Rozdział 12

788 62 6
                                    

Dlaczego jak coś dzieje się coś niepokojącego to od razu piszemy w swoich myślach czarne scenariusze ?

Minął miesiąc od kłótni z Kariną. Do dziś się do siebie nie odzywamy. Nie zamierzam poza tym tego robić ,gardzę tą dziewczyną. Aż mnie mdli na samą myśl. Jest już wrzesień ,a z Kubą nie widziałam się od czasu sierpniowej imprezy. Nie pisaliśmy też zbyt dużo. Robi mi się przykro na samą myśl. Pewnie mu się nie podobało ,pewnie już sobie znalazł jakąś nową kobietę ,której może prawić słodkie słówka i dawać namiętne pocałunki. Debilko ,przestań o nim myśleć ,idź na przykład do pracy. Podpowiada mi głos zdrowego rozsądku,a ja posłucham się go posłusznie. I po upływie 30min już jestem w firmie ,ale nie zastaję w niej nikogo. Nie dziwię się ,bo jest sobota. Robię porządki w magazynie , patrzę na lustro - dobrze ,że założyłam swoje różowe dresy 3 stripes'y (tak uwielbiam ten kolor) ,do tego jakiś biały ,randomowy,zwykły t-shirt. Ten outfit odzwierciedla mój nastrój ,czyli wyjebka. Nagle słyszę pukanie do drzwi ,może to Kuba ,zastanawiam się i od razu walę się w głowę ,ponieważ miałam o nim nie myśleć. Otwieram drzwi ,widzę zmartwionego Krzycha.
-Byłem u Ciebie w domu ,ale nie zastałem nikogo ,dlatego strzeliłem ,że pewnie tu jesteś - mówi
-Spoko ,wejdź proszę. Zrobić ci kawki ? - wskazuje chłopakowi na fotel.
-Poproszę - posłał mi blady uśmiech. Po chwili przyniosłam dwie kawy i jakieś ciasteczka ,które znalazłam w szafce w naszym mini aneksie kuchennym.
- Coś się stało ? - pytam zaniepokojona ,dmuchając w kawę ,aby szybciej ostygła.
- Kiedy ostatni raz miałaś kontakt z Que ?
- Chyba pisał do mnie ,wtedy kiedy mieliście ostatni koncert - odpowiadam
-Kurwa ... - chłopak klnie pod nosem
-Krzychu ! Mów co się stało ? - mam same czarne myśli w głowie.
-Kuba zaginął ! Ostatni raz widziałem go ,dokładnie wtedy kiedy pisał do ciebie- mówi w panice
-Coooo? O Boże ,ja myślałam ,że zaczął mnie olewać - aż mi się głupio w tym momencie zrobiło
- Niby z jakiego powodu miałby cię olać ? - patrzy na mnie pytająco
- Nieważne - od razu rumieńce zawitały na moich policzkach , Krzysio to zauważył ,bo parsknął śmiechem.
- Pomożesz mi go szukać ? - proponuje mi
-Zdajesz sobie z tego sprawę ,że on może być wszędzie ? Nawet na końcu świata ? - wzruszam ramionami
- Tak ,ale przeprowadzimy małe śledztwo. To jedziemy ? - chłopak dopija swoją kawę.
-Teraz ? - patrzę się na niego jakby był nie z tej planety.
-No ,a kiedy ? - śmieje się
-Ok ,w sumie lubię spontaniczne przygody - odpowiadam. Zakładam buty ,kurtkę i wchodzimy do samochodu Krzycha.
-Teraz zastanówmy się ,jak prawdziwi detektywi ,kiedy ostatnio widzieliśmy Que ? Czy zachowywał się podejrzanie ? Gdzie mógłby i dlaczego wyjechać ? I dlaczego kurwa nie napisał nic o tym ,że znika swojemu najlepszemu przyjacielowi - Krzysztofowi i prawie swojej dziewczynie - Rozalii ? - krzyczy zdenerwowany
- Prawie dziewczynie ? - te słowa przykuły moją największą uwagę
-Nie udawaj zdziwionej - pstryka mnie w ucho
-Auć,to bolało ! - patrzę się na chłopaka z obrażoną miną. Po długiej dyskusji ,stwierdziliśmy ,że pierwsze co to pojedziemy do Ciechanowa. Tam może być ,a jak nie to jakoś subtelnie zapytamy się jego mamy,gdzie mógłby się udać Kuba ,gdyby zaginął i nie dawał znaków życia. Dojeżdżając do miasteczka ,Krzysiek prowadzi mnie w każde miejsce do którego mógłby się udać Que. Aż ostatnią opcją jest studio nagrań Kuby. Idziemy do dosyć zaniedbanego budynku ,z którego elewacji wielkimi płatami schodzi tynk. Pukamy do drzwi ,nikt nie otwiera ,więc po setnym razie poddajemy się i wracamy do samochodu. Jednak w momencie kiedy Krzychu wciska na kluczyku opcję otworzenia auta ,słyszymy skrzypnięcie drzwi. Odwracamy się i nie mogę opisać ulgi jaką odczuwam. W wejściu stoi Quebo ,który wygląda jakby nie spał jakieś 2tyg ,a z wyrazu jego twarzy nie da się odczytać czegokolwiek.
- Pojebalo cię człowieku ,wiesz jak się martwiliśmy ? Myśleliśmy ,że coś ci się stało , kurwa nie mam słów - Krzysiek ewidentnie jest wkurwiony i ledwo co się powstrzymuje ,żeby nie rzucić się z pięściami na swojego przyjaciela.
- Krzychu ,spokojnie. Chodźcie do środka - otwiera szerzej drzwi.
-Cześć Roz - całuje mnie na przywitanie w policzek
- Fuuu ,Kuba ! Śmierdzisz potem - krzywię się i odskakuję od Que,co musiało wyglądać zabawianie ,ponieważ Krzychu zaczął wyć ze śmiechu.
- Jeny ,widzę ,że oboje jesteście na mnie obrażeni - przewraca oczami
- Żebyś wiedział ,lepiej się teraz tłumacz - Krzysio skrzyżował ręce i patrzył się na rapera wyczekującym wzrokiem.
-No po prostu ,po koncertach ,raz,że chciałem odpocząć ,a dwa , naszła mnie wena i pisałem tu teksty dzień i noc. Nawet nie wiem gdzie podziałem telefon. - wzrusza ramionami
-Kurwa ,stary ,litości - hypeman przecząco kręci głową.
- Lepiej się ogarnij ,Kuba i prześpij, bo wyglądasz masakrycznie - zabrałam głos. Na co Krzysiek zaczął tym razem kiwać głową potwierdzając tym swoją aprobatę co do moich słów.
-Ok ,tylko dajcie mi chwilkę ,może pojedziemy do mnie ? - proponuje Que
- Ja jadę do siebie ,idę odwiedzić mamę ,Rozlię zostawiam z tobą. Trzymajcie się - Krzysiek chyba nadal jest bardzo zdenerwowany na Kubę ,ponieważ tylko ze mną się żegna i wychodzi trzaskając drzwiami. Na co Quebo wzrusza ramionami.
-Chodź ,pójdziemy do mnie i tam się prześpimy ,co ? - chłopak przybliża się do mnie.
-Ok ,ale pod warunkiem ,że najpierw weźmiesz prysznic- śmieję się. Na co Kuba tylko przewraca oczami i w ostateczności przyznaje mi rację. W jego domu nikogo nie zastaliśmy ,niebo zaczęło robić się pochmurne ,więc ja sama ziewnęłam ze zmęczenia.
-Widzę ,że nie tylko ja jestem tu śpiący - chłopak podchodzi do mnie w samym ręczniku,ponieważ dopiero co wyszedł spod prysznica. Obejmuje mnie ,kiedy patrzę przez okno. Kropelki wody z jego ciała trochę moczą mi T-shirt. A ja czuje znowu dreszcze ,ponieważ chłopak jest pół nagi. Dodatkowo zaczął właśnie składać pocałunki na mojej szyi.
- Chcę gdzieś z Tobą wyjechać,wiesz gdzieś daleko - szepcze mi do ucha.
-Ok ,ale pozwól wybrać mi miejsce- uśmiecham się ,ponieważ od jakiś 2 lat byłam przykuta do swojej firmy ,więc nie było mowy na żaden urlop. Ale teraz ,jeszcze mając z kim ,chętnie wyjadę na małe wakacje.
-Niech ci będzie ,bejbe - teraz delikatnie podgryza mi płatek ucha. A ja się odwracam przodem do niego.
-Chcesz niespodziankę ,czy mam ci powiedzieć gdzie pojedziemy ? Albo może pofruniemy ? - pytam się
-Roz ,jeśli to gdzieś w Europie to pojedźmy ,wsiadam do samolotu najczęściej jak nie ma już innej opcji podróży. A co do twojego pytania ,to wybieram niespodziankę - szeroko się do mnie uśmiecha
-Popsułeś mi właśnie całą frajdę ,ponieważ to właśnie lot jest jedną z moich ulubionych części podróży- robię sztucznie smutną minkę.
Kiedy Kuba poszedł założyć coś do spania ,ja przebrałam się w koszulkę którą mi dał ,abym nie musiała spać w ubraniach ,które miałam na sobie. Jeszcze zanim przyszedł do pokoju zajęłam sobie wygodne miejsce w jego łóżku. Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć ,ale po chwili poczułam ciężar ciała padający obok mnie. Que przytulił się do mnie pod kołdrą , dał mi kilka cmoknięć w szyję ,a ja nagle pogrążyłam się w krainie snów.

