━━━━━ 🃏 ━━━━━
CRIME SCENE
chapter one━━━━━ 🃏 ━━━━━
Był późny wieczór, kiedy służbowe Volvo zatrzymało się na przedmieściach Seattle. Kierowca zgasił silnik, a światła zgasły. Z samochodu wysiadła młoda kobieta ubrana w płaszcz, ciepły sweter i ciemne spodnie. Padało, a ona nie miała parasola, ale nie przeszkadzało jej to. Upewniła się tylko, że zamknęła samochód i ruszyła przed siebie, unikając kałuży tworzących się przy chodnikach. Miejsce wyglądało na obskurne i jedyne źródło światła, jakie dało się znaleźć było policyjnymi kogutami, które migały na niebiesko we wszystkich kierunkach. Red, bo tak nazywała się tamta kobieta, rozejrzała się dookoła, ale nic szczególnego nie wpadło jej w oko. Wsunęła dłonie do kieszeni płaszcza, przeciskając się przez tłum gapiów, jaki już się zebrał, a jej ochota, aby opieprzyć kogoś za to, jak wygląda cała ta organizacja wzrosła do stu procent. W FBI nie załatwiali tak spraw i nie tak podchodzono do seryjnych morderców, ale wiedziała, że nie powinna otwarcie wyrażać swojego zdania. Miała przyjechać, aby pomóc złapać Karciarza, a nie wypominać, że organizacja pracy policji w Seattle leży i nie ma się najlepiej.
Tłum był spory, więc minęło kilka minut zanim dotarła do taśmy policyjnej, do tego jeszcze zatrzymał ją jeden z funkcjonariuszy, który pilnował tłumu.
– Wstęp na miejsce zbrodni mają tylko odpowiednie osoby – zaczął. – Pismaki mają czekać na oficjalną konferencję prasową zorganizowaną przez naszego rzecznika – dodał, mierząc wzrokiem Red, a ta przewróciła oczami i wyjęła z wewnętrznej kieszeni płaszcza swoją legitymację.
– Agentka specjalna Red Davenport, FBI – rzuciła tylko, unosząc dokument do góry, a później przeszła już pod taśmą policyjną i skierowała się do zajezdni kolejowej, gdzie znaleziono kolejne ciało. Wszędzie było błoto, w dodatku zaczął wiać zimny wiatr, który niczego nie ułatwiał. Red postawiła kołnierz w płaszczu, a później schowała legitymację do kieszeni i tam też ukryła swoje ręce, aby nie posiniały za szybko.
Wbiła swój wzrok w ziemie, szukając jakiś śladów, ale jedyne, co zauważyła to niezliczona ilość ludzkich butów w błocie. Miejsce zbrodni wyglądało jak wielkie pobojowisko, co zaczynało jej działać na nerwy. Zero profesjonalizmu. Zero. Przewróciła na to dyskretnie oczami, a później weszła na niewielką skarpę, aby nie utonąć w błocie. Nie sądziła, że spotkają ją takie warunki, ale nie w takich przyszło jej już pracować i nie takich morderców, jak Karciarz złapała, więc jednak była do tego nastawiona optymistycznie. Pierwsze co chciała zrobić, a także czego się dowiedzieć, to podstawowe fakty. Niby dostała profil, ale profil zabójcy nigdy nie był tym samym, czym były informację z pierwszej ręki.
– Kto tu za wszystko odpowiada? – spytała techników, którzy kręcili się tu i ówdzie, zbierając ślady. Albo przynajmniej udawali, że to robili.
– Prowadzącego sprawy jeszcze nie ma, ale jest facet z drogówki ze swoją partnerką. Oni znaleźli ciało – mężczyzna w kombinezonie skinął na umundurowanego mężczyznę, który stał z boku i zapisywał coś w swoim notatniku. Brunetka skinęła głową, a później zmierzyła wzrokiem funkcjonariusza. Musiała się przygotować na rozmowę.
– Dzięki – rzuciła tylko do technika, a później ruszyła w kierunku policjanta.
Funkcjonariusz nazywał się Anderson. Miał szwedzkie korzenie, lekki zarost i oliwkową cerę. Na pierwszy rzut oka wydawał się być dobrze zbudowany i sprawny fizycznie, ale Red nigdy nie ufała pierwszym wrażeniom. Często bywały mylne. Nawet za często. Jako pracowniczka wydziału zabójstw wyrobiła sobie już oko do pewnych rzeczy, a jej intuicja podpowiadała jej zazwyczaj o tym, co było najważniejsze. Dzięki temu zrobiła karierę w Waszyngtonie i znała ją większość kraju. Nie przeszkadzało jej to, ale też nie zwracała na to uwagi. Była agentką z pasji, a nie dla pieniędzy. Już jako dziecko chciała łapać przestępców i stać na straży sprawiedliwości. A przynajmniej tej sprawiedliwości, którą sama wyznawała.
– Anderson, jak mniemam – odezwała się, zatrzymując się obok mężczyzny. Przewyższał ją wzrostem o jakieś półtorej głowy. Red jednak była do tego przyzwyczajona. Wszyscy byli od niej wyżsi i przez jej wzrost ją lekceważyli, czego większość później żałowała do tamtej pory. - Red Davenport, FBI. Zostałam oddelegowana do pomocy w sprawie – dodała, wyjaśniając krótko i zwięźle powód swojej obecności na miejscu zbrodni.
– Drew. Miło mi panią poznać – wyciągnął dłoń w jej kierunku. Brunetka skinęła głową, a później uścisnęła rękę mężczyzny. – To zaszczyt móc z panią pracować.
– Red, mów mi Red – poprawiła go, a później rozejrzała się dookoła. – Jak to się stało, że znaleźliście ciało?
Zajezdnia była niesamowicie ponurym miejscem. Było ciemno i zimno. Nad torami biegła droga szybkiego ruchu, a tu i ówdzie stały składy z pustymi wagonami. Sam budynek zajezdni mieścił się za plecami brunetki i Andersona. Nie wykazywał się zbyt ciekawym wyglądem, a tu i tam walały się butelki po alkoholu, prezerwatywy - najczęściej zużyte - a także papierosy i paczki po szlugach. Czasem jeszcze były paczuszki po towarze, ale Red nie miała zbyt wielkiej ochoty, aby sprawdzić, o jaki konkretnie narkotyk chodzi. Nie była u siebie za pan brat z wydziałem narkotyków, więc nie miała zamiaru przykładać się do jakiś ich osiągnięć i sukcesów. Pod wiaduktem z kolei rozłożono niewielki namiot, gdzie zapewne ukryto ciało. Brunetka postanowiła, że uda się tam zaraz po rozmowie z Andersonem. Wydawał się być konkretnym facetem, który powie jej coś co chce wiedzieć, a także powinna wiedzieć. Chciała go wypytać o sprawę. Może nie tak szczególnie, bo na pewno nie wiedział wszystkiego, ale jakiś zarys na pewno. W końcu całe miasto żyło Karciarzem i jego poczynaniami.
– Jestem w drogówce. Razem z Jade, moją partnerką akurat byliśmy na patrolu. Dostaliśmy z głoszenie o małolatach plątających się w zajezdni. To dosyć częsty przypadek i minimum raz na tydzień przeganiamy stąd niewyżyte dzieciaki, które schodzą się tutaj, żeby pieprzyć się jak króliki, pić do oporu i palić nie wiadomo co - wyjaśnił, trzymając dłonie w kieszeniach kurtki. - Ale tym razem coś nam nie pasowało. Jade wysunęła się na przód, a ja zostałem z tyłu, aby poszukać tych dzieciaków i ich przegonić. Ale zamiast dzieciaków, usłyszałem jak Jade drze się w niebo głosy i tak znaleźliśmy ciało. Zauważyłem, że opisowo pasuje do tych ciał zostawianych przez karciarza, więc zadzwoniłem do szefa, a on kazał zabezpieczyć teren i czekać na ciebie i jakiegoś detektywa, który się tym zajmuje.
━━━━━ 🃏 ━━━━━
uwielbiam tutaj postać red i obiecuje wam, że jeszcze pokaże na co ją stać B)
michael pojawi się w dwójce, a teraz tylko zarys zbrodni, miejsca i tych innych szczegółów, co sądzicie?
all the love, red x
CZYTASZ
deadly cards • clifford
Fanfiction❝można dochodzić prawdy dla samej satysfakcji jej wykrycia.❞ ━ a.christie Odkąd seryjny morderca znany wszystkim jako Karciarz zaczął siać zgrozę na ulicach Seattle, żaden mieszkaniec nie śpi spokojnie. To od samego początku był ten sam schemat. Cz...