicie Księżyca w tafli wody Wisły.
-Nie palisz - Kuba wyrywa mi z rąk paczkę mojej ulubionej używki i wyrzuca ją do rzeki. Na co ja posyłam mu karcące spojrzenie.
-Kurwa Kuba ,wiesz ile kosztuje taka paczka ? Chyba nie ,bo nie palisz - mówię zezłoszczona.
- Na pewno milion razy mniej niż twoje zdrowie - patrzy mi się prosto w oczy ,a ja nadal zdenerwowana odwracam swój wzrok w stronę klubu z którego można usłyszeć rozmowy ludzi ,a przede wszystkim dobiegającą z niego muzykę. To było za słodkie , to co powiedział Kuba. Ale nie przyznam mu tego ,nie chcę poddawać się uczuciom. Nie chcę być znowu zraniona przez kogoś,bo na pewno jakakolwiek głębsza relacja z taką sławą może mi zaszkodzić. Nie znam go poza tym na tyle dobrze ,a on nagle wyjeżdża mi z tekstem ,który wskazuje jakby martwił się o moje zdrowie. Pierdolenie ,pewnie chce mnie tylko przelecieć ,bo faceci mają tylko takie rzeczy głównie w głowie. Penis często zastępuje rolę ich mózgu. A słodkie słówka tylko prowokują ,aby im się całkowicie oddać.
- Faceci to chuje - mówię na odchodne i nie patrząc na chłopaka , idę w stronę jakiegoś postoju dla taksówek.
-Rozalia ,naprawdę ? Przecież to tylko głupia paczka papierosów ,a ty wyzywasz mnie od chujów ? - krzyczy za mną Que ,lecz specjalnie by go zgubić wybieram drogę przez dziki tłum ludzi w Hockach. Wiem ,że nic takiego nie zrobił ,ale boję się, bardzo się boję. Najbardziej odrzucenia ,nieraz lepiej się odciąć od razu ,niż później płakać pół roku,tak jak było w przypadku Piotrka. Wsiadając do taksówki mimowolnie rozglądam się za chłopakiem z różowymi włosami i setkami tatuaży. Myśląc ,że nie jest totalnie w moim typie ,a jednak ma coś ,co mnie do niego ciągnie. Wróć ! Nie ma takiego niczego. Lecz po chwili uzmysławiam sobie ,że zachowałam się jak jakaś gówniara. Ech ,za dużo na raz sprzeczności pojawia się w mojej głowie...~~~~~
Wena ,wena i jeszcze raz jedna wielka wena mnie naszła. Korzystając z niej ,wieczorem pewnie kolejny rozdział wleci ☺️
CZYTASZ
Życie To Ciągłe „Znaki Zapytania"
Teen FictionCiągle zadajemy sobie różnorakie pytania,nawet robiąc to bezmumyślnie. Z podobnym ,takim samym jak inni ,ludzkimi problemami zmaga się bohatetka opowiadania. Lecz jej „znaki zapytania" nie tyczą się codziennych sytuacji. Jej życie nagle ulega całkow...