Kiedy się obudziłam to panował mrok ,później przypomniało mi się ,że nie mam w jaki sposób wrócić do Warszawy. Budzę Kubę ,aby było to skuteczne to tym razem ja całuję go w szyję. Miałam rację ,podziałało ,chłopak odwrócił się do mnie przodem.
- Nie mam swojego samochodu ,jak ja wrócę ? - pytam się go
-Spokojnie mała , odwiozę cię. Nie obrażę się jak zostaniesz do jutra- posyła mi swój piękny uśmiech,który odwzajemniam.
- Hmmm ,no dobra, ewentualnie mogę wziąć pociąg - podroczę się z nim trochę.
-Nie ma takiej mowy ,zostajesz ze mną - mówiąc to przybliża mnie do siebie ,łapiąc mnie za talię. W brzuchu wszystko mi się przewraca ,serce mi bije z prędkością 100km/h, kiedy majtki i bluzki są jedynymi rzeczami ,które dzielą od siebie nasze ciała. Minęła krótka chwila ,ułamek sekundy ,kiedy zaczęliśmy się całować. Tym razem pocałunek był bardziej ostry ,zachłanny ,niż ten na balkonie. Jego ręce zeszły na moje pośladki i zaczęły je mocno ściskać ,a mój oddech zaczął przyspieszać. Ja nadal nie odpuszczając i coraz mocniej pracując językiem włożyłam swoje dłonie pod jego koszulkę. Później zmieniłam pozycję i usiadłam na nim rozkrokiem,kontynuując to co robiliśmy wcześniej. Jednak po paru sekundach ,czy minutach ,czas w tym momencie się nie liczył, odsunęłam się od niego. Dziś nic więcej między nami się nie wydarzy. Niech sobie poczeka jeszcze troszkę na sex. Uśmiecham się do chłopaka ,który najwidoczniej jest zawiedziony ,że przerwałam ten cudowny moment. Położyłam się na nim przytulając go ,on zaczął mnie głaskać po włosach i znowu zasnęliśmy. 

                                     ~~~~~
Napisałam 12 rozdziałów w 4 dni ,jednak jestem niesamowita 😂
Jeśli opowiadanie wam się podoba ,to komentujcie ! Nie wstydźcie się 😊

Życie To Ciągłe „Znaki Zapytania"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz