A constant battle for the ultimate state of control

25 2 3
                                    

- Yoongi! Rusz no się i chodź mi tu pomóc!

Chłopak potruchtał do drzwi i podniósł leżące w progu dwie ciężkie reklamówki, w których znajdowały się „drobne zakupy" jego babci. Podniósł je z niemałym wysiłkiem zastanawiając się, jakim cudem ta kobieta dała radę dojść z nimi od samej furtki do progu domu. Z hukiem odstawił torby na stół i usiadł ciężko na drewnianym stołku. Babcia w tym czasie przyglądała się jego ziemniakom, leżącym w misce obok kuchenki.

- Yoongi? - zwróciła się do wnuczka niewinnym głosem, podczas gdy ten przyglądał się wieszakom łazienkowym, które znalazł w jednej z toreb i studiował teraz uważnie instrukcję ich obsługi. Nagle coś mocno trzepnęło go w głowę i usłyszał nad sobą krzyk.

- Dlaczego do cholery nie powiedziałeś mi, że nie umiesz obierać ziemniaków zanim kazałam ci to zrobić?! Będziesz teraz jadł obierki, i tak została na nich połowa ziemniaków.

Wzburzona kobieta odeszła z powrotem w stronę kuchenki, z gazetą, którą uderzyła chłopaka, mrucząc pod nosem więcej komentarzy pod adresem wnuczka i jego braku umiejętności kucharskich. Yoongi w tym czasie siedział z obrażona miną dalej przeglądając torby z zakupami. W końcu jednak podniósł się i zaczął je rozpakowywać.

- Wstaw wodę na makaron. Chyba to umiesz zrobić prawda?

Czarnowłosy spojrzał na starszą kobietę.

- Przestaniesz już babciu? Przecież wcale nie są takie złe, mogło być gorzej.

-Gorzej?! Trzymajcie mnie, to jak wyglądałyby obrane jeszcze gorzej? Chyba wcale by ich nie było.

Chłopak tylko westchnął i postawił garnek z wodą na włączonym palniku. Przez dobre kilka minut panowała cisza, aż w końcu babcia odeszła od kuchni i skierowała się do swojej sypialni, żeby zmienić ubrania.

- A poza tymi ziemniakami to co jeszcze robiłeś? Byłeś u Jimina? - dobiegł Yoongiego krzyk.

Chłopak milczał, przypominając sobie wizytę młodszego i czując narastającą w nim z powrotem irytację. Kiedy tak pogrążył się w myślach, do kuchni wróciła babcia.

- Słyszysz mnie czy nie? Pytałam, czy byłeś u sąsiada.

Yoongi z głębokim westchnieniem wyrwał się z zamyslenia.

- Nie, nie byłem. Dzieciak sam do mnie przyszedł.

- Dzieciak? Widzę, że strasznie staro się czujesz ty dziadku. Ale to, że potrafisz przespać połowę dnia, a przez drugą połowę tylko marudzić nie czyni cię jeszcze emerytem.

- Przecież jest młodszy. No i zachowuje się dość dziecinnie.

- Na pewno nie bardziej niż ty. Ale i tak wolałabym żebyście się dobrze dogadywali, byłoby o wiele łatwiej.

Yoongi spojrzał na babcię nie rozumiejąc co kobieta ma na myśli.

- Łatwiej z czym?

Babcia tylko uśmiechnęła się podejrzanie i odpowiedziała:

- Po prostu, łatwiej. Zresztą sam zobaczysz. A, w ogóle to zaprosiłam Yeeun i Jimina na kolację.

Chłopak odwrócił się w stronę babci jeszcze raz z miną wyrażającą szok i zgrozę.

- Co? - zapytał niedowierzającym głosem - Mam jeść kolację z tym... tym... Ja nawet nie wiem jak go nazwać! Widziałem się z nim przez jakieś dziesięć minut i już zdążył wyprowadzić mnie z równowagi! Jeśli będę musiał słuchać go przy kolacji to nabawię się pewnie problemów z żołądkiem bo cholernie tego dzieciaka nie trawię!

I już drugi raz tego dnia Yoongi został mocno zdzielony po głowie, tym razem przez złożoną ścierkę.

- Pilnuj języka młody człowieku! I przestań nazywać go dzieciakiem, a na kolację i tak przychodzi więc nawet nie myśl o mówieniu wtedy takich głupot, wstydu mi nie będziesz robił.

Wzburzona pani Min skierowała się do lodówki, żeby zacząć przygotowywać resztę produktów na kolację, a biedny Yoongi skierował się z bolącą głową do łazienki, żeby przypomocować znalezione w torbie wieszaki.

A Matter of TrustOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz