Jimin spojrzał na zegarek po raz, jak się wydawało, setny tego wieczora. Dochodziła już dwunasta, a babcia Yoongiego wyciągnęła chyba skądś kolejną nalewkę bo nieustające śmiechy dochodzące z jadalni nadal zalewały uszy chłopców.
- Ile twoja babcia ma tych nalewek? - zapytał w końcu młodszy. Yoongi rzucił w jego stronę nieobecne spojrzenie, a po chwili zaczął się zastanawiać.
- Skoro wzięła już drugą, to w szafce została już tylko jedna mniejsza karafka. - Jimin pokiwał głową i westchnął z ulgą, jednak po chwili starszy dodał:
- Jest jeszcze jedna w jej sypialni i trzy albo cztery większe butelki w piwnicy.
Jimin odwrócił się i spojrzał zrezygnowanym wzrokiem na czarnowłosego.
- Masz tu jakieś scrabble czy coś? Bo w takim razie chyba im się jeszcze zejdzie.
- Nie jestem nudziarzem, nie gram w scrabble.
Nastała chwila ciszy, podczas której obaj chłopcy intensywnie myśleli nad innymi możliwościami.
- Wiesz, mogę przynieść jedną nalewkę, może wtedy będzie się z tobą lepiej rozmawiało bo jak na razie to straszny z ciebie nu...
- A z ciebie gbur. Wyjmij w końcu te scrabble, przecież widzę jak wystają spod szafy.
*-*
- Sempiterna? Wiesz, że nie można zmyślać, ułóż coś normalnego - Jimin patrzył na rzędy dziwnych haseł ułożonych przez starszego i zaczynał poważnie zastanawiać się nad jego stanem psychicznym.
- Nie wiesz co to sempiterna?
- Nie ma takiego słowa.
Yoongi rzucił różowowłosemu długie spojrzenie. W końcu spuścił wzrok na planszę i z dziwnym uśmieszkie odpowiedział:
- A szkoda, gdyby istniało, twoja sempiterna byłaby całkiem fajna.
Jimin pokręcił tylko głową nie zamierzając nawet pytać o co chodzi starszemu.
- Moja kolej.
- Może już starczy? Nudzi mnie ta gra, zróbmy coś innego.
Jimin spojrzał na sąsiada i wzruszył ramionami.
- No dobra, to co chcesz robić?
Yoongi z szerokim uśmiechem odsunął planszę na bok, rozsypując jednocześnie kostki z literami. Ułożył się wygodnie na środku dywanu i zamknął oczy.
- To. Spróbuj, świetna zabawa.
Młodszy prychnął ale wziął leżącą obok niego małą poduszkę, którą wcześniej rzucił w niego Yoongi i położył się obok niego. Po raz kolejny nastała długa cisza, którą w końcu zdecydował się przerwać Jimin:
- No, to jak ci się żyje Yoon...
- Nie zaczynaj.
Młodszy zamilkł na chwilę ale zaraz spróbował jeszcze raz.
- A gdzie mieszkasz?
Yoongi westchnął głęboko.
- Tutaj.
- Gdzie mieszkasz na co dzień głupku. No przestań już taki być, jesteśmy na siebie skazani przez najbliższe dni więc przynajmniej trochę się wysil i ze mną porozmawiaj.
Yoongi podrapał się po policzku udając, że intensywnie się zastanawia.
- Hmm, nie. Nie, dzięki, nie mam ochoty. Poza tym powinieneś zwracać się do mnie Yoongi hyung, a nie głupek. Głupkiem możesz być ty.
CZYTASZ
A Matter of Trust
Fanfiction"Nie czuł się ani trochę lepiej, kiedy chłopak, w ciszy i wolnym krokiem, wracał do domu z przygaszonymi oczami, tylko dlatego, że Yoongi nie wziął od niego bukietu dzikich kwiatów, które młodszy uważnie wybierał przez cały czas spędzony tamtego dni...