Jimin siedział nad otwartą walizką zastanawiając się, co założyć. Nadal nie rozpakował bagażu, więc wyrzucał teraz wszystkie rzeczy na podłogę dookoła siebie.
Jakieś pół godziny wcześniej ciotka oznajmiła mu, że idą na kolację do pani Min. To zdecydowanie była ostatnia rzecz, którą chciał tego wieczora robić ale nie widział sensu w kłóceniu się, skoro ciotka już zadecydowała. Skupił się więc na tym, co założyć. Postanowił udowodnić Yoongiemu, że Park Jimin to nie tylko kluska z pulchnymi policzkami, oj nie. Może być męski i taki zamierza być na dzisiejszej kolacji.
Kiedy sprawdzał gotowy już ubiór w wąskim lustrze, stwierdził, że właściwie mógłby zrobić coś z włosami. Ten róż nie do końca współgrał z jego strojem, a przynajmniej nie dawał takiego efektu o jaki chłopakowi chodziło. 'Włosów raczej teraz nie przefarbuję' pomyślał. Wyszedł na korytarz i zapukał energicznie do drzwi sypialni ciotki. Kobieta otworzyła mu w szlafroku i ze skończonym już delikatnym makijażem.
- Jiminie, coś się stało? - spytała zdziwiona, a po chwili otworzyła szerzej oczy i obdarzyła siostrzeńca długim spojrzeniem od stóp do głów i teatralnie zaczerpnęła powietrza - Dobry Boże, czy to na pewno mój uroczy pulpecik?
Różowowłosy uśmiechnął się zakłopotany, jednak wewnątrz czuł satysfakcję. Teraz czekał tylko na reakcję wrednego sąsiada.
- Potrzebuję pomocy.
*-*
-Nie chcę zakładać koszuli!
- Marudzisz jak małe dziecko, ile ty masz lat Min Yoongi?!
Chłopak z obrażoną miną i założonymi na piersiach rękami patrzył na babcię i nie zamierzał dać za wygraną.
- Jemy kolacje z sąsiadami, nie z prezydentem babciu. Nie zamierzam wyglądać jak pajac!
- Jimin na pewno ładnie się ubierze.
- Tak, on jest pajacem. Ma prawo tak się ubrać.
Starsza pani Min spojrzała nagle na wnuczka z powagą i zagroziła mu palcem.
-Jeśli przy kolacji wyskoczysz z czymś takim, to lepiej dla ciebie żebyś zamknął na noc drzwi do sypialni bo możesz się obudzić z więcej niż jednym śladem kocich pazurów i kuwetą na łóżku.
Po tych słowach wyszła i rzuciła już z korytarza:
- A koszulę masz i tak założyć albo sama cię w nią wcisnę!
Yoongi jeszcze raz spojrzał z pogarda na leżącą przed nim białą koszulę. Wiedział jednak, że kobieta nie żartowała na temat tego wciskania na niego ubrań więc postanowił pójść na kompromis i zamiast białej, wyciągnął z szafy szarą koszulę. Przynajmniej nie będzie się czuł jakby siedział na przyjęciu weselnym. Założył koszulę i zapinając guziki skierował się w stronę lustra wiszącego w korytarzu. Nie wyglądał źle, zwłaszcza w tej koszuli. Miał trochę potargane włosy więc zapobiegawczo, gdyby jakieś kosmyki planowały jednak zepsuć jego oszałamiający wygląd, wziął z półki pojemnik z żelem do włosów, rozprowadził odrobinę na rekach i delikatnie przeczesał włosy.
- Co, jednak się stroisz?
Yoongi odwrócił się nadal zgarbiony i z ręka we włosach, w stronę babci, która z rozbawionym wzrokiem przyglądała się jego poczynaniom. Spojrzał z powrotem w lustro, ostatni raz poprawiając odstające kosmyki i odłożył żel z powrotem na półkę.
- Nie stroję się. Podkreślam tylko moją naturalnie atrakcyjna urodę.
Udał się w stronę łazienki aby zmyć z rąk kleistą maź i usłyszał za sobą prychnięcie i cichy śmiech starszej kobiety.
- Naturalnie atrakcyjny, ale sobie wymyślił.
Chłopak odwrócił się z zamiarem posłania babci morderczego spojrzenia, jednak ta już szła w stronę kuchni kręcąc głową i mrucząc coś pod nosem. Czarnowłosy umył więc szybko ręce i również skierował się do kuchni. Po upływie niespełna pół godziny w domu rozległ się dźwięk pukania do drzwi wejściowych i Yoongi potruchtał, żeby przywitać gości. Otworzył drzwi i ujrzał uśmiechniętą twarz sąsiadki.
- Dzień dobry, proszę. Nie, niech pani nie zdejmuje butów, naprawdę. - mówił Yoongi jak najuprzejmiej z przyklejonym do twarzy uśmiechem.
Po chwili odwrócił się z powrotem w stronę drzwi wiedząc, kogo tam zobaczy. Jednak w chwili, gdy podniósł wzrok jego uśmiech zniknął, a oczy otworzyły się szerzej na widok stojącej w progu postaci.
- Hej Yoongi. To jak, mogę wejść?
CZYTASZ
A Matter of Trust
Fanfiction"Nie czuł się ani trochę lepiej, kiedy chłopak, w ciszy i wolnym krokiem, wracał do domu z przygaszonymi oczami, tylko dlatego, że Yoongi nie wziął od niego bukietu dzikich kwiatów, które młodszy uważnie wybierał przez cały czas spędzony tamtego dni...