━━━━━ 🃏 ━━━━━
ENVELOPE
chapter seventeen━━━━━ 🃏 ━━━━━
Red pojechała prosto do hotelu, chcąc zobaczyć czy w ogóle miała ze sobą jakąś sukienkę nadającą się na kolację do restauracji, bo jeśli nie, to czekały ją jeszcze zakupy, a wolała nie marnować czasu na bieganie po galeriach miejskich w celu znalezienia czegoś, co mogłaby na siebie włożyć. Nie była zbyt wielką fanką zakupów i takiego spędzenia czasu, ale od czasu do czasu musiała się poświęcić, aby to zrobić.
Brunetka odebrała w recepcji kartę do swojego pokoju i udała się już do windy. Wcisnęła numerek z odpowiednim piętrem, po czym przejrzała się w lustrze, które było wbudowane w jedną ze ścianek windy. Była zmęczona już tym śledztwem i chciała je jak najszybciej skończyć, bo sprawa Karciarza powoli spędzała jej sen z powiek, ale starała się trzymać nerwy na wodzy i nie popadać w paranoję. Red westchnęła cicho, kręcąc dyskretnie głową, jakby chciała upomnieć samą siebie, że nie powinna się tym zadręczać, kiedy czekała ją kolacja w miłym towarzystwie, a później równie miły wieczór. O ile wcześniej nie będzie się stresować głupią sukienką i całym swoim wyglądem.
Red dotarła w końcu pod właściwe drzwi i przyłożyła do czytnika kartę, a później weszła do pokoju. Miała ochotę rzucić się na łóżko i zasnąć, ale zamiast tego westchnęła tylko cicho i zrzuciła z siebie kurtkę. Założyła kosmyk włosów za ucho i sięgnęła do pilota, aby włączyć TV. Chciała posłuchać najnowszych wiadomości i dopiero po tym usiadła na łóżku, aby ostatecznie na nie opaść i wbić wzrok w sufit. Próbowała się zmotywować do tego, aby się podnieść i zajrzeć do walizki, ale czuła się jakoś dziwnie bezsilna. Brunetka miała wrażenie, że jej kończyny zamieniły się w kawałki ołowiu, a deszcz, który zaczął padać na zewnątrz dodatkowo ją usypał.
– O, nie, nie, Davenport. Nie wolno ci spać – mruknęła sama do siebie i chociaż ziewnęła cicho to uniosła się na łokciach.
Do jej uszu dotarł w końcu głos speakera, ale nie skupiła się już na wiadomościach tylko na kopercie, którą ktoś położył na szafce nocnej po tej stronie łóżka, po której zazwyczaj spała. Brunetka nie widziała jej rano, gdy zbierała się do wyjścia i była pewna, że jej nie było, dlatego też sięgnęła po lateksowe rękawiczki, które zawsze trzymała przy sobie w ramach sprawdzenia jakiś śladów i wsunęła je sobie na dłonie. Koperta po chwili w nich się znalazła. Red przejrzała ją dokładnie, ale nie znalazła na niej nic podejrzanego, oprócz tego, że była chyba spryskana różanym zapachem przed podłożeniem, bo był na tyle intensywny, że zaczął drażnić jej nos.
Koperta była ciężka, więc Red nie wiedziała do końca czy aby na pewno chce ją otworzyć, ale w końcu rozerwała elegancki papier. W środku był tylko kartonik z adresem nieznanego jej miejsca i mosiężny klucz, który pasował do jakiegoś zamka. Agentka obejrzała go dokładnie ze wszystkich stron, ale nie znalazła na nim jakiś śladów czy czegoś w tym rodzaju. Uniosła brew, zastanawiając się, o co w tym wszystkim chodzi i coraz bardziej przekonywała się do tego, że to Karciarz zapraszał ją do wspólnej zabawy. Cóż, Red nie mogła się nie zgodzić i nie pojechać tego sprawdzić. Zapomniała przy tym w ogóle o kolacji z blondynem.
━━━━━ 🃏 ━━━━━
Red wsiadła do samochodu i wprowadziła w GPS w telefonie adres. Starała się odgadnąć coś z pisma, którym napisano adres, ale było zaskakująco zwyczajne. Przeciętny Amerykanin takie miał, więc nic jej to nie dało. Poczuła jednak jak przechodzą ją dreszcze ekscytacji, pomieszane z dreszczem strachu i tylko upewniła się, że jej służbowa broń znajdowała się w schowku w samochodzie. Na szczęście nie zniknęła, więc odpaliła silnik i udała się z powrotem do miasta, mając nadzieje, że nie pobłądzi po drodze. Zbliżał się wieczór i powinna szykować się na kolacje, a nie jeździć nie wiadomo gdzie, ale była zdeterminowana, aby znaleźć tego mordercę i w końcu wsadzić go za kratki.
GPS zawiodło ją pod jakąś starą kamienicę. Niepewnie wysiadła przed budynkiem i zamknęła samochód przyciskiem w pilocie, po czym poprawiła kołnierz w płaszczu i schowała broń za paskiem. Przebiegła przez ulicę i po chwili przyszła pora na to, aby użyć klucza. Ciążył jej w kieszeni, więc wyjęła go i wsunęła do zamka w masywnych drzwiach, które na pierwszy rzut oka wydawały się nie do sforsowania.
Znalazła się dzięki temu w zapuszczonym mieszkaniu, w którym chyba nikt nie był od bardzo dawna. Wszystko było pokryte kurzem czy tkaninami chroniącymi meble. Red rozejrzała się uważnie dookoła, po czym wyjęła broń i zagłębiła się w mieszkanie. Czuła jak z tego stresu nogi się pod nią uginają, a dłonie na pistolecie drżą, ale starała się nie popadać w panikę i poruszała się bezszelestnie przed siebie. Jedyne, co słyszała to szum pulsującej krwi w swoich uszach, bo jej serce pracowało stanowczo za szybko, ale starała się nie zwracać na to uwagi. Oddychała też głęboko, aby się uspokoić.
W końcu brunetka znalazła się w pomieszczeniu, które kiedyś musiało być przestronnym salonem. Zatrzymała się na środku, rozglądając uważnie tu i tam, ale nikogo nie zauważyła. Opuściła więc broń i zaczęła przechadzać się dookoła, dotykając ostrożnie mebli, aż w końcu dotarła do szafki, na której ułożone były ramki ze zdjęciami i na dodatek leżał wojskowy nieśmiertelnik. Red namacała go ostrożnie, nie chcąc robić hałasu, bo światło z latarni ulicznej, które wpadało do środka nie było wystarczające, ale dostatecznie mocne, że widziała chociaż cokolwiek. Obejrzała dokładnie nieśmiertelnik, zastanawiając się skąd się tam wziął i później odłożyła go na szafkę, a zabrała zdjęcie.
Na zdjęciu byli przedstawienie dwaj chłopcy. Na pierwszy rzut oka byli do siebie podobni, ale po bliższym przyjrzeniu się Red uznała, że to nie mogli być bracia, co najwyżej jacyś chłopcy, którzy przyjaźnili się ze sobą w czasie piaskownicy. Jeden z nich miał jednak oczy w zielonym kolorze, które łudząco przypominały jej oczy Michaela i uznała, że chętnie zabrałaby to zdjęcie, aby dopytać się blondyna, czy to przypadkiem nie on, ale to była jej ostatnia myśl jaka wpadła jej do głowy. Chwilę później poczuła jak coś twardego spotyka się z jej głową, pozbawiając ją przytomności, po czym jej ciało osunęło się bezwładnie na podłogę, tuż pod stopy Karciarza, który obrał ją sobie na następną ofiarę.
━━━━━ 🃏 ━━━━━
drama, drama, drama
CZYTASZ
deadly cards • clifford
Fanfiction❝można dochodzić prawdy dla samej satysfakcji jej wykrycia.❞ ━ a.christie Odkąd seryjny morderca znany wszystkim jako Karciarz zaczął siać zgrozę na ulicach Seattle, żaden mieszkaniec nie śpi spokojnie. To od samego początku był ten sam schemat. Cz...