Rozdział 14

805 47 0
                                    

Dlaczego tak długo się znamy ,a tak mało o sobie wiemy ?

O 10 ma być po mnie Kuba ,wstaję z łóżka. Jest dosyć wcześnie ,co dla mnie jest katorgą. Ale się prześpię w samochodzie ,skoro Que chce prowadzić. Naszykowałam się ,ubrałam jakieś luźne ciuchy na podróż. Sprawdziłam ,czy na pewno wszystko spakowałam. Kwadrans przed 10 przyszedł do mnie Kuba ,pomógł mi znieść walizkę. I ruszyliśmy ,uwielbiam tę atmosferę wycieczki. Włączyliśmy playlistę na spotify z kawałkami idealnymi na podróż samochodem. Patrzę przez okno na oddalające się warszawskie wysokościowce
Do zobaczenia stolico !
Cieszę się ,że pierwszy raz od lat mogę wyjechać gdzieś i się zresetować. Na dodatek odwiedzę miasto ,które od zawsze chciałam zobaczyć. Żyć nie umierać ,kilka lat temu nie przyszłoby mi do głowy ,że mój los tak się potoczy. Po paru godzinach jazdy ,stwierdziliśmy ,że zrobimy sobie krótką przerwę na jedzenie. Więc zatrzymaliśmy się na najbliższym MOP'ie (miejsce obsługi podróżnych).
-KFC czy McDonalds ? - Pytam się Kuby 
-McDonalds ! - odpowiada ,ja się z uśmiechem zgadzam ,ponieważ sama preferuję tego fast food'a. Wchodząc do środka ,zauważyłam miliony spojrzeń skierowane na Kubę. No tak ,czasami zapominam ,że Que jest jednym z najsławniejszych raperów w Polsce. Tak ,więc oddalam się trochę od niego ,mając nadzieję ,że nikt nie zauważył ,że to właśnie ja z nim tutaj przyszłam. Na razie nie chcę robić szumu wokół siebie. A wiadomo co było z Kariną i Taco. Chcę wypocząć ,a nie zaraz znaleźć się na moim „ukochanym" portalu plotkarskim - Pudelku. Podchodzę do kasy zostawiając Kubę za sobą ,piszę tylko mu szybkiego SMS'a

Ja: Zamawiam coś na wynos dla naszej dwójki i wychodzę na zewnątrz. Na razie nie chcę przykuwać uwagi twoich fanów.

Que odebrał wiadomość i skinął głową w moją stronę. Zaraz potem doleciało do niego kilka młodocianych adoratorek.
             Ile one mogą mieć lat ? Z 16?
Czekając na odbiór zamówienia przyglądałam się całej tej sytuacji. Współczuję mu trochę takiego życia. Dziewczynki chciały oczywiście zrobić sobie zdjęcia z idolem ,później zaczęły się go pytać o różne rzeczy : „Jesteś sam ?" , „A tak w ogóle to co tu robisz?" , „Gdzie jedziesz ?" , „Kiedy nowa płytka ?" , „Co będziesz zamawiać ?" .... Szczerze powiedziawszy ,ja bym dostała pierdolca ,gdyby ktoś obcy zaczął się pytać mnie o takie mało istotne rzeczy. Gdyby Kuba był moim idolem ,na pewno zadałabym jakieś pytanie na o wiele wyższym poziomie.
Na ekranie pojawia się numer mojego zamówienia ,także opuszczam budynek i idę usiąść na krawężniku. Po jakiś 15min widzę mojego towarzysza zmierzającego w moją stronę.
-Roz,przepraszam na prawdę - siada obok mnie na krawężniku i głaszcze mnie po policzku.
-Kuba ,głupku ,przecież się nie obraziłam - śmieję się ,a na twarzy chłopaka widzę ulgę.
-To supi ,idziemy zjeść w samochodzie ? - Que wziął mnie za rękę i tam poprowadził.
Dobrze ,że żadna z jego fanek tego nie widziała.
Byliśmy tak głodni ,iż zjedliśmy swoje duże zestawy zaledwie w kilka minut i od razu pomknęliśmy autostradą w stronę Berlina. Dziś musimy dojechać do Austrii ,a jest już po 15 ,więc na miejscu pewnie będziemy dopiero koło północy. Może nawet później ,biorąc pod uwagę fakt ,że musimy sobie co jakiś czas robić przerwy.
9 godzin drogi przebiegło nam spokojnie ,bez żadnych ekscesów. Jedynie trochę błądziliśmy ,szukając hotelu w Austrii w którym Kuba złożył rezerwację. Kiedy odebraliśmy kluczki od swojego pokoju ,szybko się umyliśmy i zmęczeni od razu padliśmy na łóżko.

Obudziliśmy się w południe. Możemy sobie pozwolić na dłuższe spanie ,ponieważ mamy kupę czasu. Udaliśmy się na drugie śniadanie do hotelowej restauracji. Było już za późno aby załapać się na prawdziwy pierwszy posiłek. Po zjedzeniu wybraliśmy się oglądać małe ,urodziwe miasteczko w którym się znajdowaliśmy. Wyszliśmy z lobby , a moim oczom ukazał się zapierający dech w piersiach widok piętrzących się gór. W nocy nie dało się ich zobaczyć ,także dopiero teraz napawam się ich pięknem.
-Chciałabym tu kiedyś mieć mały domek - mówię rozmarzona ,nadal wpatrując się w ośnieżone szczyty.
-Kiedyś na pewno będzie cię stać i zrealizujesz swoje marzenie - uśmiecha się do mnie Kuba.
-Zimą musi tu być jeszcze cudowniej ! - nie mogę przestać podziwiać krajobrazu.
Po kilkunastu minutach ,najpierw zachwycania się ,później robienia zdjęć wspaniałym widokom,ruszyliśmy dalej.
-Też właśnie dlatego wybieram podróże samochodem, można o wiele więcej zobaczyć - Que bierze mnie za rękę ,kiedy idziemy w stronę jakiegoś wzgórza. Chcemy przyjrzeć się dokładniej okolicy. Po pół godzinnej wspinaczce ,nagle widzimy widok ,który tak bardzo ciężko opisać słowami, ponieważ jest zbyt piękny. Między górami ,które widzieliśmy spod hotelu jest ulokowane małe ,turkusowe jeziorko, a wszystko co znajduje się dookoła odbija się w spokojnej tafli wody. Małe ,przybrzeżne chatki rybackie , drewniane domki ,jeszcze jakaś ceglana wieżyczka i oczywiście zielone pasma górskie z białymi szczytami.
-Wow- nic innego z siebie nie potrafię wydukać. Kuba też stoi cicho i patrzy na to co rozpościera się przed nami. Piękno natury ,połączone z pięknem ludzkiego rzemiosła.
-W takich okolicznościach ,to tylko można zapalić gibona - Que wyciąga z kieszeni skręta ,a ja z chęcią palę razem z nim.

Wracając do pokoju chwilę jeszcze się przespaliśmy ,obudziliśmy się o 2 w nocy,aby w Rzymie być idealnie na 12 ,czyli początek doby hotelowej. Wyglądając jak zombie weszłam do samochodu i ponownie zasnęłam.

- Hej ,śpiąca królewno ,wstajemy- budzi mnie Kuba dając cmoka w usta. Jeszcze nie do końca ogarniająca ,ziewam i się przeciągam. Promienie słoneczne rażą moje oczy, więc wychodzę z przymrużonymi ,co chwila pocierając je. Kiedy już otrzeźwiałam zauważyłam ,że znowu jesteśmy na autostradzie ,tym razem na stacji benzynowej.
-Jesteśmy już we Włoszech - tłumaczy Kuba
-Ile nam zostało do Rzymu ? - pytam się
- Jakieś 4 godzinki drogi - uśmiecha się do mnie chłopak i idzie tankować ,a ja udaję się do sklepu ,aby kupić nam jakieś kanapki i kawy na śniadanie.
-Ciao ! - wita się ze mną sprzedawca szerokim uśmiechem.
            Ludzie tu są tak bardzo pozytywni !
-Buongiorno - mówię jeszcze troszeczkę zaspana i płacę nadal ziewając.
-Hai dormito bene ? (Czy dobrze ci się spało?) - pyta się mnie po włosku chłopak za ladą, pewnie widział jak ziewałam,wstyd.
- Cosi ,cosi ( tak sobie) - odpowiadam
-Dove vai ? (Gdzie jedziesz?) - kontynuuje konwersację.
-Andiamo a Roma ! (Jedziemy do Rzymu)- mówię i wskazuję na Kubę ,który wchodzi na stację ,aby zapłacić za benzynę.
-Con lui ? (z nim?) - sprzedawca lustruje wzrokiem Kubę , od góry do dołu. No tak , ludzie zawsze się patrzą uważnie na niego ze względu na tatuaże.
- Si (tak) - kiwam głową
-Lui è il tuo ragazzo ? ( Czy on jest twoim chłopakiem?)- Teraz Włoch patrzy się na mnie z przykrością w oczach ,a Que nie rozumiejąc za bardzo o co chodzi ma tylko szeroko otwarte oczy ze zdziwienia. No tak ,zapomniałam mu wspomnieć ,że umiem Włoski.
- Non ancora (jeszcze nie) - i tak Kuba mnie nie zrozumie,chociaż może się domyśla ,bo na moich policzkach czuję pieczenie pojawiających się rumieńców.
-Aaaaa - reaguje na moje słowa sprzedawca i pobiera płatność od Quebo.
-Dobbiamo andare ! Arrivederci ! (Musimy jechać ! Do widzenia !) - macham mu
- Arrivederci ! - krzyczy ,kiedy wychodzimy.
-Roz ! Głupku ! Nie wspomniałaś ,że umiesz mówić po Włosku - Kuba nadal patrzy z niedowierzaniem.
-Nie było takiej okazji - peszę się
-Nie możesz być,aż tak skromna - Kuba bierze mnie w objęcia i udajemy się do samochodu ,w którym zamierzamy skonsumować nasze kanapki.
- Teraz sobie zdaję z tego sprawę ,że nie wiem zbyt dużo o tobie - mówi zawiedziony
- A co chciałbyś wiedzieć ? Przed nami jeszcze długa droga ,więc mamy czas na opowieści - uśmiecham się.
- Na przykład ,jak to było z tą twoją firmą ? Skąd się wziął pomysł ? W jaki sposób osiągnęłaś to co osiągnęłaś ? - Patrzy na mnie domagając się odpowiedzi ,a ja jestem bardzo zadowolona ,iż ciekawią go takie sprawy.
- Ja o tobie ,też wszystkiego tak dobrze nie wiem. Ale pozwól ,że ja pierwsza opowiem. Bo to dosyć ciekawa historia.

                                    ~~~~~

Tak się cieszę ,że jednak znalazłam dziś czas na napisanie i udostępnienie chociaż jednego rozdziału.
Ciąg dalszy nastąpi ,wraz z serią : „z przeszłości" ,w którym dowiecie się w jaki sposób Rozalia stworzyła swoją firmę spełniając przy tym jedno ze swoich największych marzeń.

Miło mi kiedy zostawiacie gwiazdki i komentarze ,także róbcie to częściej ❤️

Życie To Ciągłe „Znaki Zapytania"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz