Yoongi skończył obierać ziemniaki i mimo, że wyglądały teraz jak modele figur geometrycznych, chłopak był z siebie dumny jak nigdy. Nalał sobie kolejną szklankę soku i skierował się w stronę kanapy, ale w tej samej chwili usłyszał ciche pukanie do drzwi wejściowych. Odstawił szklankę na kuchenny blat i poszedł otworzyć drzwi i zobaczyć, jak przypuszczał, kolejną znajomą jego babci i powiedzieć, że niestety pani Min nie ma w domu.
Jednak to nie jedną z wesołych staruszek ujrzał kiedy otworzył drzwi z przygotowanym już wcześniej uprzejmym uśmiechem. W progu stał chłopak jego wzrostu, z różowymi włosami potarganymi jakby dopiero co wyszedł spod pierzyny. Duże, ciemne oczy patrzyły na Yoongiego niepewnie, a pełne brzoskwiniowe usta, z nieznacznie większą górną wargą, były lekko uchylone. Koszulka we wrzosowym kolorze opadała luźno na jego drobnej figurze, odsłaniając wyraźnie zarysowane obojczyki i ciekawie zgrywała się z niecodziennego koloru fryzurą. Wytarte, czarne spodnie opinały się na jego drobnych ale umięśnionych udach.
Yoongi spojrzał na koszyk truskawek, trzymany przez drobne dłonie chłopaka, który teraz z jeszcze większą niepewnością patrzył na czarnowłosego, który zdecydowanie zbyt długo mu się przyglądał.
- Ee, hej? Ja... przyniosłem truskawki - powiedział niepewnie Jimin
- No widzę.
Gość wyraźnie się zmieszał na tą niezbyt uprzejmą odpowiedź Yoongiego, który mentalnie uderzył się ręką w czoło przez własne słowa. Brawo Min Yoongi, jak zwykle czarujący.
- Znaczy, dzięki... chcesz wejść albo...?Tak, wejdź.
Przepuścił chłopaka w drzwiach i westchnął w duchu. Jego babcia naprawdę nie przemyślała decyzji o zostawieniu go w domu samego, na pożarcie tych wszystkich sąsiadów. Jego mieszkanie w Seulu nigdy nie widziało żadnego człowieka oprócz jego brata, który wpadał co jakiś czas, albo Namjoona, który przynosił mu swoje nagrania do obróbki. Skąd miał wiedzieć jak przyjmować gości?
Różowowłosy zauważył lekko zmarszczone brwi chłopaka.
- Może ja po prostu zostawię te truskawki i pójdę, pewnie ci w czymś przeszkodziłem.
'Dobra Yoongi, zrób to dla babci, nie bądź zupełnym gburem.'
- Nie nie nie, naprawdę, weź się rozgość i w ogóle, chcesz coś do picia? - spytał biorąc od chłopaka koszyk i stawiając go na szafce.
- Dzięki ale nie trzeba.
- Więc woda czy sok pomarańczowy? Chyba, że jesteś jednym z tych pokręconych dziwaków, którzy piją herbatę latem?
Jimin zmarszczył lekko brwi zdziwiony, szukając odpowiedzi na zaskakujące pytanie chłopaka. 'Aha, pewnie jest jednym z tych dziwaków' pomyślał Yoongi będąc pewnym, że znowu strzelił gafę, co było naturalnym elementem jego obcowania z innymi ludźmi, więc nauczył się już tym nie przejmować, nie chciał jednak tak od razu obrażać chłopaka.
- Woda będzie chyba okej - odpowiedział powoli, a Yoongi odwrócił się do niego plecami, żeby wyjąć dwie szklanki z szafki nad zlewem. Nalał w nie wodę i podał jedną młodszemu, który zdążył już usiąść przy niewielkim stole i niepewnie rozglądał się dookoła. Usmiechnął się lekko do Yoongiego i podziękował niewyraźnie kiedy ten podał mu szklankę, a Yoongi stwierdził, że chłopak nadal jest dosyć uroczy, tak jak go zapamiętał. Oczywiście uroczy w granicach rozsądku.
- Hej, tak w ogóle to jestem Yoongi, bo chyba zapomniałem ci się przedstawić.
- Wiem, pamiętam cię Yoongi, ale chyba ja powinienem się przedstawić, bo pewnie nie wiesz kim jestem..
- Co ty, nie zapomniałbym tych uroczo rumianych policzków, Jimin. - Yoongi sam nie wiedział, jak to zdanie opuściło jego usta, przecież nawet nie zdążyło pojawić się w jego głowie.
Jimin na te słowa oczywiście od razu się zarumienił i zakłopotany spojrzał na swoją szklankę.
- Masz inne włosy, fajny kolor.
- Naprawdę fajny?
- Tak, znaczy się, wyglądasz w nim dobrze, chociaż ja sam jako facet bym się na różowy nie zdecydował.
Jimin uniósł brwi na te słowa.
- Jako facet? To znaczy? - jego atrakcyjne usta uformowały się w fałszywie uprzejmy uśmiech.
- To znaczy, że wybrałbym jakiś męski kolor, po prostu - odpowiedział Yoongi, nie do końca wiedząc o co nagle chodzi Jiminowi.
- Okej - Jimin splótł ręce na piersi i zaczął kiwać głową - dobrze, męski mężczyzno, to może ja już pójdę i zostawię ciebie i twoje MĘSKIE atomówki w spokoju.
Młodszy patrzył znacząco na pasek bokserek wystających znad spodni chłopaka, gdzie koszulka była lekko podciągnięta. Yoongi ze złością szarpnął materiał i zakrył kolorową bieliznę.
Jimin rzucił mu ironiczne spojrzenie spod zmrużonych powiek, odstawił głośno szklankę na stół i skierował się do drzwi. Zanim złapał za klamkę odwrócił się i z przesłodzonym uśmiechem odezwał się do czarnowłosego, który wciąż patrzył na niego z wyraźnym zdenerwowaniem.
- Smacznych truskawek, hyung. - po tych słowach wyszedł i zamknął za sobą gwałtownie drzwi.
Yoongi od razu dopadł do okna i patrzył jak chłopak szybko idzie drogą, aby po chwili skręcić i otworzyć furtkę domu obok. Nagle jakby wyczuł wzrok Yoongiego i spojrzał szybko w okno, z którego przyglądał mu się sąsiad. Przejechał ręką przez różowe kosmyki i teatralnie odrzucił je z twarzy żeby za chwilę zniknąć za rzędem wysokich krzewów.
Yoongi z wściekłą miną odsunął się od okna i sięgnął po swoja zapomnianą szklankę z sokiem, którą odstawił zanim przyszedł Jimin. Opadł ciężko na kanapę w salonie i zaczął rozmyślać o niespodziewanej wizycie. 'Co ten dzieciak w ogóle sobie myślał? I gdzie on się do cholery patrzył?! Różowy to raczej nie jest najbardziej męski kolor, Ameryki przed nim nie odkryłem, więc jaki miał problem, i tak powiedziałem, że dobrze wygląda.'
*+*
Jimin wszedł szybkim krokiem do domu zatrzaskując za sobą drzwi i skierował się do kuchni. 'Czyli nadal jest gburem, najwyraźniej Min Yoongi aż tak się nie zmienił, chociaż kiedyś po prostu milczał zamiast dogryzać'
Zmęczony podszedł do lodówki, wyjął butelkę wody i skierował się w stronę kanapy. Siedział, rzucając w swojej głowie wszelkiego rodzaju wyzwiska pod adresem wrednego sąsiada i sączył chłodny płyn, nie mając świadomości, że dwa okna i jeden ogródek dalej, obiekt jego złości robił dokładnie to samo.
CZYTASZ
A Matter of Trust
Fanfic"Nie czuł się ani trochę lepiej, kiedy chłopak, w ciszy i wolnym krokiem, wracał do domu z przygaszonymi oczami, tylko dlatego, że Yoongi nie wziął od niego bukietu dzikich kwiatów, które młodszy uważnie wybierał przez cały czas spędzony tamtego dni...